OSTATNIE WOLNE WYBORY?!

Rzadko zgadzam się z premierem Tuskiem, autorem powyższego cytatu i jego rozwinięcia:

„Mam 53 lata, brałem udział w wielu, wielu wyborach w Polsce niepodległej i we wszystkich byłem bardzo zaangażowany, czasami osobiście. I mam przekonanie, że nigdy nie było tak ważnych z mojego punktu widzenia wyborów, jak te, że od nich zależy tak naprawdę istota, sens mojego działania w ciągu najbliższych lat - od tego, kto wygra te wybory. I zrobię naprawdę wszystko, co w mojej mocy, aby Bronisław Komorowski te wybory wygrał.”

Najbliższe wybory to być albo nie być dla resztek niepodległego państwa polskiego. To być albo nie być dla resztek swobód i wolności obywatelskich, jakie nam jeszcze pozostały. Wygrana marszałka Komorowskiego to prosta droga do państwa totalitarnego, gdzie przeciwników politycznych eliminuje się z życia publicznego lub fizycznego. To droga do państwa, w którym jednych nie obowiązują żadne prawa (przykład Palikota w Lublinie), a dla drugich są szykany w majestacie prawa.

Komorryzm to wasalizacja Polski na długie lata. To planowe niszczenie rodziny (pięciolatki, „przemoc w rodzinie”, homoinwazja) i gospodarki (gaz łupkowy niebezpieczny, lepszy radziecki), i państwa (destrukcja armii, lekkomyślność przeciwpowodziowa, zapaść komunikacyjna Polski Wschodniej).

Kaczoryzm nie jest ideałem i nie gwarantuje naprawy wszystkiego, co kuleje. Daje jednak szansę na obronę resztek niepodległości (waluta, armia, sprawna policja służąca obywatelom, a nie przestępcom), ożywienie gospodarki (zatrzymanie podwyżek podatków, uproszczenie biurokracji, doinwestowanie infrastruktury Polski „B”), ratunek polskiej szkoły i rodziny. I przede wszystkim, to szansa na szukanie dróg korzystnej dla narodu polityki zagranicznej.

Zwycięstwo Komorryzmu może na trwałe osłabić zdolność narodu do samostanowienia, czego odwrócenie będzie znowu wymagało powstania. Lepiej powstańmy teraz od telewizorów i pofatygujmy się do urn!!!

„W Polsce nie ma i nie może być miejsca na dwuwładzę.”