Szkolna pułapka, część 4

Widok był naprawdę niecodzienny. Pani pedagog i pani wicedyrektor stały w gabinecie pana dyrektora szkoły, do której uczęszczał Łukaszek. Stały na miejscu na którym zazwyczaj stawali uczniowie, kiedy coś przeskrobali. I miny miały takie same jak uczniowie. I pan dyrektor mówił tym samym tonem.
- Zawiodłyście mnie panie i to bardzo. Dałem wam całe wakacje. I co?! I nic!!
- No, nie tak do końca - próbowała się ratować pani wicedyrektor i wyjęła niewielki notes. - Zebrałam trochę danych. Uczeń Maciej, lubi słodycze...
- Ja też zebrałam pewne dane - pani pedagog nie mogła być gorsza. - Ten okularnik...
- Dość - przerwał im brutalnie pan dyrektor. - czy panie pamiętacie o czym mówiliśmy? miałyście znisz... zająć się tą niesforną trójką z pierwszej a! Pokazać im, że to my rządzimy tą szkołą! A wy co? Dane zebrane! Wielkie mi coś!
- No tak, ale to nie jest zadanie, które można wykonać w parę dni - odparła pani pedagog. - W zaufanie takiego smarkacza trzeba się wkupiać długo...
- Wkupiać w zaufanie - powiedziała kpiąco pani wicedyrektor. - Gnojka trzeba krótko i mocno, a wtedy sam pęknie szybko i...
- I co? Ten gruby już pękł? - spytała ironicznie pani pedagog.
Pani wicedyrektor, patrząc na nią z nienawiścią, musiała przyznać, że nie pękł.
- Nie kłóćcie się - pan dyrektor podniósł dłoń. - to do niczego nie prowadzi. Myślałem nad tym problemem. Ci dwaj, ten gruby i ten w okularach, mieli dodatkowe zajęcia wakacyjne u pań, prawda? No, więc ja im przedłużę te zajęcia. Powiedzmy... Na cały semestr.
- A powód? - spytała pani wicedyrektor.
- Niezadowalające postępy w nauce, albo brak asymilowania się w klasie... Coś się znajdzie. Macie panie jeszcze trochę czasu. Weźcie się za nich!
- Tak jest! Ja chciałam powiedzieć, że... - zająknęła się pani pedagog. - Że moje źródło osobowe coś wspomniało o lekcjach historii w pierwszej a...
- Moje źródło osobowe też coś wspomniało, ale nie chciałam mówić, skoro sprawa jeszcze jest niepewna - skłamała gładko pani wicedyrektor, bo Gruby Maciek niczego takiego jej nie mówił.
- Drogie panie! Nie ma co więcej roztrząsać tego tematu. Do roboty!
Gruby Maciek oraz okularnik z trzeciej ławki grali z Łukaszkiem w nogę i nawet nie przeczuwali, że nad ich głowami gromadzą się wyjątkowo ciemne chmury.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Zdenek Wrhawy

27-09-2012 [20:49] - Zdenek Wrhawy (niezweryfikowany) | Link:

Haratali w gałę,a nie grali w nogę!

Prosze juz nastepnym razem trzymać sie obowiązującej nomenklatury.

Odkąd mamy Donaldinho,to juz nie gramy w nogę,tylko haratamy w gałę!

Dowodem są wyniki na Euro2012.