Kawały o Jezusie i inne śmieszne rzeczy

Pamiętacie to: siedzi Jezus z uczniami przy ostatniej wieczerzy i nagle wstaje. Zapada cisza, a on mówi: wśród nas jest zdrajca! Na co Judasz: ty Jezus jak se popijesz to zawsze na mnie siadasz.

Albo to: Chcą ukamienować jawnogrzesznicę. No i Jezus mówi: kto z was jest bez grzechu....itd. Zapada cisza. I nagle z ostatnich rzędów nadlatuje ogromny kamień i łup – jawnogrzesznicę prosto w łeb. Na co Jezus: Mamo! Mówiłem mamie, żeby się mama nie wtrącała.

Było tego więcej, ale ja zapamiętałem akurat te dwa, bo one śmieszyły mnie najbardziej. Zapamiętałem również z tamtych czasów bezradność moich rodziców, którzy słysząc jak dzieci opowiadają sobie te żarty mogli tylko położyć uszy po sobie, bo nie wiadomo było kto i czego akurat słucha i z czym do kogo potem się zgłosi. Nie zapamiętałem niestety osób, które te dowcipy opowiadały jako pierwsze w klasie, a szkoda, bo miałbym dziś ciekawy materiał do przemyśleń. Kawały o Jezusie pojawiały się jakoś tak same zwykle z szeptaną adnotacją, że wymyślają je klerycy w seminariach. I my dzieci wierzyliśmy w to i czuliśmy się rozgrzeszeni i niewinni. No bo niby dlaczego mielibyśmy się czymś przejmować. I do głowy nigdy mi nie przyszło by zastanowić się nad tym jak to jest, że mój ojciec, człowiek gwałtowny, ale nie pozbawiony poczucia humoru, nigdy nie czyni dwóch rzeczy, towarzysko akceptowalnych i uprawianych przez innych nagminnie. Nie przeklina i nie opowiada kawałów. Raz chyba słyszałem jakiś dowcip w jego wykonaniu i było to zupełnie nie do zaakceptowania. On zaś pamiętał po prostu czasy kiedy takie zachowanie nie uchodziło i było synonimem czegoś, czego ja ani wtedy, ani dziś do końca nazwać nie potrafię.

O czym ja chcę tu dziś napisać. O metodzie unieważniania wydarzeń. O tym w jaki sposób zabija się słowem, lub jak się likwiduje słowem inne słowa, ważne i poważne. Mamy bowiem oto sprawę ekshumacji i ona jest niesłychanie poważna. Wiemy to od samego początku. Mamy tę sprawę i wielokrotnie już o niej dyskutowaliśmy, dochodząc zawsze do tego samego wniosku: nie wolno przyjmować w grze reguł przeciwnika, bo się przegrywa. Trzeba narzucić reguły własne. I my wiedząc to wszystko czekaliśmy ze spokojem na te ekshumacje. Po to, by dowiedzieć się tego co i tak już wcześniej wiedzieliśmy, że wszystko jest źle. I kiedy to się okazało, podnieśliśmy krzyk taki jakbyśmy wygrali główną nagrodę w bingo, albo w coś jeszcze lepszego. Tymczasem tutaj nie ma żadnej nagrody, a myśmy niczego nikomu nie udowodnili. Wszystko było jasne od samego początku. Żeby więc zachować się stosownie wobec „Wydarzenia smoleńskiego” jak to uroczo ostatnimi czasy nazywa Rolex, powinniśmy przede wszystkim do niego dorosnąć i zrozumieć co się stało. Słysząc wszystkie gwałtowne deklaracje dotyczące Tragedii zdawać by się mogło, że rozumiemy. Nie rozumiemy jednak, bo poza gwałtownymi deklaracjami nie idą równie gwałtowne czyny. Wszyscy bowiem byli i są chyba nadal porządnie przestraszeni. Ludzie przestraszeni zaś to ludzie dramatycznie wprost niekonsekwentni.
Najczęściej powtarzaną w ostatnich latach frazą, w publicystyce blogerskiej i nie tylko było zdanie: „państwo zdało egzamin”. Zdanie to należy rozumieć na odwrót, ponieważ jest ono szyderstwem. I to państwo, o którym wszyscy wiedzą, że nie jest w stanie zdać żadnego egzaminu, jest mimo wszystko przedmiotem wiary i admiracji ludzi zaangażowanych w śledztwo i wyjaśnienie sprawy. Więcej - „Wydarzenie smoleńskie” (a może jakoś podobnie to Rolex nazywa, nie pamiętam) przyciąga całe rzesze śledczych prywatnych, którzy specjalnie bądź z głupoty zajmują się rozwiązywaniem smoleńskich zagadek. To wszystko jest nie do zaakceptowania, bo stawka jest za duża, a państwo, które nie zdało egzaminu, nie ma zamiaru zdawać również kolejnych.
Niekonsekwencja jest do zaakceptowania w miłości albo  w grze w chlusta, znanej z miasta Skaryszew, ale nie w biznesie i nie w relacjach państwo – obywatel, kiedy państwo to wyraźnie nie nadąża za oczekiwaniami obywateli. My zaś w przypadku Tragedii mamy sytuację następującą – wiemy, że kłamali, kłamią i kłamać będą, podrzucając nam co jakiś czas kolejne ofiarne kozły typu Kopacz Ewa, a mimo wszystko czekamy, że wskutek działania jakichś wymyślonych gdzieś w gabinetach procedur, coś się zmieni i odkręci. Nic się nie odkręci i nie zmieni. Ekshumacja po dwóch latach oczekiwania, po wcześniejszej ekshumacji Przemysława Gosiewskiego potwierdziła jedynie to co i tak wiedzieliśmy. Teraz właściwie trzeba by było rozpocząć rewolucję. To dobry moment, ale jestem przekonany, że żadnej rewolucji nie będzie. Z kilku zasadniczych przyczyn. Po pierwsze – każda rewolucja to manipulacja, po drugie wszystkie silne emocje zostały z nas skutecznie odsączone w trakcie dwuletnich dyskusji i dociekań co też się tam naprawdę stało oraz kto jest winien. Wszyscy dobrze wiedzieliśmy, że Ewa Kopacz kłamie i kłamać będzie, za to w końcu wynagrodzono ją urzędem marszałkowskim. Wszyscy doskonale wiemy, że nic jej się w razie ujawnienia tego i tak jawnego kłamstwa nie stanie. Bo nie możemy liczyć na państwo, które nie zdaje egzaminu. To jest oczywiste. Na co więc liczymy? Ja na nic nie liczę, bo od samego początku pisałem, że jedyne co trzeba było zrobić to nie schodzić z ulicy. Utopić pana o pseudonimie „Niemiec” na samym początku, zyskać w ten sposób niezbędny w negocjacjach szacunek drugiej strony i przez cały czas stać przed pałacem i śpiewać nabożne pieśni. Stało się inaczej i będzie jeszcze gorzej. Bo teraz jesteśmy już przy ścianie. Jeśli demonstracja w obronie Telewizji Trwam nie przyniesie jakiejś zmiany, to znaczy jeśli nie zostaną rozpisane nowe wybory, bo o to przecież chodzi, jest już po wszystkim. Zobaczymy w sobotę. Myślę, że wszystko odbędzie się spokojnie. Demonstracja przejdzie ulicami, wszyscy wrócą do domu i będzie dobrze, czyli jak zwykle. Już niedługo zaś wszyscy będziemy używać lansowanego przez Rolexa zwrotu „Wydarzenie smoleńskie”.
Wracajmy do kawałów. Żaden dowcip w PRL nie został opowiedziany ot tak sobie. Żaden żart nie był puszczony w obieg bezcelowo. To jest jasne dla każdego przytomnego człowieka. Funkcją tych żartów nie było  też rozweselanie ludzi, ale niszczenie w nich tego co uważają za poważne i święte. Tak po prostu. I dziś mamy to samo. Mamy istoty takie jak Pantryjota w salonie24, mamy Starego, który z tym swoim charakterystycznym zamyśleniem pochyla się nad otwartym grobem Anny Walentynowicz i stara się zrozumieć, co takiego jest w tym Macierewiczu, że chce mu się bez przerwy skakać po trumnach. Mamy to szyderstwo i tę fałszywą troskę, stokroć od szyderstwa gorszą. I mamy coś jeszcze. Mamy nową książkę Rolexa, którą ja niniejszym chcę tutaj Państwu zareklamować, a  niej pewną propozycję. Nie wiem czy jest to już propozycja nie do odrzucenia, czy może jeszcze jest jakaś możliwość manewru.
Pisze oto Rolex poważną wielce analizę czasów najnowszych, a na koniec konkluduje: jeśli w Polsce będzie tak, że na scenie zostaną SLD i PIS to interesy amerykańskie zostaną tu na długo zabezpieczone. To znaczy, że trzeba odsunąć od władzy PO, a wtedy SLD pomoże PiS odzyskać prestiż polityczny i wspólnie, choć w niezgodzie wejdą do Sejmu. Tam zaś będą zajmować się zabezpieczaniem interesów amerykańskich. To jest propozycja z kilku powodów bardzo atrakcyjna ale na całe szczęście nie ja muszę ją traktować poważnie. Ja się mogę co najwyżej uśmiechnąć i przypomnieć tu myśl Stanisława Mackiewicza, który dawno temu napisał, że rząd polski, ani polski parlament nie mogą być agenturą, nawet jeśli jest to agentura amerykańska.

„Baśń jak niedźwiedź”  można już kupić w Księgarni Wojskowej im gen Grota Roweckiego w Łodzi przy ulicy Tuwima 34. 1 października zaś w tym miejscu, co zwykle czyli gdzieś na piętrze w budynku obok przy tejże ulicy Tuwima odbędzie się mój wieczór autorski. Początek o godzinie 18.00. W mieście będą wywieszone plakaty z dokładnymi informacjami. Zapraszam.
Książki są do kupienia także w księgarniach:
Tarabuk – Browarna 6 w Warszawie
Ukryte Miasto – Noakowskiego 16 w Warszawie
W sklepie FOTO MAG przy stacji metra Stokłosy w Warszawie
U Karmelitów w Poznaniu, Działowa 25
W księgarni Gazety Polskiej w Ostrowie Wielkopolskim
W księgarni Biały Kruk w Kartuzach
W księgarni „Wolne Słowo” w Katowicach przy ul. 3 maja.
W księgarniach internetowych Multibook i „Książki przy herbacie” oraz w księgarni „Sanctus” w Wałbrzychu.
No i oczywiście na stronie www.coryllus.pl
 
Teraz myśl, którą podsunął mi jeden z komentatorów: jeśli Państwo chcecie, by Baśń jak niedźwiedź była dostępna w księgarniach w waszym mieście. Po prostu uporczywie o nią pytajcie, dopóki księgarnie jej nie zamówią. To dobry sposób. W czasie spotkania w klubie Ronina kolega Kamiuszek przypomniał Ghnadiego i jego hasło: Idziemy po sól. Książki co prawda to nie sól, nie są artykułem pierwszej potrzeby, czasem jednak mogą się do czegoś przydać. Pozdrawiam wszystkich i zapraszam do Łodzi na 1 października. 8 z kolei października odbędzie się mój wieczór autorski w klubie Ronina, poprowadzi go Grzegorz Braun. Myślę, że będzie niezły show. 12 października zaś kolejny wieczór autorski w Błoniu, jeszcze nie znam lokalizacji, ale pewnie w którejś ze szkół, albo tradycyjnie w remizie.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Seawolf

27-09-2012 [10:12] - Seawolf | Link:

Co do SLD, to zważywszy na tajemnicę Poliszynela, to znaczy, tfu,tfu, nkczemną plotkę taką, ze Miller w pewnym momencie przewerbował sie z wywiadu rosyjskiego do amerykańskiego ( dzięki czemu jego wcześniejsze kompromaty sa chronione w Zbiorze Zastrzeżonym IPN po wsze czasy), to rzeczywiście, pominąwszy retorykę, z punktu sojuszu z USA SLD jest OK.

Obrazek użytkownika Coryllus

27-09-2012 [11:00] - Coryllus | Link:

Pytanie; na co jeszcze może się przefarbować Leszek Miller z kolegami. Możliwości jest sporo.

Obrazek użytkownika NASZ_HENRY

27-09-2012 [11:13] - NASZ_HENRY | Link:

Interesująca będzie POstawa czytelników „Rzeczpospolitej” i „Uważam Rze” drukowanych obecnie w drukarni Agory.
Czy kupując dalej gazety Hajdarowicza wspierać będą koncern Michnika? Czy ich reakcje będą konsekwentne czy tez konsekwencje niekonsekwentne ;-)

Obrazek użytkownika Coryllus

27-09-2012 [13:13] - Coryllus | Link:

Naprawdę? U Michnika drukują? Pięknie. I nie drżą ich ręce?

Obrazek użytkownika Logan3331

27-09-2012 [16:23] - Logan3331 (niezweryfikowany) | Link:

Kabaret xD - ateista coryllus sadzi kawały o Jezusie ...

Widac, ze wymyślił sobie, że jego baje w środowisku katolickim pojdą jak świeze buleczki .

E coryllus, kpisz z katolików ?