O politycznych złudzeniach Piłsudczyków

Wielokrotnie już pisałem na tym blogu o swojej sympatii dla postaci pułkownika Ignacego Matuszewskiego. Napisałem też zawartą w I tomie Baśni historię wywozu z Polski złota we wrześniu 1939 roku, które to złoto wydostało się na zachód dzięki geniuszowi i energii Matuszewskiego właśnie. Dziś jednak postanowiłem dołożyć łyżkę dziegciu do tej beczki miodu i odnieść się do tekstu, który niedawno umieścił na swoim blogu kolega szpak. Oto link: http://nick.salon24.pl/449664,...
Z niezrozumiałą energią broni Matuszewski postawy Becka. Być może chodzi o to, by upamiętnić człowieka, który miał swoje zasługi i miejsce w historii i o nic więcej. Nas jednak nie powinien interesować w ogóle ten aspekt sprawy. Nas musi zajmować jedynie nauka jaka z postępków i zaniechań Becka płynie dziś i znaczenie jakie ona ma dla naszej obecnej sytuacji. Wszystko inne odrzucamy, albowiem tworzenie narodowych i politycznych panteonów to zajęcie mieszkańców Krakowa, miasta niegdyś stołecznego, a nie nas prowincjuszy.
Zacznijmy od tego co Matuszewski pisze na temat postawy wobec Becka rządów państw obcych. Oto internowany w Rumunii Beck jest pilnowany przez agentów Himmlera. Strzegą go, by nie uciekł, a dobry Churchill i jeszcze lepszy Roosvelt próbują mu tę ucieczkę jakoś ułatwić, ale sprawa kończy się źle. Nie znamy szczegółowych okoliczności towarzyszących tym wypadkom, ale zastanówmy się nad tym co wiemy. Po co Himmler i jego ludzie pilnowali Becka, by nie uciekł z Rumunii? Zapewne mieli wobec niego jakieś plany, gdyby ich nie mieli już dawno znaleziono by go martwego w  mieszkaniu, a sekcja zwłok wykazałaby, że były minister nie wytrzymał napięcia jakie się wokół niego wytworzyło i po prostu popełnił samobójstwo.
Ucieczkę Becka planowali ponoć Churchill i Roosvelt, a w jego paszporcie była już nawet brytyjska wiza. I w tym momencie do akcji wkroczył profesor Kot, który ucieczkę uniemożliwił. Ja bardzo przepraszam, ale jak mam w to uwierzyć? Jakiś Kot, który wydaje w swoim gabinecie ciepłe gacie przybywającym z Rosji zesłańcom zablokował decyzję Churchilla? I co? Nie spadł potem ze schodów, nie znaleziono go w Tamizie z 3 promilami alkoholu we krwi. Nie pogryzł go nawet pies w Hyde Park'u? Niepojęte. Aż tak zależało Churchillowi na współpracownikach generała Sikorskiego.
Pisze Matuszewski, że żywy Beck były wielkim oskarżycielem w procesie historii. A pewnie, że byłby. Trzeba tylko ustalić kogo miałby oskarżać. Matuszewski twierdzi, że Stalina. Otóż nie. Nawet gdyby Beck jakimś cudem dożył do końca wojny nikt nie pozwoliłby mu oskarżać Stalina. Mógłby jedynie oskarżać polityków zachodnich, a i to w tym wypadku jedynie gdyby zagarnęła go armia czerwona, a następnie zainstalowała w radiu Moskwa, skąd musiałby nadawać swoje zimnowojenne oskarżenia. W każdym innym przypadku Beck musiałby milczeć żeby przeżyć. Dlatego też właśnie nie przeżył. Niemcy zaś – jak przypuszczam - nie pilnowali go po to, by nie uciekł, ale po to, by nikt nie dosypał mu do kawy arszeniku. Beck jednak był ciężko chory i nie trzeba było go truć, wystarczyło przez jakiś czas narazić go na poważne stresy i już. Koniec. Organizm nie wytrzymał. Nie wiem jak wyglądało owo pilnowanie Becka przez agentów Himmlera, ale wiązało się z pewnością z takimi samymi rachubami jaki Himmler miał wobec Grota Roweckiego. Po wybuchu Powstania Warszawskiego, Beck zostałby zamordowany przez tych, którzy do tej pory tak pilnie go strzegli. Na swoje szczęście umarł w czerwcu 1944
Wróćmy do oskarżeń. Przede wszystkim Beck nie rozumiał jaką polityką kierują się tak zwane wielkie mocarstwa. Nie zauważył też momentu kiedy ciężar decyzji politycznych przesunął się do Londynu. Więcej, wziął udział w rozbiorze Czechosłowacji, pomimo tego, że istnienie tego państwa miało czterostronne gwarancje, w tym również brytyjskie. Potem zaś sam przyjął te same brytyjskie gwarancje, które tak mało znaczyły w przypadku Czechosłowacji. Na co liczył? Trudno dociec. Wańkowicz napisał gdzieś, że do końca był przekonany o tym iż atak niemiecki skierowany zostanie najpierw na południe. Opowiadał o tym samemu Wańkowiczowi. To się nie mieści w głowie. Wańkowicz nazywa to chciejstwem, myśleniem życzeniowym. Ja bardzo przepraszam, ale są jednak jakieś granice zidiocenia w przypadku ludzi zdrowych psychicznie, a Beck był zdrowy pod tym względem. Ktoś musiał go w tych chorych mniemaniach utwierdzać i to utwierdzać uporczywie. Kto?
Matuszewski broniąc Becka powołuje się na prawo międzynarodowe i jego przestrzeganie. Nie ma żadnego prawa w stosunkach międzynarodowych, to znaczy jest jedno i brzmi ono: ustępujcie silniejszemu agresorowi, póki można. Róbcie to kosztem słabszych, nigdy ich nie zabraknie. I w tamtym czasie także ich nie zabrakło. Wielka Brytania zaś, która podrzucała Hitlerowi coraz to tłustsze kąski do zjedzenia mogła się czuć bezpiecznie, albowiem ci których kraje niszczono przybywali na wyspę właśnie po to by jej bronić. O żadnym innym prawie nie może być nawet mowy. O wszystkim decyduje mapa i handel. Nie wiemy w czyim interesie leżało przekazanie czeskiego przemysłu Niemcom w roku 1939. Chodziło zapewne o to, by skłonić Niemcy do ataku na Rosję, kiedy zaś okazało się, że Hitler ma inne plany, a czeski przemysł służy mu do robienia wojny na zachodzie, pozostała jeszcze dywersja.
Zamach na Heydricha położył definitywnie wszelką współpracę gospodarczą pomiędzy Czechami a Niemcami. Hitler dostał szału, kazał wymordować dwie wsie, rozstrzelać partyzantów, a Czesi stali się takimi samymi wrogami Rzeszy jak Polacy.
To wszystko stało się jednak później i tego Beck nie mógł przewidzieć. My to jednak wiemy i widzimy dziś naocznie jak działają tak zwane gwarancje i tak zwane prawo. Nie ma się co łudzić. Czeski przemysł w czasie wojny mógł przydać się tak samo Anglikom jak i Francuzom. Oni jednak nie potrafili i nie mogli go obronić. Nie chcieli także by bronił go ktoś inny. Na przykład Polska. To byłoby zresztą bardzo trudne, bo w stosunkach pomiędzy obydwoma krajami było wiele do naprawienia. Tak już jest, że historia Polski i Czech nie ma punktów stycznych pomimo bliskości geograficznej i pokrewieństwa językowego. Jest jednak wiele krajów, których historia nie ma punktów stycznych, a one mimo to ze sobą współpracują. O tym nie myśleli w roku 1939 piłsudczycy. Nie myśleli, bo liczyli na rozpad Czechosłowacji oraz na zajęcie Śląska Zaolziańskiego. W jakim celu, że spytam? Wobec sytuacji międzynarodowej rysującej się coraz wyraźnie, wobec zapewnień Francji, że jeśli powstanie jakieś partnerstwo wschodnie to jedynie z udziałem ZSRR, jedynym wyjściem były lokalne sojusze. Na te jednak nie mogła zgodzić się Wielka Brytania. Ja tu wszystkich odsyłam do tekstu mojego kolegi Kamiuszka, który nie tak dawno pięknie pisał o polityce brytyjskiej  http://kamiuszek.salon24.pl/41...
Jedyna pociecha w tym, że Czesi również nie myśleli o sojuszu z Polską. Dlaczego? Bo także liczyli na rozpad Polski. Kto ich w tym utwierdzał? Kamiuszek twierdzi, że Wielka Brytania, a ja się do tej opinii przychylam. Nie można było bowiem dopuścić do tego, by w Europie środkowej powstało jeszcze jedno mocarstwo bazujące na czeskim przemyśle i oparte o polskie oraz węgierskie rolnictwo. I nie powstało. Spory historyczne o ziemie koronne dawno nie żyjących królów wzięły górę. A dziś? Dziś nie ma żadnego przemysłu, tak więc regionalne sojusze straciły rację bytu.
Polska nie może wyrzec się sojuszu z państwami zachodu – pisał Matuszewski – a one wyrzekają się łatwo Polski. To prawda, ale jest też jeszcze jedna prawda. Jedynym bytem, któremu polityk polski winien jest bezwzględną lojalność jest naród, lub jak kto woli społeczeństwo. Wszyscy inni muszą być traktowanie wrogo i bezwzględnie. O tym pamiętali na przykład politycy fińscy, którzy porzucili sojusz z Niemcami w odpowiednim momencie i nie trwali uporczywie przy Hitlerze. Nie skończyło się to dla Finlandii całkowitą wasalizacją wobec ZSRR jak pamiętamy.
Żeby prowadzić politykę w takim kraju jak Polska potrzebne są umiejętności szczególne. Potrzebna jest ostrożność i brawura, nie wolno myśleć schematycznie i nie wolno traktować poważnie żadnych zapewnień, poza zapewnieniami Rosjan. Jeśli oni mówią, że wejdą, to wejdą na pewno. Inni tylko tak sobie plumkają.
Matuszewski wypisuje całą listę grzechów i zaniechań Wielkiej Brytanii wobec Polski oraz gestów sympatii tego kraju wobec Niemiec. Zapomina jednak o tym, że Wielka Brytania wykonała także kilka gestów wobec ZSRR i bynajmniej nie były to gesty Kozakiewicza. Po tej liście zaś, świadom nieszczerości, a wręcz wrogości Londynu wobec Polski, usprawiedliwia Becka i jego decyzję o przyjęciu gwarancji brytyjskich. Tyle samo były warte te gwarancje co gwarancje udzielone Czechom. Pisze Matuszewski o tym, że po Locarno istniało zagrożenie iż Pomorze zostanie oddane Niemcom w drodze pokojowej przez Francję i Anglię. Sytuację uratowało to, że Niemcy były słabe, a Polska zdecydowanie zareagowała wzmożoną aktywnością wojskową na terenie wokół Gdańska. I tu dochodzimy do rzeczy najważniejszej. „Trzeba zawsze być dość silnym” - napisał dawno temu Clausewitz. Tyle na początek. Potem zaś trzeba poszukać partnera do dialogu i nie patrzeć na żadne zaszłości.
Dlaczego ja to wszystko piszę akurat dziś? Wczoraj bowiem napisałem o tych całych panteonach. Obawiam się więc, że szykuje się wielkie poszukiwanie bohaterów, nadających się do zapuszkowania w takim panteonie. I na wszelki wypadek przypominam Becka, by każdy wiedział – jeśli już musi być ten panteon – kto się do niego nie nadaje.

„Baśń jak niedźwiedź”  można już kupić w Księgarni Wojskowej im gen Grota Roweckiego w Łodzi przy ulicy Tuwima 34. 1 października zaś w tym miejscu, co zwykle czyli gdzieś na piętrze w budynku obok przy tejże ulicy Tuwima odbędzie się mój wieczór autorski. Początek o godzinie 18.00. W mieście będą wywieszone plakaty z dokładnymi informacjami. Zapraszam.
Książki są do kupienia także w księgarniach:
Tarabuk – Browarna 6 w Warszawie
Ukryte Miasto – Noakowskiego 16 w Warszawie
W sklepie FOTO MAG przy stacji metra Stokłosy w Warszawie
U Karmelitów w Poznaniu, Działowa 25
W księgarni Gazety Polskiej w Ostrowie Wielkopolskim
W księgarni Biały Kruk w Kartuzach
W księgarni „Wolne Słowo” w Katowicach przy ul. 3 maja.
W księgarniach internetowych Multibook i „Książki przy herbacie” oraz w księgarni „Sanctus” w Wałbrzychu.
No i oczywiście na stronie www.coryllus.pl
 
Teraz myśl, którą podsunął mi jeden z komentatorów: jeśli Państwo chcecie, by Baśń jak niedźwiedź była dostępna w księgarniach w waszym mieście. Po prostu uporczywie o nią pytajcie, dopóki księgarnie jej nie zamówią. To dobry sposób. W czasie spotkania w klubie Ronina kolega Kamiuszek przypomniał Ghnadiego i jego hasło: Idziemy po sól. Książki co prawda to nie sól, nie są artykułem pierwszej potrzeby, czasem jednak mogą się do czegoś przydać. Pozdrawiam wszystkich i zapraszam do Łodzi na 1 października. 8 z kolei października odbędzie się mój wieczór autorski w klubie Ronina, poprowadzi go Grzegorz Braun. Myślę, że będzie niezły show. 12 października zaś kolejny wieczór autorski w Błoniu, jeszcze nie znam lokalizacji, ale pewnie w którejś ze szkół, albo tradycyjnie w remizie.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika NASZ_HENRY

26-09-2012 [10:55] - NASZ_HENRY | Link:

Potrzebna jest ostrożność i brawura, nie wolno myśleć schematycznie i nie wolno traktować poważnie żadnych zapewnień, poza zapewnieniami Rosjan. Jeśli oni mówią, że wejdą, to wejdą na pewno. Inni tylko tak sobie plumkają ;-)

Obrazek użytkownika fritz

26-09-2012 [14:28] - fritz | Link:

ze nie wejda, wlasnie rozbior przygotowywuja.
Co wlasnie widzimy.

Tekst ma mase przeklaman i nonsensow. Sprobuje wieczorem skomentowac.

Obrazek użytkownika Coryllus

26-09-2012 [15:24] - Coryllus | Link:

Nie to co twoje wypowiedzi. One nie mają przekłamań i nonsensów. Są doskonałe po prostu. Nie musisz komentować, nikt cię o to nie prosi.

Obrazek użytkownika fritz

26-09-2012 [19:12] - fritz | Link:

Komentowanie twoich wypowiedzi jest wrecz obowiazkiem.

80% to dezinformacja i w dodatku antypolska.

Obrazek użytkownika Kropla

26-09-2012 [18:01] - Kropla | Link:

Panie Gabrielu

Nie wiem jakie intencje w sercu miał Beck…

Bo tez i dzisiaj, zderzamy się w działaniami ludzi, ale nie znamy ich intencji…tych prawdziwych

Gdyby można było je poznać…

Może dajmy głos Beckowi, wszak napisał cos od siebie bedąc zakładnikiem historii

Co tam się działo w sercu ?

Fragment wystąpienia, który jest ogólnie znany

Cena honoru, znamy przecież wszyscy ten niewielki fragment przemówienia B, jaką zapłacił naród…

jest znana dzisiaj, nie mogłabyc znana wówczas…

"...Słyszę żądanie aneksji Gdańska do Rzeszy, z chwilą, kiedy na naszą propozycję, złożoną dn. 26 marca wspólnego gwarantowania istnienia i praw Wolnego Miasta nie otrzymuję odpowiedzi, a natomiast dowiaduje się następnie, że została ona uznana za odrzucenie rokowań – to muszę sobie postawić pytanie, o co właściwie chodzi?(....)

My w Polsce nie znamy pojęcia pokoju za wszelką cenę. Jest jedna tylko rzecz w życiu ludzi, narodów i państw, która jest bezcenna. Tą rzeczą jest HONOR "

Jednak taka optyka jaką reprezentowal Beck, była bliska, nasza, skoro akceptowali ja nawet warszawscy tramwajarze, prawda ?

Cóz dopiero rzad czy dyplomaci…

Któz mógł przewidzieć, że postawa honoru i dumy polskiej będzie opłacona tak straszliwą i krwawą ceną ?

Być może dyplomacja w rozumieniu polskim była zbyt prostolinijna w porównaniu do dyplomacji sasiadów…przyjaciół …braci…ale wierzyliśmy w nią, a przynajmniej myslę, ze wierzył w nia Beck

Gdyby mógł przewidzieć konsekwencje być może postapiłby inaczej…

Ale wówczas każda dwuznaczna wypowiedzi lub działanie było odbierane wprost…

za układanie się…

A czy to wówczas byłoby traktowanie jak ruch szachowy…czy jak zdrada ?

Pytania, jak ich wiele

Czym kieruja się ludzie i jakie maja intencje ?

Jak zajrzec do serca ?

Czy Beck był szczerym patriotą ? Czy owczesny patriotyzm był naiwnością ? Czy wyrachowanie ale jako plan działania mógł być wówczas strategią ? Czy zaakceptował by to rzad ?A naród ?

Nie znamy odpowiedzi na te pytania i nie poznamy ich

Wiemy gdzie jesteśmy dzisiaj i jak wyszli na dyplomacji nasi sasiedzi, mieniacy się za przyjaciół

Obrazek użytkownika Kropla

26-09-2012 [18:12] - Kropla | Link:

Czy prosta jest ocena Becka ?

Gdzie jest granica pomiędzy dumą a próznością ?

I co lezało u podstaw działania Becka, jedno czy drugie ?

To nie są proste analizy…

A może zwyczajnie kwestia powierzchowności, ktoś jest lubiany lub nie

Chociaż wyobraznia podpowiada, ze dyplomacja raczej rachuje na skutek, nie wikła sie w emocje

Ale … jest dzis

Jest ksiązka Pakt R-B, jest wydawnictwo Rebis…które otoczyło opieką tą myśl …

Być może słusznie…tego nie wiem

Czy dywagacje dotyczące scenariusza Ribbentrop-Beck mają sens ? Jaki ?

Maja nas nauczyć sprytu ?

Podpowiedzieć, ze dyplomacja nie jest jednoznaczna i podpowiadać, ze ma ona prawo do różnych postaw, byleby osiągnac z góry zamierzony efekt...

A może załozeniem publikacji jest blizyc do zachodnich sasiadów ?

Pomniejszenie agresji, jaką była...?

Może gdybysmy sie stali sojusznikami, nie wyszlibysmy na tym tak źle ?

A może patriotyzm w dzisiejszym wydaniu jest inny, jaki ?

Może taka dyskusja ma nas zając gadaniem …pisaniem …odpisywaniem ?

Co do panteonów…

Nie wiem gdzie chciałby się znalesc po śmierci Beck

Sa osoby, które piszą o tym w swoim testamencie…

A może w zasadzie jemu jest wszystko jedno, to my uwikłani w historię dziś, tworzymy taki portret Becka by gdzies go zaklasyfikować ?

Czy jest jednoznaczne zaszufladkowanie ?

Być może jest, ja tego nie wiem…chosiaz wiemy, ze obiektywizm jest srednią ocen subiektywnych

Mało znamy naszą historię

aha...beck...w tłumaczeniu ang fr skinienie....lub kiwanie...

pisał pan o symbolach

pozdrawiam Pana

kropla

Obrazek użytkownika fritz

26-09-2012 [19:02] - fritz | Link:

1. O Becku: Polityka Becka wymusila wybuch II WS; nie dopuscil do tego, zeby Niemcy mialy przed soba lokalne konflikty. Dzieki temu Polacy istnieja, nie zostali przerobieni na popiol.

2. O Czechoslowacji. Po prostu nonsensy i doslownie klamstwa.

a. Dla przypomnienia: Czechoslowacja napadle na Polske w czasie z Rosja. Zablokowala transporty broni i amunicji z Francji. Zaczela okupacje Zaolzia, poniewaz wedlug spisu z 1910 mieszkalo tam okolo 235 tys Polako i 116 Czechow. Dlatego w listopadzie 1918 zostala zawarta umowa o etnicznym podziale Zaolzia. Czesi ja zlamali. dazyli od likwidacji Polski. Mowiac o Zaolziu z pominieciem rzeczywistych relacji entnicznych jest ignorancja i przeklamywaniem historii.

b. Czechoslowacja w 1938 nie chciala zawrzec z Polska sojuszu. Jeszcze w czasie konferencji w Monachium Beck sondowal stanowisko Czechoslowacji. Czesi odmowili. W wypadku zawarcia sojuszu, naruszenie suwerennosci Cz. oznaczalby udzial Polski. Czesi mieli potezne fotyfikacje w Sudetach. Bunkry te wtedy byly niezniszczalne.

c. Dla Polski bylo jasne, ze Benesz moze skapitutlowac. Niemcy zadali, aby inne mniejszosci byly inaczej tratkowane niz niemiecka. Wtedy to Polska wystapila z zadaniem, ze jezeli Czesi skapituluja (i tylko wtedy) to przylaczy Zaolzie. Mowienie o rozbiorze jest nonsensownym klamstwem.
Jak bardzo, najlepiej uswiadamia fakt, ze legion czeski gen. Prchala walczyl w 1939 po polskiej stronie.

CDN

Obrazek użytkownika fritz

26-09-2012 [20:11] - fritz | Link:

d. O Heydrichu, cytat: "Hitler dostał szału, kazał wymordować dwie wsie, rozstrzelać partyzantów, a Czesi stali się takimi samymi wrogami Rzeszy jak Polacy."

*** Jak zaklamane (i rownoczenie niezwykle antypolskie poniewaz sytucje Czechow i Polakow zrownuje) jest to stwierdzenie najlepiej pozwala sobie uswiadomic nastepujacy 2 fakty:

d1. Niemcy w lipcu 1942 zniszczyly Lidice i wymordowali okolo 200 mieszkancow. Druga miejscowosc to Lezaky liczaca okolo 50 osob. I to bylo wszystko.
W Polsce w 1939 bylo okolo 24.6 mln etnicznych Polakow a w 1945 bylo 20.5 mln etnicznych Polakow.
Okolo 2.6 mln Polakow wymordowali Niemcy (reszte zydobolszewia) a holkauast popelniony na Polakach zaczal sie rozpedzac wlasnie po 1942. Dla Coryla jest to samo: 2.6 mln vs. pare setek, moze tysiecy. Polakofobia wysysa zdolnosc myslenia jak widac.

d2. Poznalem duza grupe uciekinierow z Czechoslowacji po 1968. Oni poinformowali mnie, ze straty materialne, zniszczenia jakie spowodowala inwazja 1968 byly wieksze niz straty jakich Czechy doznaly w czasie II WS.
Dalej czysty belkot o Pilsudczykach i Czechach.

3. Znamienny cytat: "Jedynym bytem, któremu polityk polski winien jest bezwzględną lojalność jest naród, lub jak kto woli społeczeństwo".

*** Brawo, mozna by bylo powidziec, gdyby nie stwierdzenie, ze narod i spoleczenstwo to kwestia smaku. To nie jest kwestia smaku. Srodowiska zydowskie w Polsce prowadza obledna walke z okresleniem narod.. chca narod spoleczenstwem zastapic. Pojecie narod ma zostac wytepione ze slownika, ma byc zakazanym pojeciem. Zamiast narodowy trzeba mowic, wedlug tych extremalnie antypolskich srodowisk "krajowy". Polacy nie maja prawa wedlug nich byc narodem. Nie maja prawa do panstw narodowego mimo ze stanowia 98% populacji. Do tego rasistowskiego antypolskiego obledu przylacza sie coryl.

CDN

Obrazek użytkownika fritz

26-09-2012 [20:22] - fritz | Link:

4. Powrocil temat panteonow. To jest piekna rzecz ogniskujaca poczucie przynaleznosci do wspolnoty. Panteony lokalnych spolecznosci np. w formie sciany pamieci z tablicami upamietnijacymi tych, ktorzy kierowali sie pasja polskosci do swojego srodowiska. Dzieki temu powstaje swiadomosc i odpowiedzialnosc obywatelska, powstaja lokalne spoleczenstwa obywatelskie potrafiaca dbac i skutecznie rozwijac wlasny region. Dokladnie taki rozwoj jest jednoczesnie szkola patriotyzmu jak i podstawa zamoznosci (sic!).

5. Dlaczego to pisze? Ano dlatego poniewaz mamy docznienia z tekstem paskudnym w swoim przeklamaniu.
Rowniez dlatego, zebysmy sobie uswiadomili, ze takie przeklamujace, dysrkryminujace, deprecjonujace w sposob paskudny Polske i Polakow teksty sa wlasnie specjalnoscia autora. Czysta rozedrgana antypolskosc. Z wywiadu z Orlem wynika, ze Basn II nie jest wyjatkiem. Wyobrazcie sobie jak Australyjczyk czyta o Jedwabnym wedlug T.Grossa. My wiemy, ze jest to stek klamstw (z wyjatkiem tego Jedwabne jest Polsce i Zydzi zostali zamordowani). On tego nie wie. Nie czytajcie tych tak jak Australyjczyk o Jedwabnym grossa czyta.

Obrazek użytkownika bravor

27-09-2012 [10:23] - bravor | Link:

wziąłeś go na tapetę, ja u nigo nie komentuje, szkodami czasu, ale dobrze, że jest ktoś kto te bzdury Coryllusa ujawnia i piętnuje. Przecież on wogole nie zna historii, tylko coś zasłyszanego, coś co mu się wydaje. On myśli że jest prekursorem tych myśli, że on tworzy coś nowego. Bzdura, identycznie o tym okresie wypowiadali się niemcy ze śląskich ziomkostw, na forach zawsze usłużnej GW, lat temu 10, czyli wtedy kiedy na tych forach byłem obecny.

Obrazek użytkownika dogard

26-09-2012 [19:25] - dogard | Link:

postawiono tu zarzut pilsudczykom---wiec co poczac z calym spoleczenstwem,ktore poparlo Becka ?!!!Z tym panteonem to wielka przesada--praktycznie miejsca dawno zajete.Nie jest on rozciagliwy.Nikt nie bedzie tworzyl nowej 'drogi mlecznej''.

Obrazek użytkownika szara_komórka

26-09-2012 [22:30] - szara_komórka | Link:

Żeby Beckowi nie udało się uciec najbardziej zależało "swoim". Co do oceny jego polityki pokutuje ciągle wtłaczane nam "nie oddamy guzika", jakby w tej beznadziejnej sytuacji przyznanie przez niego, że nie jesteśmy w stanie tej sytuacji przeciwdziałać lub pozostawienie nieodebranie Zaolzia, cokolwiek by zmieniło. Nie byliśmy po prostu w stanie gospodarczo i wojskowo sprostać nadciągającej katastrofie i nawet polityka "super Becka" bez oparcia materialnego nie zapobiegłaby katastrofie.
Na marginesie: minęły już 23 lata od "niby" rządzenia się we własnym kraju. Czy możemy powiedzieć, że zrobiliśmy więcej niż nasi ojcowie w okresie międzywojennym? Czy oni zrobili wszystko? Chyba nie.
Pocieszam się jednak, że od czasów gdy na mapach nie było granic Polski jesteśmy na "krzywej o trendzie wznoszącym".