"W KOŃCU KTOŚ ODKRYJE PRAWDĘ", CZYLI CO WIEMY PO 28 MIESIĄCACH

Na stronach Zespołu Parlamentarnego do zbadania przyczyn katastrofy rządowego TU 154M w dniu 10 kwietnia 2010 r. został opublikowany raport podsumowujący 28 miesięcy prac tego gremium. Oczywiście nie jest to raport końcowy, gdyż prace nadal trwają, a ostateczne wyniki badań i analiz wykonywane przez naukowców z całego świata na rzecz zespołu,  mają zostać opublikowane w najbliższych miesiącach. Jednak już dzisiaj, dysponując wiedzą na temat przebiegu wydarzeń w dniu 10 kwietnia, a także szeregu działań poprzedzających tę tragedię, jak również mających miejsce po niej, możemy z dużym prawdopodobieństwem stwierdzić, iż katastrofa smoleńska nie była dziełem przypadku. Wskazuje na to szereg zdumiewających zbiegów okoliczności, które połączone w logiczny ciąg przyczynowo-skutkowy mogą sugerować, że mieliśmy do czynienia z celową, zaplanowaną operacją.

Na taką ewentualność wskazują  tytuły początkowych rozdziałów raportu, między innymi: Rząd premiera Donalda Tuska zawarł wątpliwą umowę na remont samolotu TU-154M;  Rząd premiera Donalda Tuska nie zagwarantował ochrony kontrwywiadowczej w trakcie remontu samolotu; Premier Donald Tusk prowadził grę z Władimirem Putinem przeciwko Prezydentowi RP; MSWiA, Jerzy Miller i szef BOR gen. Marian Janicki narazili Prezydenta na  niebezpieczeństwo.
Dlaczego te zaniechania, czy też celowe działania mogły mieć wpływ na przebieg kwietniowej tragedii?
By zrozumieć istotę problemu zachęcam wszystkich do zapoznania się z okolicznościami zamachu na J.F Kennedy’ego z 1963 r., a szczególnie polecam film „JFK”w reżyserii O. Stone’a  oparty na wynikach pracy niezależnej komisji pod przewodnictwem prokuratora Jim’a Garrisona oraz na podstawie książki jego autorstwa ( On the Trail of the Assasins).  Z ust agenta tajnych służb rozmawiającego z prokuratorem na temat szczegółów zamachu na prezydenta USA   w pewnym momencie pada takie zdanie:

„Naruszono podstawowe zasady ochrony, a to najlepszy dowód na spisek – nic nie pozostawiono przypadkowi, nie mógł wyjść żywy. Ktoś odwołał ochronę, ktoś zmienił trasę, ktoś utrudniał sekcję”.

Jak było w przypadku  katastrofy smoleńskiej? Raport szczegółowo wylicza „grzechy” popełnione przez ludzi odpowiedzialnych za bezpieczeństwo Prezydenta i ludzi mu towarzyszących w pielgrzymce do Katynia.
Już na samym początku zadziwiające były okoliczności i sam wybór firmy, mającej przeprowadzić remont  TU 154 M, o czym można przeczytać w rozdziale 1.2 raportu. Nie bez znaczenia jest fakt, ze szefem firmy Awiakor,  której zlecono remont polskich samolot jest Oleg Deripaska – oligarcha zaprzyjaźniony z W. Putinem i mający kontakty z rosyjskimi służbami specjalnymi.  W czasie wielomiesięcznego pobytu w Samarze polski samolot nie miał zapewnionej ochrony ze strony polskich służb, o czym świadczy przywoływany przez autorów raportu reportaż rosyjskiej telewizji:  niemal każdy bez problemu mógł dostać się do wnętrza remontowanego Tupolewa. Czy polski kontrwywiad w jakiś sposób kontrolował proces remontu? Czy wiedział kto miał dostęp do samolotu? Co i w jakim celu montował ?

Można powątpiewać, zważywszy na fakt, że samolot po przylocie, mając szereg awarii, w których usuwaniu brali udział cudzoziemcy, nie był poddawany specjalnym czynnościom kontrolnym przez SKW. W związku z tym uzasadnione są podejrzenia, co do możliwości podłożenia ładunku wybuchowego, który przesądził, jak twierdzą eksperci, o tragicznym finale lotu.
Kolejne fakty i analizy  przedstawione w raporcie pokazują w istocie to, o czym mówił ów tajemniczy oficer w rozmowie z prokuratorem Garissonem: zaniedbano wszystkie możliwe zasady bezpieczeństwa, poczynając od blokady informacyjnej Kancelarii Prezydenta RP ze strony służb państwowych, co znacząco utrudniło orientację Prezydenta w tej arcytrudnej sytuacji, a kończąc na całkowitym zlekceważeniu kwestii bezpieczeństwa osobistego głowy państwa na terenie obcego kraju, w którym tylko w ostatnich tygodniach poprzedzających wizytę doszło do kilku zamachów terrorystycznych.
Momentem szczególnym było całkowite zignorowanie przez rząd i służby mu podległe ostrzeżenia przez zamachem, które otrzymała w dniu 9 kwietnia 2010 r.  Dyżurna Służba Operacyjna SZ. Każdy logicznie myślący człowiek, nawet nie pełniąc żadnych funkcji w aparacie państwowym , doceniłby wagę takiej informacji, zwłaszcza w sytuacji, kiedy w dniu następnym do Rosji miał lecieć prezydent Polski wraz delegacją. Tu jednak zabrakło nie tylko profesjonalizmu, ale przede wszystkim naturalnego odruchu, jakim powinno być ostrzeżenie prezydenta, wzmocnienie ochrony oraz zintensyfikowanie działań kontrwywiadowczych.

Jak zatem wyglądał przebieg wydarzeń w dniu 10 kwietnia 2010 roku według ekspertów Zespołu Parlamentarnego?

Odpowiedź została zawarta w rozdziale 4 – tym raportu, gdzie można przeczytać między innymi:

„Na podstawie danych zawartych w systemach nawigacyjnych TAWS (system ostrzegania o  zbliżaniu się do ziemi) i FMS (system zarządzania lotem  - komputer pokładowy)  odczytanych przez zespoły ekspertów producenta Universal Avionics System w  Redmont (USA) oraz na podstawie danych z wysokościomierza barycznego WBE-SWS  zapisanych w skrzynce parametrów lotu a ujawnionych w załączniku 4.11 do raportu  Millera, zespół prof. Kazimierza Nowaczyka  - fizyka z University of Maryland z  Baltimore (USA) ustalił trajektorię pionową Tu-154M nr 101 w ostatnich sekundach  przed katastrofą. Z danych tych wynika, że przed katastrofą Tu-154M nr 101 nigdy nie  zszedł poniżej 18 metrów nad poziomem ziemi a katastrofa rozpoczęła się, gdy samolot  odchodził na drugi krąg i wzniósł się do wysokości ponad 30 m. Biorąc pod uwagę  podaną przez komisję KBWLLP wysokość baryczną, na jakiej samolot przeleciał nad  brzozą, nie mógł on uderzyć w jej pień na wysokości ok. 5 m. Z ustaleń Zespołu Parlamentarnego wynika też m.in., że bezpośrednią przyczyną katastrofy były „dwa silne wstrząsy” zarejestrowane przez czujniki przyspieszenia pionowego a zaprezentowane na wykresach skrzynki parametrów lotu w raportach MAK i Millera bez żadnego komentarza. Ze względu na charakter ich przebiegu musiały być wywołane zewnętrzną, w stosunku do układu samolotu, siłą. Na podstawie zarejestrowanych parametrów lotu zespół prof. K. Nowaczyka ustalił miejsce, w którym mogły te wstrząsy wystąpić. Z kolei fundamentalne badania dr inż. G. Szuladzińskiego, zweryfikowane przez pozostałych ekspertów, pozwoliły sformułować hipotezę, że zanotowane wstrząsy były skutkiem eksplozji – prawdziwej przyczyny katastrofy”.

Kluczowym punktem, od którego wszystko się zaczęło nie była brzoza, ale miejsce, w którym komputer pokładowy zanotował ostatni sygnał TAWS #38, będący komunikatem „event landing”.  To tutaj, w okolicach znanego już wszystkim autokomisu, między ulicą Gubienki i Kutuzowa doszło do pierwszego, silnego wybuchu w/na skrzydle, powodując między innymi  duży skok przeciążenia, co zarejestrowały też skrzynki parametrów lotu oraz  nagłą zmianę kierunku lotu. Na taki scenariusz wskazuje tez wiele innych faktów, jak choćby duża ilość odłamków, połamane drzewa w chwili ich opadania z dużej wysokości, wyrwane nity, czy niewielki pożar. Co ciekawe, właśnie w okolicach TAWS # 38 znaleziono kilka dość frapujących znalezisk (patrz: zdjęcie nr 1), o których milczał raport MAK, a które mogą stanowić kolejny dowód potwierdzający konkluzje ekspertów ZP. W kolejnych rozdziałach można znaleźć szczegółowe omówienie badań profesorów Biniendy i Nowaczyka, a także doktora Szuladzińskiego.  Ponadto niezwykle cenne są opinie kolejnego eksperta współpracującego z zespołem,  doktora Berczyńskiego, który prowadząc własne analizy i badania w pełni zgodził się z konkluzjami pozostałych naukowców.
Czy zatem wszyscy mogą się mylić? Czy takiej klasy naukowcy, cenieni na świecie, a dodatkowo nieuwikłani w lokalne, polskie zależności, mogli  w sposób tendencyjny formułować powyższe hipotezy? Czy poważni politycy, poważne służby, poważnego, szanującego się kraju nie powinny pójść ich śladem i sprawdzić, czy aby prezydent Rzeczypospolitej nie został zamordowany?

„To może stać się sprawą pokoleń, ale w końcu ktoś odkryje prawdę”.

J. Garrison
http://smolenskzespol.sejm.gov...

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika ellenai

10-09-2012 [22:47] - ellenai | Link:

Interesujące porównanie ze sprawą Kennedy'ego. Faktycznie nasuwają się zastanawiające podobieństwa. Napisałaś jednak Martynko, że w przypadku ostrzeżenia o mozliwości zamachu terrorystycznego, jakie dotarło do służb 9 kwietnia 2010 "zabrakło nie tylko profesjonalizmu, ale przede wszystkim naturalnego odruchu, jakim powinno być ostrzeżenie prezydenta, wzmocnienie ochrony oraz zintensyfikowanie działań kontrwywiadowczych".

A jeśli nawet i w tym przypadku nie zabrakło? Jeśli to było jak najbardziej profesjonalne, celowe zaniechanie?

Pozdrawiam serdecznie :)

Obrazek użytkownika NASZ_HENRY

11-09-2012 [10:19] - NASZ_HENRY | Link:

zginął gdy zamierzał upaństwowić (odzyskać) Fed (z ang. Federal Reserve) czyli prywatny bank centralny Stanów Zjednoczonych. Takich pomysłów podkopujących lichwiarskie lobby w USA nie mógł przecież zrealizować. Takie zamachy jak na JFK czy Lecha Kaczyńskiego to przecież ostateczna ostateczność ;-)

Obrazek użytkownika NASZ_HENRY

11-09-2012 [09:59] - NASZ_HENRY | Link:

słowo zamach. Ktoś wykluczył zamach. Ktoś obarczył winą pilotów.
Kat czeka na ktosia ;-)