BITWA WARSZAWSKA

„I nagle w dniu 4 lipca zgromadzone na tym froncie w ogromnej liczbie wojska sowieckie podjęły gwałtowną ofenzywę pod hasłem: „Na Wilno, Mińsk, Warszawę!”, aby, jak głosi rozkaz dowódcy czerwonej armji , Tuchaczewskiego, „przez trupa Polski” zdobyć drogę „do wszechświatowego pożaru rewolucji” . Pod gwałtownym uderzeniem przeważających sił sowieckich, których liczba wynosiła ponad 200.000 żołnierzy, front północny załamał się i wojska polskie rozpoczęły odwrót w  głąb kraju. A w ślad za cofającą się armją polską parły ku Wiśle olbrzymie hordy bolszewickie, niosąc zniszczenie i zagładę nie tylko samej Polsce, ale i całej Europie.

Czuwał jednak w tych dniach klęski i grozy Wódz Naczelny – Józef Piłsudski.

Nad całą Warszawą wisiała zmora mędrkowania, bezsilności i rozumkowania tchórzów. Jaskrawym tego dowodem była wysłana delegacja z błaganiem o pokój. Warszawę skazywałem z góry na pasywną rolę, na wstrzymanie nacisku, który szedł na nią. Lecz wtedy z pasywną rolą wiązać nie chciałem ogromnej większości sił swoich. Gdy znowu myślałem o zmniejszeniu obsady pasywnej, to bać sią zaczynałem o to, czy Warszawa wytrzyma i czy sam fakt wymarszu jakiejś części wojska, już do niej wciągniętej, nie wywoła zmniejszenia słabych sił moralnych i braku zaufania do możliwości obrony. .. Zestawiwszy po kilka razy próby rachunku , zdecydowałem dwie rzeczy: wycofać ku południowi większą część naszej 4-tej armji i zaryzykować osłonę południową , wyciągając z niej dwie dywizje, które uważałem za najlepsze – 1 i 3 legjonową…” Jako miejsce koncentracji zostały wybrane „okolice, przykryte względnie szeroką rzeką Wieprzem, z oparciem lewego skrzydła o Dęblin i przykryciem w ten sposób mostów zarówno przez Wisłę, jak i przez Wieprz”.

Wypracowawszy na tej podstawie rozkład strategiczny dla wojak do bitwy pod Warszawą, Piłsudski wieczorem 12-go sierpnia pospieszył do swojej kwatery, do Puław, i tam przystąpił bezzwłocznie do realizacji swojego śmiałego planu uderzenia na czele pięciu dywizji z południa na bok i tyły wojsk sowieckich, oblegających Warszawę.  Postanowił przytem, że osobiście będzie dowodził tą grupą, aby nikogo ze swoich podwładnych nie obciążać tak wielką odpowiedzialnością.

Wspaniały w swojej koncepcji plan Piłsudskiego został uwieńczony sukcesem, który wywołał zdumienie i podziw na całym świecie. Było to pamiętnego na zawsze dnia 16 sierpnia 1920 r. W chwili, gdy bolszewicy najmniej spodziewali się ataku i, oślepieni pychą szli na zajęcie Warszawy, Piłsudski przeprowadził z nad Wisły i Wieprza uplanowane uprzednio uderzenie na ich boki i tyły. Prowadzone przez niego osobiście pułki polskie, jak burza, runęły na wojska sowieckie, uwikłane w ciężkiej bitwie na odcinku Warszawa - Modlin – Wkra, i zadały im cios decydujący, tak, że Tuchaczewski wydał swoim wojskom rozkaz do odwrotu, który przemienił się w paniczną i bezładną ucieczkę.

Jerzy Kossak: Pogoń – epizod z wojny polsko bolszewickiej. Własność prywatna.

Z jego czterech armij jedna została zmuszona do przekroczenia granicy Prus Wschodnichi złożenia tam brini, trzy inne w popłochu szukały ratunku w sromotnej ucieczce. Próżno rozbity nieprzyjaciel usiłował skupić swe pułki i dywizje, próżno uzupełniał poniesione straty posiłkami, ściąganemi z głębi Rosji, próżna stawił rozpaczliwy i zacięty opór nad Niemnem. Z pod uderzenia jakie mu zadał Piłsudski , już się nie podniósł. Nie upłynęło dwa miesiące od bitwy pod Warszawą, a bolszewicy musieli prosić o rozejm, który został podpisany 18 października i uwieńczył świetne zwycięstwo Piłsudskiego nad wrogiem ze Wschodu.

Jakie znaczenie miało zwycięstwo Polski w 1920 roku nad bolszewikami, mówią o tem najlepiej bezstronne głosy obcych. I tak lord d’Abernon, jeden z najwybitniejszych dyplomatów W. Brytanji , który w lipcu i sierpniu tego roku przebywał w Warszawie jako nadzwyczajny delegat swego rządu, autor książki pt. „Ośmnasta decydująca bitwa w dziejach świata” tak pisał o tem epokowem zwycięstwie w 10-tą rocznicę bitwy pod Warszawą: „Współczesna historia cywilizacji zna mało wydarzeń posiadających znaczenie większe od bitwy pod Warszawą w 1920 r. Nie zna zaś ani jednego, któryby było mniej doceniane… Gdyby bitwa pod Warszawą zakończyła się była zwycięstwem bolszewików , nastąpiłby był punkt zwrotny w dziejach Europy, nie ulega bowiem najmniejszej wątpliwości, iż z upadkiem Warszawy Środkowa Europa stanęłaby była otworem  dla propagandy komunistycznej i dla sowieckiej inwazji… W żadnym atoli momencie zasługi , położone przez Polskę nie były większe, w żadnym momencie, niebezpieczeństwo nie było groźniejsze. .. Zwycięstwo zostało osiągnięte przezdewszystkiem  dzięki strategicznemu geniuszowi jednego człowieka (Piłsudskiego) i dzięki przeprowadzeniu przez niego akcji tak niebezpiecznej, że wymagała ona nie tylko talentu, ale i bohaterstwa.”

…Tylko pewne czynniki w Polsce, te same, które stale podkopywały ruch niepodległościowy, wskrzeszony i kierowany przez Piłsudskiego, nie chciały uznać  jego wiekopomnej, przez obcych jednomyślnie uznanej zasługi… Wrogowie jawni i ukryci czynili, co mogli i jak mogli, aby utrudniać mu pracę, choć była to praca dla dobra, pożytku i świetności Polski, stawali nawspak jego najszczytniejszym dążeniom i zamierzeniom, starali się wszelkiemi sposobami paraliżować jego działalność państwowo – twórczą, wysuwając interes partyjny i osobisty ponad interesy Państwa, siali nieustanny ferment, mącili… nie wahali się nawet szkodzić dobrej sławie Polski zagranicą, a jednocześnie jego samego oczerniali, szkalowali, aby mu jego trudne i odpowiedzialne zadanie uczynić jeszcze trudniejszym, a jego samego „pomniejszyć”, aby mu życie i wszelką pracę obrzydzić, a nade wszystko, aby go utrącić i samym ująć władzę w ręce…

A najsmutniejsze i najboleśniejsze w tem wszystkiem, że przedmiotem i celem tej ohydnej swych przejawach roboty był człowiek, który całem swem życiem dotychczasowem zaświadczył, że żył i oddychał jedynie myślą o Polsce i jej wielkiej przyszłości… nic w zamian od niej nie żądając... ideał widział przed sobą: by odrodzona do nowego życia Rzeczpospolita Polska stała się „największą potęgą nie tylko wojenną, lecz także kulturalną na całym Wschodzie”, a wierzył w ziszczenie tego ideału pod warunkiem, że z odrodzeniem politycznem Polski nastąpi odrodzenie duchowe i moralne narodu.

Jadąc do Warszawy z więzienia pruskiego – oto jak zwierzał się przed Gabrjelem Narutowiczem – „byłem wewnętrznie przekonany, że wielu z naszych wad niewoli natychmiast odpadnie i że wraz z odrodzeniem Polski odradzać się pocznie i dusza polska”

Teraz, już w XXI wieku,  po dwudziestu latach znowu odrodzonej Rzeczpospolitej,  to marzenie Naczelnika jeszcze się nie spełniło. Dusza polska jest wciąż w trakcie odradzania i wcale nie wiadomo jak się odrodzi!

Przypis: Tekst pochodzi z książki „Józef Piłsudski. Twórca Niepodległego Państwa Polskiego. Zarys Życia i Działalności.” Opracował: Henryk Cepnik, wyd. Instytut Propagandy Państwowo - Twórczej, Warszawa 1934.