„Tusku, nie możesz!” czyli patologiczny fundament władzy

Z walką obecnej władzy o „standardy życia politycznego” jest jak z pokazywaniem „ludzkiej twarzy” przez system komunistyczny. „Ludzka twarz” leżała gdzieś sobie latami zapomniana do kolejnego momentu gdy społeczne ciśnienie tak urosło, że aż trzeba je było leczyć upuszczaniem krwi. Po tym na chwilę odbywał się ceremoniał objawienia ludowi wspomnianej „ludzkiej twarzy”.
Obecna władza krwi na szczęście nie upuszcza. Nie wiem czy by chciała bo nie ma jak na razie takiej możliwości byśmy się o tym przekonali. Choć kto wie czy nie zasługuje na opinię podobną do tej, jaką siostra Wańkowicza otrzymała od wielkopolskiego gospodarza, u którego odbywała rolną praktykę. „Pracowała bo musiała, nie kradła bo nie mogła.”
Z racji tego co może, czego nie może i co musi, obecna władza najbardziej podbija ciśnienie wiernych i mniej wiernych różnymi grzeszkami wynikającymi z takiego majstrowania przy sprawach publicznych, które bardziej służy majstrującym niż sprawom publicznym. Trudno czy ten wzrost ciśnienia u wiernych i mniej wiernych wynika z ich idealistycznej wizji spraw publicznych czy odruchu „psa ogrodnika” ale faktem jest, że ciśnienie skacze.
Wtedy wódz zaczyna walczyć o standardy. Najczęściej ofiarą tej walki padają głowni rywale wodza, którym dał wcześniej rosnąć bujnie u swego boku aż urośli za bardzo. Tak, że swym rozmiarem mogliby przesłonić oblicze wodza. Oczywiście można założyć, że nie jest to żadna tam (w mikroskali rzecz jasna) wewnątrzpartyjna „noc długich noży” tylko faktycznie z partii czy też stanowisk lecą winni zaniedbań oraz nadużyć. Tylko wtedy należy się zastanowić nad umiejętnością dobierania współpracowników przez wodza oraz jego dziwną skłonnością do otaczania się ludźmi nieodpowiednimi.
Ironia ironią ale wygląda na to, że póki trwać będzie III RP z Tuskiem na jej czele trudno spodziewać się rzeczywistego postawienia tamy traktowaniu w tak znaczącym stopniu polityki jedynie jako punktu wyjścia do załatwiania osobistych i partykularnych interesików
„– Pies jest pogrzebany w systemie partyjnym. Ludzie zapisują się dziś do PO, by zrobić karierę, zdobyć stanowiska. Zaczyna się to już od młodzieżówek. Tusk nie może i nie chce tego systemu zmienić, bo na nim opiera się jego władza.” stwierdza prof. Antoni Kamiński w publikacji „Rzeczpospolitej”, poświęconej instrumentalnemu wykorzystywaniu przez Tuska kolejnych „tąpnieć etycznych” do rozprawy z wewnątrzpartyjnymi rywalami.
Stwierdzenie Kamińskiego jest o tyle ciekawe, że pokazuje czy też sugeruje ciekawy mechanizm oddziaływania kolejnych afer na obywateli. Im więcej obywatel sucha o tym jak to tu czy tam partyjni towarzysze wspierają nepotów czy wykorzystują pozycję tym mocniej rośnie w nim… Nie, wcale nie oburzenie tym wszystkim. Choć ono bez wątpienia też. Przede wszystkim jednak przekonanie, że zamiast się oburzać czy tam kontestować, lepiej się po prostu przyłączyć.
To smutne zjawisko jest z jednej strony kluczem do zrozumienia wielu przypadków kolaboracji z systemami totalitarnymi, w których wielu też chciało „normalnie żyć” na jakimś tam przyzwoitym poziomie. Z drugiej zaś pokazuje siłę obecnego układu, o którym, widząc jego przegniła naturę nie myśli się na zasadzie „zgiń, przepadnij”. Myśli się „skoro jest jaki jest nie warto się szarpać” i stara się zgarnąć jak najwięcej okruchów spadających ze stołu.
Tak ukształtowany (czy tam wytresowany) obywatel to dla polityka skarb albo przekleństwo. Zależy od klasy i formatu polityka. Skarbem będzie dla tych, którzy zasady, standardy, wartości i cała resztę „wzniosłego i nadętego” słownika polityki mają gdzieś. Tacy cieszyć się będą z tej oczywistej gotowości obywateli do współudziału w ich mało chwalebnych procederach. Jak wiadomo współudział najczęściej gwarantuje zmowę milczenia. Oczywiście czasem między wspólnikami idzie na noże ale to nie ten pozom, na który wpuści się tego „masowego wspólnika”. To przywilej zastrzeżony do poziomu różnych „Grzegorzów”.
Przekleństwem będzie zaś dla polityka, który miałby w sobie tyle determinacji by machnąć ręką na to, że może mu z partii nic nie zostać i postawić na „standardy”. Wywalając wszystkich tych, dla których partia to przede wszystkim kluczyk do składziku z konfiturami.
Nie wiem czy szef PO cierpi z tego powodu, że po każdym ujawnionym (i z trudem zamiecionym później) przewale w  bliskich okolicach jego władzy działa taki mechanizm, w którym najpierw na chwilę maleją słupki a za chwilę koła partyjne są nachodzone przez kolejnych, którym do głowy przyszło, że „No qrde, muszę się zapisać bo nic nie osiągnę w tym kraju i będę tyrał za bzdurno”. Może Premier widzi potrzebę przegonienia „przekupniów ze świątyni” i tylko zbiera siły na to. A może ma rację prof. Kamiński i „Tusk nie może i nie chce tego systemu zmienić, bo na nim opiera się jego władza”. Może władza jest takim tuskowym „Paryżem”, który wart jest tej „mszy” która może i zabolała pierwszy raz polityka- idealistę lubiącego mielić w ustach słowa „przyzwoitość”, „wartości” i „zasady” a może nawet boli za każdym kolejnym razem. I ten „Paryż” nie pozostawia złudzeń. Dawne „Tusku musisz!” sprowadza się teraz do „Tusku, nie możesz!”
 
* http://www.rp.pl/artykul/10,924147-Tusk-gra-w-niskie-normy.html?p=2
 

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Zdenek Wrhawy

12-08-2012 [10:13] - Zdenek Wrhawy (niezweryfikowany) | Link:

Witaj Rosemann!

TUSK JUŻ NICZEGO NIE MUSI----i to jest aksjomat w III RP/PRL bis.

Ma władzę jaka mieli Bierut i Jaruzelski....opartą na służbach,prokuraturze,sądach i towarzyszach zza Bugu!

Ma władzę taka jak Gierek---oparta na propagandzie sukcesu...nawet wykorzystuje tych samych "piewców sukcesu".

Tusk moze sobie leżeć pod gruszą...na dowolnie wybrany temat :-)

Ma swojego prezydenta---który zrobi wszystko,aby Tusk mógł sobie leżec pod grusza.

I co najgorsze....Tusk ma debilne społeczeństwo,którym kieruje jak owczarek szkocki...stadem baranów i owiec!!

Ta ekipa dobrze wie,ze maksymalnym cynizmem,zwykłym "nachalstwem" i bezpardonowa arogancją...będą rzadzić tymi milczącymi owcami.

Dowód?

Dowód lezy do dziś na smietniku w Siewiernym!

I w zaspawanych przez FSB i GRU trumnach...

Potrzeba jeszcze innych dowodów?

Jarosław Kaczyński dostał wyraźny przekaz..."masz szczęście,ze nie poleciałeś,ale...."

Powiedzenie Aleksandra II,który jest wzorem dla pewnego pułkownika KGB...jest aktualne i nie widzę nikogo,kto miałby to zmienic.

Rosemannie!

Znasz mnie,wiesz ze jestem pesymista i lubie krakać...zaproponowałbym Ci zakład,ale Rolex juz wie,ze nie warto się ze mna zakladac :-)

Chcesz spróbować? Golonko z osmiornicy, flaszencja 15-letniej whisky i poranne espresso... ja stawiam :-)

Obrazek użytkownika rosemann

12-08-2012 [10:26] - rosemann | Link:

Jest jeszcze trochę luzu...
Pozdrawiam serdecznie

Obrazek użytkownika Zdenek Wrhawy

12-08-2012 [10:29] - Zdenek Wrhawy (niezweryfikowany) | Link:

http://youtu.be/IB8KSnfYOJM

Jemu tez sie wydawało,ze juz jest fajnie...

Luz...skazanemu na szubienicę,tez sie wydaje,że ma troche luzu pod stryczkiem :-(

Obrazek użytkownika NASZ_HENRY

12-08-2012 [11:29] - NASZ_HENRY | Link:

ale musi. Umoczony, zanurzony, utopiony ;-)

Obrazek użytkownika gregor z wiednia

12-08-2012 [19:50] - gregor z wiednia | Link:

"Wir san uns manchmal vllig fremmd
doch froh, dass wir uns hab`n.
Wir hab`n uns und wir hab`n uns gern
und langsam woch`s ma z`amm".

Jest to piekny tekst wiedenskiego poety i piosenkarza W.Ambrosa,
ktory spiewa wiedenskim dialektem, dlatego pozwole sobie
"przetlumaczyc" ten tekst:

"Czasem jestesmy dla siebie obcy...mimo to szczesliwi,
bo mamy siebie.
My mamy siebie i lubimy sie bardzo
i powoli rosniemy razem...(stajemy sie silniejsi)..."...
czego sobie i czcigodnym blogierom zycze.
PS.
Czy "tak mi dopomoz" Tusk moze albo musi nalezy spytac ...zony!