Kościół, Orwell i Ewa Stankiewicz.

Ogromnie się cieszę, że Ewa Stankiewicz tak docenia Orwella i jego dzieło. To nie jest powieść. To swoisty rodzaj  antyutopii. Choć jak życie pokazuje raczej profetyczne widzenie.
Może też Pani Ewa czytała moją książkę „Społeczeństwo zniewolone”? Tam, w I i II części, wskazuję na oczywiste  analogie z  „Rok 1984”. 
Jakby nie było  oboje zgadzamy się co do oceny Tuskolandii.
Ewa Stankiewicz ogranicza się jednak w swojej ocenie jedynie do Polski i do Tego rządu. Jakby w podtekście, gdzieś na granicy świata tego i metafizycznego, była inna, lepsza demokratyczna  władza.
Większość z „Nas prawicowców” jest wierzących. Powiem więcej, jesteśmy w swej masie chrześcijanami. Choć bycie agnostykiem, co nie  jest wcale takie rzadkie, nie przeszkadza w byciu dobrym Polakiem.
Dlaczego o tym wspominam?
Ponieważ, choć wierzymy, to nie dowierzamy.
Kilka dni temu w klubie GP pojawił się ksiądz. Bogu dzięki, że któryś w końcu zechciał! Bardzo inteligentny. Doktor, choć nie wiem czy stopień ten odnosi się do biegłości w naukach Kościoła, czy może do świeckich poczynań, pięknie mówił o kresach.  Wspomniał też katastrofę smoleńską. Tutaj, co godne człowieka nauki, nie wyrażał skrajnych opinii.
Dowodów nie ma. Są poszlaki. Znaki zapytania. Coraz większe.- tak mówił.
To trochę nie przypadło do gustu zebranych.  Wychodząc- w korytarzu- wymieniliśmy wizytówki i kilka uwag odnośnie demokracji. Krytycznych rzecz jasna! Gdy chciałem już zapytać jak ksiądz, czy zakonnik, który świadomie  decyduje się na bezwzględne posłuszeństwo wobec przełożonych może popierać ułudę demokracji, usłyszałem, że właściwe bliżej mu do systemu monarchicznego. Dla mnie to była oczywista konstatacja (szczegółowo do tego problemu odnoszę się w książce „Społeczeństwo zniewolone”), wzbudziła zdziwienie wśród pozostałych obecnych. Moje poglądy w tym klubie są znane. Miałem tam  nawet (!) spotkanie autorskie. Jednak ksiądz i to doktor to ktoś inny i znaczący w naszym środowisku. Zresztą, słowa Jezusa o proroku wśród swoich wciąż obowiązują.
Powiem tak: Kościół hierarchiczny ma niewiele wspólnego z demokracją.
Dzięki Bogu! Gdyby nie to pewnie nie przetrwałby dwóch milleniów.
Tutaj wracam do Pani Ewy. Pewnie marzy się jej demokracja bez orwellowskich wypaczeń. Pamięta Pani hasło: Socjalizm tak! Wypaczenia nie!?
Otóż tak jest i z demokracją. Jakby na nią nie patrzeć wypaczenia są jej immanentną częścią.
Jeshua bar Josef doskonale o tym wiedział. Dlatego Bóg wcielony nie powiedział: wszyscy jesteście równi. Wskazał Szymona syna Jana jako tego najważniejszego. Chyba nikt wierzący nie powie, że się mylił?
Z pewnością  nie ja!

YouTube: