Od czego zacznie Platforma

Patrzmy uważnie na to, od jakich reform zacznie Platforma Obywatelska współpracę z prezydentem Komorowskim. Jeśli znacznie od reformy służby zdrowia, reformy finansów publicznych i innych zapowiadanych przez PO ruchów modernizacyjnych, to bardzo dobrze i warto będzie przyglądać się temu z uwagą, a nawet kibicować. Obawiam się jednak, że zaczną od czegoś innego - nie od skoku modernizacyjnego, nie od koniecznych i niezbędnych reform, ale od takiego ułożenia warunków politycznej rywalizacji, by na zawsze pozostać u władzy. Dlatego jeśli PO zacznie od zmian w konstytucji, od nowelizacji ustawy o partiach politycznych i ich finansowaniu, od przejmowania władzy w mediach publicznych i w IPN, od zmiany kształtu okręgów wyborczych - będzie to oznaczać, że jej celem nie jest unowocześnienie naszego kraju, ale zablokowanie prawdziwej rywalizacji politycznej i zniszczenie opozycji. Jest w Platformie pokusa zajęcia się zniszczeniem wolności mediów, ich całkowitym uzależnieniem od siebie, zablokowaniem procesów komunikacji tak, by na zawsze przejąć panowanie w sferze medialnej. Brakuje do tego już niewiele - jak zauważył Andrzej Wajda, w dwóch telewizjach mają swoich przyjaciół, teraz wystarczy jeszcze mianować Tomasza Wołka lub Janinę Paradowską prezesem TVP. Tygodniki opinii są wyraźnie proplatformerskie, a "Gazeta Wyborcza" jest lojalnym koalicjantem PO (jak CSU wobec CDU). Przy takim panowaniu w sferze medialnej wystarczy jedynie zmienić warunki brzegowe rywalizacji partyjnej i można będzie myśleć w siedzibie PO o przejęciu władzy nie na 500 dni, ale na pięć tysięcy. Dlatego należy bacznie przypatrywać się, czym będą zajmować się spece z PO - zapowiadanymi reformami w kraju, czy tworzeniem prawa w takim kierunku, by zapewnić sobie władze do końca świata. I o jeden dzień dłużej.