Co mają w głowie ci, którzy porównywali mnie do Palikota?

Jakiś czas temu część dziennikarzy i obserwatorów sceny politycznej porównywała mnie do Janusz Palikota i zadawała sobie pytanie, czy ja aby nie jestem Palikotem PiS. Skąd się to wzięło?Ano z tego, że raz użyłem brzydkiego słowa, pytając, co mają w głowie ci, którzy bronią Romana Polańskiego za pomocą haniebnych argumentów (że owa dziewczynka sama tego chciała, że dzisiaj dzieci Polańskiego przeżywają większy szok niż wówczas tamto dziecko, że to była młodociana prostytutka, że Polański już odpokutował, bo nie mógł jeździć do wielu krajów, że artystom więcej można itp.). Przesadziłem wówczas, ale stanąłem w obronie pomawianego dziecka. Nawet nie zahaczyłem wówczas o głupie wypowiedzi min. Zdrojewskiego, że to kolejny antypolski gest ze strony USA, czy akcję min. Sikorskiego domagającego się uwolnienia reżysera. Dlaczego? Bo uznałem, że to nie jest sprawa, którą należy wykorzystywać politycznie, ale że jest to kwestia zasad.   Janusz Palikot przez ostatnie lata wypowiedział takie obrzydliwości, że zestawianie mnie z nim już wówczas uznałem za głęboko niesprawiedliwe. Bo przypomnijmy kilka przynajmniej "refleksji" lubelskiego posła PO. Insynuował on homoseksualizm Jarosławowi Kaczyńskiemu i Zbigniewowi Ziobro, alkoholizm Lechowi Kaczyńskiemu, chciał mu kupować gumową lalkę do seksu, twierdził, że człowiek staje się twardy, dopiero gdy miał spermę na twarzy. Kobiety PiS to dla niego mumie, polityczne prostytutki, uróżowione lalki Barbie. Sugerował, że niektóre z nich to mężczyźni. Nazywał urzędującego prezydenta "kurduplem". W studio telewizyjnym używał słowa "jebać". I tak dalej, i tak dalej...   I rozumiałem, dlaczego robią to politycy PO - dla nich byłaby to idealna sytuacja, gdyby mogli w PiS znaleźć kogoś, kto mógłby być odpowiednikiem chamskiego wesołka z Lublina. Ale dlaczego dała się na to nabrać część dziennikarzy - naprawdę trudno mi odgadnąć. Dlatego każdego, kto jeszcze dziś uznałby, że można mnie porównywać z Januszem Palikotem, będę uważał albo za głupka, albo za funkcjonariusza partii rządzącej. I zastanawiać się będę... co on ma w głowie?:)))