Jutro premier popełni przestępstwo

Wszyscy jesteśmy prawnikami. Od jakiegoś czasu przynajmniej. Wiemy, że aby odwołać szefa CBA premier musi zasięgnąć opinii trzech podmiotów (w tym prezydenta RP). Okazuje się jednak, że szef rządu za zasięgnięcie opinii uznaje wysłanie pisma o opinię. Już przed trzema dniami zapowiedział, że na odpowiedzi czeka do niedzieli a w poniedziałek zwolni Mariusza Kamińskiego. Jeśli jednak tak zrobi, a w ręku wciąż nie będzie miał opinii prezydenta (nawet negatywnej – to akurat jest bez znaczenia), to znaczy, że złamie prawo. Czy zatem jutro premier polskiego rządu popełni czyn bezprawny i narazi się na stanięcie przed Trybunałem Stanu? Jeśli tak się stanie, jeśli Donald Tusk zdecyduje się na to, to oznacza, że zakłada, iż zawsze już będzie miał większość w parlamencie, bo to właśnie parlament powołuje Trybunał Stanu. A to by oznaczało, że idzie na całość, że wie, iż łamie prawo, ale wie też, że zawsze już będzie miał władzę, że jego partia przejmie na wieki wieków rządy w Polsce. Albo więc premier jest zdecydowany na popełnienie przestępstwa, ale wie, że pozostanie bezkarny, albo jest zdecydowany na popełnienie przestępstwa i idzie na całość, bo ma tyle za uszami i odwołanie szefa CBA jest niezbędne do uratowania PO. W obu przypadkach obraz szefa rządu jest mniej korzystny, niż jest to prezentowane w mediach. Panie Premierze, niech Pan nie idzie tą drogą. Drogą przestępstwa.