Czy są jeszcze prokuratorzy w Warszawie?

1. „Są jeszcze sędziowie w Berlinie” miał powiedzieć król pruski Fryderyk Wielki, kiedy przyniesiono mu wyrok sądu, który rozstrzygał na korzyść młynarza z Sans-Souci. Chodziło o wyrok w sprawie, którą wniósł wspomniany młynarz przeciwko królowi w sytuacji, kiedy został przez urzędników królewskich pozbawiony młyna tylko dlatego, że nadmiernie hałasował, czym przeszkadzał rodzinie królewskiej. Zadając to pytanie zawarte w tytule, nawiązuję do zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa przez Premiera Donalda Tuska i wykonującego obowiązki Prezydenta Bronisława Komorowskiego złożonego u Prokuratora Generalnego przez mecenasa Stefana Hamburę. Hambura będący pełnomocnikiem między innymi syna Anny Walentynowicz, która zginęła w katastrofie pod Smoleńskiem, chce żeby prokuratura ścigała Tuska i Komorowskiego, w związku z tym ,że działali na szkodę Rzeczpospolitej Polskiej. To działanie na szkodę miało by być spowodowane rezygnacją ze wspólnego polsko-rosyjskiego śledztwa w sprawie przyczyn katastrofy smoleńskiej.

2.Zadaję to pytanie także dlatego,że mecenas Hambura już raz wystąpił z wnioskiem o przesłuchanie Donalda Tuska i Bronisława Komorowskiego między innymi w sprawie przekazania przez stronę polską śledztwa Rosjanom składając wniosek dowodowy w Prokuraturze Wojskowej w Warszawie, ale wniosek ten nie został przez nią uwzględniony. Zdaję sobie sprawę,że złożone przez mecenasa Hamburę zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa może wydawać się dla wielu szokujące, ale jest ono podbudowane poważnymi dokumentami, których przeanalizowanie przez prokuratorów zajmujących się tragedią smoleńską powinno nastąpić już dawno. Te dokumenty to stenogram z posiedzenia sejmowej podkomisji stałej ds. transportu lotniczego i gospodarki morskiej z dnia 6 maja tego roku, a także informacja ze strony internetowej Kancelarii Premiera.

3.Na tej podkomisji polski akredytowany przy Komisji Badania Wypadków Lotniczych Federacji Rosyjskiej Edmund Klich przedstawia szczegółową informację o dotychczasowych ustalenia i postępowaniu powypadkowym po katastrofie pod Smoleńskiem. Z wyjaśnień tych niezbicie wynika, że przez pierwsze 3 dni po katastrofie w Smoleńsku ,śledztwo w sprawie tej katastrofy było prowadzone wspólnie przez prokuratorów rosyjskich i polskich. Dopiero później pan Edmund Klich został poinformowany, że dalsze procedowanie będzie się odbywało według załącznika 13 do konwencji chicagowskiej. Potwierdza to także spór pomiędzy Edmundem Klichem, a szefem Prokuratury Wojskowej Krzysztofem Parulskim, który Klich opisał następująco „ i wchodzę do tego pomieszczenia, jest Pan Minister Parulski i od razu no powiedziałbym dosyć ostro, powiedział mi, że ja w ogóle nie potrafię działać, ja utrudniam pracę prokuraturze, a w ogóle ja ustawiłem.... przyjąłem jako załącznik 13 do procedowania i działam na szkodę Polski”. Z kolei na stronie internetowej Kancelarii Premiera w dniu 10 kwietnia 2010 roku znalazła się informacja o obyciu przez Premiera Donalda Tuska rozmów telefonicznych z Premierem Rosji Władimirem Putinem i Prezydentem Dimitrijem Miedwiediewem. Ten ostatni stwierdził między innymi „że śledztwo w sprawie przyczyn katastrofy będzie prowadzone wspólnie przez prokuratorów polskich i rosyjskich”.

4. Czy są w Warszawie prokuratorzy, którzy odważą się zadać Premierowi i Prezydentowi pytania pozwalające wyjaśnić wątpliwości wynikające z tych wypowiedzi. Nie da się już bowiem dalej zbywać tej sytuacji ogólnikami, że to co mamy w tej sprawie jest dla Polski lepsze i że nie powinniśmy drażnić Rosjan. Skoro sam prezydent Miedwiediew proponował wspólne śledztwo i było ono przez 3 pierwsze dni po katastrofie prowadzone, to kto podjął decyzję, że po tym okresie nastąpiła zmiana i zaczęto działać wg załącznika 13 do konwencji chicagowskiej. To wyjaśnienie jest ważne dla śledztwa prowadzonego przez polską prokuraturę, jest również niezwykle ważne dla opinii publicznej, która do tej pory jest traktowana przez rządzących w sprawie katastrofy smoleńskiej w sposób urągający inteligencji Polaków.

„Są jeszcze sędziowie w Berlinie” miał powiedzieć król pruski Fryderyk Wielki, kiedy przyniesiono mu wyrok sądu, który rozstrzygał na korzyść młynarza z Sans-Souci. Chodziło o wyrok w sprawie, którą wniósł wspomniany młynarz przeciwko królowi w sytuacji, kiedy został przez urzędników królewskich pozbawiony młyna tylko dlatego, że nadmiernie hałasował, czym przeszkadzał rodzinie królewskiej.