Debata publiczna

1. Minęły już 3 tygodnie od rozstrzygnięcia wyborów prezydenckich następne na poziomie krajowym najprawdopodobniej dopiero późną jesienią 2011 roku (w listopadzie odbędą się wprawdzie wybory samorządowe ale problemy z nimi związane mają głównie wymiar lokalny, czasami regionalny), a charakter debaty publicznej bardzo podobny do tej jaka była toczona w ostatniej kampanii wyborczej. W dalszym ciągu trwa wojna rządzących z opozycją, w której dzielnie sekundują władzy media w szczególności te prywatne. Można odnieść wrażenie, że tej władzy do sprawnego , skutecznego i transparentnego rządzenia nie jest potrzebna żadna opozycja. Najlepiej było by ją zniszczyć, a jeżeli się nie da tego zrobić to przynajmniej zepchnąć do podziemia. To dlatego rozbierane są na czynniki pierwsze wypowiedzi głównych przedstawicieli opozycji i to te wypowiedzi są oceniane przez dziennikarzy i ekspertów. To dlatego także przede wszystkim ocenia sytuację w głównej partii opozycyjnej, kto w niej awansuje, a kto schodzi na dalszy plan i która frakcja jest w niej teraz górą.

2. A przecież w 40 milionowym kraju położonym w środku Europy, który dotknęła tragiczna katastrofa samolotowa, a później klęska powodzi, który bardzo powoli wychodzi ze znacznego spowolnienia gospodarki co skutkuje coraz trudniejszą sytuacją w finansach publicznych, jest naprawdę wiele problemów, które powinny zaprzątać opinię publiczną. Rząd, który od miesięcy zapowiadał, że ma wiele projektów ustaw, których nie kieruje do Sejmu tylko dlatego, że po uchwaleniu obawia się weta Prezydenta od kwietnia nie przekazał do Parlamentu żadnego ważnego projektu. Ale przez dziennikarzy ministrowie nie są o to pytani, media nie wykazują tą sprawą żadnego zainteresowania.

3. A przecież na naszych oczach dzieją się rzeczy niesłychanie ważne dla Polski i Polaków na najbliższe dziesiątki lat, z którymi wyraźnie Donald Tusk i jego ekipa nie dają sobie rady. Trwa zawierucha dotycząca przyszłości kapitałowego systemu emerytalnego. Propozycje, które przedstawiło Ministerstwo Pracy, tak naprawdę oznaczają rozmontowanie systemu obowiązkowych ubezpieczeń kapitałowych. Po 11 latach od jej wdrożenia, po tym jak fundusze emerytalne zarobiły na niej przynajmniej 18 mld zł, tylko ze względu na zmniejszenie na papierze deficytu finansów publicznych o 1% PKB (a więc o około 14 mld zł w tym roku) chce się zakończyć jego funkcjonowanie. Jest umowa gazowa wiążąca nas z jednym dostawcą na kolejne 27 lat, podpisana już przez obydwie firmy gazowe rosyjska i polską, zablokowana na razie przez wątpliwości zgłoszone przez Komisję Europejską. W zaciszy gabinetów w Ministerstwie Finansów są przygotowywane są drastyczne oszczędności wydatków na cele społeczne i podwyżki podatków akcyzowego ale także likwidacja obniżonych stawek VAT szczególnie tej 3 % obciążającej nie przetworzone produkty rolnicze. Po jej likwidacji podrożeje żywność co dla większości polskich rodzin, może być poważnym problemem. Parę miesięcy po powodzi dobrze byłoby zapytać rządzących jakie są postępy w usuwaniu skutków powodzi, ile pieniędzy otrzymały samorządy na naprawę infrastruktury technicznej i społecznej, a także do ilu gospodarstw domowych dotarły obiecane przez rząd kwoty 20 tys zł i 100 tys zł. Jaki procent infrastruktury zostanie odbudowany w tym roku ile rodzin wprowadzi się do swoich wcześniej zalanych domów do końca tego roku.

4. Tych poważnych problemów, nad którymi powinna toczyć się debata w Parlamencie, a także w mediach jest oczywiście znacznie więcej, te wymienione wyżej ,nasuwają się przy pierwszym zastanowieniu. Ale tej debaty nie ma, bo nie jest nią zainteresowany rząd, nie są nią również zainteresowane media, szczególnie te, które wspierają rządzących. Zdają sobie bowiem sprawę, że nie przyniosłaby ona dodatkowych punktów w sondażach, a raczej te punkty odbierała. Może przyniosłaby ona wypracowanie wspólnych rozwiązań, popychających znacząco do przodu polskie sprawy, ale ponieważ są to tematy trudne dla rządzących to lepiej tej debaty nie wszczynać. Tyle tylko, że już niedługo rozpoczną te debaty sami wyborcy, a ocena „sukcesów” rządzących zostanie dokonana przy urnach wyborczych.

 

Minęły już 3 tygodnie od rozstrzygnięcia wyborów prezydenckich następne na poziomie krajowym najprawdopodobniej dopiero późną jesienią 2011 roku (w listopadzie odbędą się wprawdzie wybory samorządowe ale problemy z nimi związane mają głównie wymiar lokalny, czasami regionalny), a charakter debaty publicznej bardzo podobny do tej jaka była toczona w ostatniej kampanii wyborczej.