Czy są jeszcze sędziowie w Warszawie?

1. " Są jeszcze sędziowie w Berlinie" miał powiedzieć z uznaniem król pruski Fryderyk Wielki, kiedy przyniesiono mu wyrok sądu, który rozstrzygał na korzyść młynarza z Sans-Souci. Chodziło o wyrok sądu w sprawie, którą wniósł przeciwko królowi wspomniany młynarz w sytuacji, kiedy został przez urzędników królewskich pozbawiony młyna, tylko dlatego, że ten ponoć za bardzo hałasował i przeszkadzał rodzinie królewskiej

Przywołuję tę ponoć prawdziwą historię po zapoznaniu się z rozstrzygnięciem Sądu Okręgowego w Warszawie, który orzekł, że Jarosław Kaczyński kłamał mówiąc, iż kandydat na Prezydenta Bronisław Komorowski jest za prywatyzacją ochrony zdrowia w Polsce.

Sąd zwrócił uwagę, że program Platformy z 2007 roku, w którym prywatyzacja szpitali była wprost zapowiedziana juz nie obowiązuje, a ponadto Bronisław Komorowski startując w wyborach prezydenckich ma swój program, w którym nie ma nic o prywatyzacji szpitali.

Prezesowi Kaczyńskiemu przysługuje odwołanie od tego wyroku do Sądu Apelacyjnego ale słuchając uzasadnienia wyroku Sądu Okręgowego wydaje mi się, że wyrok w tej sprawie jest przesądzony. Mimo, że dążenie do prywatyzacji szpitali wynika nie tylko z programu wyborczego Platformy Obywatelskiej  ale także z projektów ustaw,  przygotowanych przez rząd  Donalda Tuska i wypowiedzi jego ministrów.

 

2. Właśnie Minister Skarbu Aleksander Grad w maju 2008 roku w wywiadzie z Konradem Piaseckim w radiu RMF mówił ni mniej ni więcej tylko, że oczywiście Platforma jest za prywatyzacją szpitali, chociaż w kampanii wyborczej 2007 roku mówiono co innego. Minister Grad ujął tę poważną rozbieżność  w sposób iście rozbrajający stwierdzająć: "kampania wyborcza rządzi się swoimi prawami".

W ustawie przygotowanej przez rząd Donalda Tuska i przyjętej przez większość parlamentarną PO-PSL w 2008 roku dotyczącej obligatoryjnego przekształcania szpitali  w spółki prawa handlowego wykreślono zapis mówiący o tym, że samorządy w tworzonych spółkach nie mogą mieć miej niż 51% udziałów. Oznacza to, że jeżeli wszystkie szpitale dla których samorządy są organem założycielskimi zostałyby przekształcone w spółki to natychmiast mogłyby poszukiwać inwestorów strategicznych i przekazywać im pakiety większościowe bez żadnych ograniczeń.

Choćby te dwa fakty dobitnie potwierdzają, że Platforma Obywatelska i rząd Donalda Tuska w sposób niekwestionowany dążyli do prywatyzowania przekształconych obligatoryjnie w spółki szpitali.

 

3. Jeżeli weźmie się pod uwagę realia ekonomiczne ochrony zdrowia  w Polsce od  momentu wprowadzenia reformy w 1999 roku to jedno co rzuca się w oczy to jej permanentne niedofinansowanie. Kiedy przygotowywano reformę ochrony zdrowia  wprowadzając Kasy Chorych składka zdrowotna miała wynosić 11% funduszu płac. Nie zgodził się na to ówczesny minister finansów Leszek Balcerowicz i ostatecznie postanowiono, że składka zdrowotna będzie wynosiła tylko 7,5% funduszu płac.

Od tego momentu w ochronie zdrowia brakuje przynajmniej kilku miliardów złotych rocznie co powoduje, że corocznie zobowiązania są ogromne. W tym roku wynoszą one ok. 9 mld zł w tym zobowiązania wymagalne ok. 3 mld zł.

Piszę o tym niedofinansowaniu ponieważ po przekształceniu szpitali w spółki to finansowanie wcale się nie  poprawi, a więc spółki te w dalszym ciągu będą się zadłużać (być może tylko trochę wolniej niż publiczne samodzielne zakłady opieki zdrowotnej).

Wtedy spółki szpitalne będą miały dwa wyjścia albo pospiesznie poszukiwanie inwestora i to zapewne inwestora większościowego (skoro nie ma żadnych ograniczeń w nabywaniu  udziałów) albo zgłoszenie wniosku o upadłość (ponieważ zadłużenie spółki powyżej wartości jej majątku grozi zarządowi spółki odpowiedzialnością karną).

W obydwu sytuacjach mamy więc do czynienia z prywatyzacją przy czym jedna jest prywatyzacją z udziałem inwestora strategicznego, w drugiej z tzw. prywatyzacją upadłościową.

O skutkach takich właśnie prywatyzacji mówiła bardzo obrazowo  w kampanii wyborczej 2007 roku była już posłanka PO Beata Sawicka,  która wprost deklarowała "kręcenie lodów" na majątku ochrony zdrowia.

 

4. Czy sędziowie Sądu Apelacyjnego w Warszawie wezmą to wszystko pod uwagę, rozstrzygając spór  pomiędzy Bronisławem Komorowskim i Jarosławem Kaczyńskim w sprawie prywatyzacji ochrony zdrowia?

Czy sędziowie wezmą pod uwagę, że przekształca się publiczne samodzielne zakłady opieki zdrowotnej w spółki prawa handlowego samorządów (komercjalizuje się je) tylko po to aby je natychmiast prywatyzować. Tak przecież było w przypadku przedsiębiorstw państwowych w Polsce, które w I połowie poprzedniego stulecia przekształcano w spółki, a następnie prywatyzowano albo z udziałem inwestorów strategicznych (wtedy jeszcze nie było tak źle) albo poprzez upadłość.

Mówiąc wprost czy są jeszcze sędziowie w Warszawie

 

" Są jeszcze sędziowie w Berlinie" miał powiedzieć z uznaniem król pruski Fryderyk Wielki, kiedy przyniesiono mu wyrok sądu, który rozstrzygał na korzyść młynarza z Sans-Souci.