Firmy padają jak muchy

1. Politycy rządowi już dawno ogłosili,że kryzys w polskiej gospodarce się już skończył. Niestety tego optymizmu nie podziela ani sama gospodarka ani budżet państwa. Produkcja przemysłowa po dwóch miesiącach wzrosła symbolicznie, bezrobotnych tylko przez styczeń i luty tego roku przybyło ponad 200 tys. (160 tys. w styczniu i ponad 50 tys. w lutym), budżet państwa odnotował mniejsze o ponad 4 mld zł wpływy z podatków pośrednich niż w analogicznych miesiącach roku ubiegłego kiedy kryzys był najgłębszy.

Ale to nie wszystko. Rośnie fala upadłości. W roku ubiegłym sądy ogłosiły aż 673 upadłości o ponad 50% więcej niż w roku ubiegłym. Ale zdaniem ekonomistów rok 2010 będzie jeszcze gorszy i należy spodziewać się blisko 1500 upadłości Coraz więcej firm ma bowiem problemy z z płynnością finansową, głównie wynikającą z rosnących zatorów płatniczych.

Pierwsze dwa miesiące tego roku niestety te przewidywania potwierdzają. W sądach odnotowano bowiem w tym okresie aż 158 upadłości i 318 likwidacji przedsiębiorstw co oznacza wzrost o 55 % w stosunku do analogicznego okresu roku ubiegłego.

2.Ekonomiści twierdzą, że nasilenie upadłości będzie trwało przez rok obecny i 2011 analogicznie jak po roku 2001 kiedy to w ostatnim roku rządów koalicji AWS-UW doszło do silnego spowolnienia gospodarczego (wzrost gospodarczy w dwóch kwartałach 2001 roku był bliski zera) i słynnej dziury Bauca wynoszącej ok. 90 mld zł.

Mimo,że lata 2002 i 2003 były pod względem wzrostu gospodarczego znacznie lepsze niż kryzysowy rok 2001 to w tych latach upadło odpowiednio blisko 1900 i 1800 firm. Wielu z nich po prostu nie udało się wyjść ze spirali zaległości w jakie popadły w kryzysowym roku 2001 i jeszcze przez dwa lata fala upadłości rosła.

Działo się tak mimo,że ówczesny Parlament przyjął specjalną ustawę oddłużeniową, która pozwalała firmom znajdującym się w trudnej sytuacji finansowej spowodowanej kryzysem skorzystać z umorzenia należności publicznoprawnych (podatków, składek ZUS).

3.Obecny rząd jednak nie podejmuje żadnych działań w tym względzie. Wcześniej przyjęty tzw. pakiet antykryzysowy okazał się kompletnym niewypałem. Mimo tego ,że obowiązuje on już ponad pół roku, skorzystały z niego zaledwie pojedyncze firmy, choć fala upadłości potwierdza,że firm mających poważne kłopoty finansowe na skutek kryzysu jest coraz więcej.

Najbardziej zagrożona jest branża budowlana, gdzie tylko w 2 pierwszych miesiącach tego roku produkcja spadła aż o 25% w stosunku do analogicznego okresu roku ubiegłego.

Kolejna to producenci części samochodowych, którzy na skutek zastoju w produkcji samochodów spowodowanych zakończeniem finansowania przez poszczególne państwa europejskie programów złomowania starych samochodów, w pierwszej kolejności zwalniają pracowników. Jeżeli koniunktura na tym rynku nie wróci wiele firm tej branży ulokowanych w Polsce przez koncerny zagraniczne zakończy swoją działalność.

Następna to handel głównie artykułami gospodarstwa domowego. W tej branży upadają nawet duże sieci handlowe takie jak grupa Avans. W tym przypadku sąd ogłosił upadłość jednej z 4 regionalnych spółek tej grupy a mianowicie Avans Północ. Inną wielką sieć tej branży Electro World przed upadłością uratowało tylko przejęcie za 1 euro i przez inną dużą firmę z tej branży.

W złej kondycji jest wiele firm transportowych, które popadły kłopoty ze względu na znaczne zmniejszenie wielkości ładunków do przewiezienia, a także firm z branży metalowej, które pogrąża zastój w gospodarce, a także import wyrobów metalowych po cenach dumpingowych z Azji Południowo-Wschodniej.

Wygląda na to,że te przewidywania co do wzrostu liczby upadłości nieuchronnie się zrealizują co nie najlepiej wróży sytuacji na rynku pracy, a więc ponad 2 milionowe bezrobocie będzie się utrzymywać przez kolejne 2lata.

Politycy rządowi już dawno ogłosili,że kryzys w polskiej gospodarce się już skończył.