Recepty, łacina i wolne zawody

  Niecałe dwa tygodnie temu napisałam notkę p.t. "XX wiek i łacina"  /TUTAJ/, w której wyraziłam przypuszczenie, że w przyszłości za najważniejsze wydarzenie XX w. może być uznane odejście od łaciny, jako uniwersalnego języka nauki  i liturgii Kościoła Katolickiego.  W dniu 20.03  "Rzeczpospolita" podała taką oto wiadomość:

  "Lekarze przestali wypisywać na receptach łacińskie nazwy składników leków. Może to ograniczyć dostęp do nich

Unikanie języka Rzymian na receptach przyniesie państwu oszczędności. Natomiast pacjenci będą mieli mniejszy wybór przy zakupie leków. Stwarza to też pole do nadużyć przy współpracy lekarzy z firmami farmaceutycznymi.
  – Na recepcie możemy odnotować tylko handlową nazwę leku. Boimy się dopisać cokolwiek więcej, bo grożą nam kary finansowe – mówi Joanna Zabielska-Cieciuch, lekarz z Porozumienia Zielonogórskiego.
  Brak na recepcie łacińskich nazw chemicznych składników leku to efekt nowego rozporządzenia w sprawie wzorów recept. Przepisy weszły w życie dwa tygodnie temu.
  Wcześniej lekarz mógł wypisać na druku obok nazwy handlowej leku również nazwę substancji po łacinie, a nawet tylko tę drugą.
Ten niewielki szczegół dawał większe możliwości wyboru. Farmaceuta nie ograniczał się bowiem do nazwy handlowej leku, ale mógł wybierać spośród wielu innych, w których znajdowała się wskazana na recepcie łacińska nazwa substancji. Wielu pacjentów korzystało z takiej możliwości. Za dopłatą wybierało np. lek droższy, ale skuteczniejszy. Jeżeli nazwa tego leku była ujęta wprost na liście refundacyjnej, NFZ dopłacał do niego więcej, gdyż zawierał wskazaną na recepcie substancję.
  36 proc. ceny leku płaci przeciętnie w polskiej aptece pacjent. W Niemczech tylko 7 proc. (...)
Zdaniem lekarzy zmiana jest celowym działaniem, które ma dać NFZ jeszcze większe oszczędności na refundacjach. Fundusz nie będzie musiał dopłacać do droższych leków, których nazwy handlowe nie znalazły się na liście refundacyjnej. (...)
   „Lekarze zostali zmuszeni wskazywać na recepcie nazwę handlową leku i jednocześnie jego producenta. To rodzi podejrzenia kumoterstwa z firmami farmaceutycznymi" – pisze Krzysztof Bukiel, przewodniczący związków zawodowych.
  Ministerstwo Zdrowia w odpowiedzi na pytanie „Rz" nie widzi problemu. Powołuje się na prawo farmaceutyczne, które daje możliwość wypisywania recept po łacinie. Problem w tym, że takiej możliwości nie ma w nowym rozporządzeniu. Lekarze nie chcą więc wypisywać nazw łacińskich, bojąc się niejasnych przepisów, gdyż za pomyłki są surowo karani przez NFZ.

Rzeczpospolita
© Wszystkie prawa zastrzeżone"
 
  Jak wiec widać proces rugowania łaciny z naszego życia trwa nadal.  W tym przypadku motywacje tego są szczególnie wątpliwe.  Widać, iż chodzi tu raczej o zwiększenie możliwości "kręcenia lodów" przez koncerny farmaceutyczne niż o dobro budżetu.  Jak słusznie stwierdzono w cytowanej informacji, bije to tez w pacjentów, pozbawiając ich możliwości wyboru.  Jest tu jednak też inny aspekt tej sprawy.
  Zawód  lekarza zawsze zaliczany był do tak zwanych "wolnych zawodów", które po zdobyciu odpowiednich kwalifikacji można było uprawiać samodzielnie, bez wchodzenia w stosunki podległości służbowej.  Obowiązkowe bywało tylko uczestnictwo w jakiejś formie samorządu zawodowego.  O ile wiem taką swobodą cieszą się dziś lekarze weterynarii.  Jak widać z publikacji "Rzeczpospolitej" - lekarze ludzi już nie.  Doktorzy medycyny mówią: "Boimy się dopisać cokolwiek więcej, bo grożą nam kary finansowe" lub "Lekarze zostali zmuszeni...".
   No cóż, przedstawiciele tego dumnego kiedyś wolnego zawodu zostali, jak widać, całkowicie sterroryzowani przez biurokratów  z Ministerstwa Zdrowia i NFZ.  Dziwi mnie to, gdyż skądinąd wiadomo, że w całej Zachodniej Europie brakuje lekarzy i personelu medycznego. Zamiast trząść się ze strachu, medycy powinni po prostu oświadczyć, że w przypadku nakładania kar na kogokolwiek, wszyscy oni rzucą pracę, pójdą sobie gdzie indziej, i niech urzędnicy spróbują kogoś wyleczyć.  Takie podejście na pewno poskutkuje.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Mikołaj Kwibuzda

22-03-2012 [21:17] - Mikołaj Kwibuzda (niezweryfikowany) | Link:

Rząd się, jak wiadomo, sam wyleczy. Nie liczyłbym, by na urzednikach Ministerstwa Zdrowia stan naszego zdrowia robił większe wrażenie, niż na urzędnikach Ministerstwa Oświaty stan wiedzy absolwentów (czytała Pani dzisiejszą deklarację pani minister Szumilasowej? Zero refleksji - żadna siła, a już zwłaszcza "naciski polityczne", nie zawróci nas z obranej, jedynie słusznej drogi postepu!).

Jesteśmy w niewoli biurokracji, która dba wyłącznie o siebie, trzeba to powtarzac do znudzenia.

Obrazek użytkownika elig

13-04-2012 [21:45] - elig | Link:

  Niestety tak jest.  Paniczny strach przed biurokratami ułatwia jednak IM życie.

  Dyskusja z S24:

 ELIG

Mawiano kiedyś, że medycyna jest sztuką, a lekarzem, podobnie jak księdzem, zostaje się z powołania.
Nadeszły czasy barbarzyńców ; ciemnota oświecająca manowce.
Chociaż to wszystko już było.
Dobry wieczór, Gospodyni.
ADAM KADMON2992250 | 22.03.2012 21:12zablokuj
link nadużycie usuń odpowiedz
@adam128

Dobry wieczór. Tak, zawód lekarza podupadł, ale nie bez przyzwolenia samych lekarzy.
ELIG10266925 | 22.03.2012 21:15zablokuj
link nadużycie usuń odpowiedz
Komentarz z lubczasopisma: Stary Salon
@autor

"Kto nie umie po łacinie, musi pasać świnie". Dzisiaj po łacinie (ach, żeby tylko po łacinie, oni często po polsku nie umieją) nie rozumie wiekszość urzędników, więc żeby ukryć swoje nieuctwo, wprowadzili zakaz stosowania tego mjęzyka. Inna sprawa, że moje recepty dalej bez przeszkód są realizowane w aptekach, bez wzgledu na to, co na nich nabazgrolę. A pani mgr farmacji zawsze może przecież wydać inny, tańszy lub droższy zamiennik przepisaniego specyfiku...
AWITOLD0179 | 23.03.2012 14:21zablokuj
link nadużycie usuń odpowiedz
Komentarz z lubczasopisma: Stary Salon
@ELIG

Przyszło z "Zachodu". Pomijając kwestie elegancji i szyku, łacina dzięki swojej żelaznej logice była językiem znakomicie ułatwiającym komunikację między lekarzami, farmaceutami ponad wszelkimi granicami.
Łacińskie rozpoznanie i łacińska recepta była bezbłędnie rozumiana i interpretowana bez względu na to, gdzie zostały napisane i odczytane.
A tera jest wieża Babel. Komu łatwiej, a kto na tym traci?
PRZEZ OKNO3206 | 23.03.2012 17:39zablokuj
link nadużycie usuń odpowiedz
@awitold

Jeśli na recepcie będzie konkretny lek z nazwa producenta, to zamiennik nie będzie refundowany, zaś aptekarzowi grożą kary.
ELIG10266925 | 24.03.2012 00:12zablokuj
link nadużycie usuń odpowiedz
@przez okno

Łatwiej "kręcić lody" koncernom farmaceutycznym.
ELIG10266925 | 24.03.2012 00:13zablokuj
link nadużycie usuń odpowiedz

Obrazek użytkownika Karol M

23-03-2012 [07:37] - Karol M (niezweryfikowany) | Link:

Międzynarodowa nazwa leku nie ma dziś nic wspólnego z łaciną. Poza tym, lekarze nie znają łaciny. Językiem medycyny jest teraz angielski.

Obrazek użytkownika Niewolnik

23-03-2012 [09:04] - Niewolnik (niezweryfikowany) | Link:

receptę) mają skład chemiczny opisany w łacinie (proszę zajrzeć do pierwszej lepszej ulotki leku) a o to Elig chodziło.

To o czym Pan pisze z językiem angielskim, to zupełnie inne zjawisko. Oczywiście zgadzam się w 100% ale dotyczy to całości współczesnej nauki, angielski stał się językiem naukowców, nie tylko lekarzy. Uzycie angielskiego dotyczy głównie 1) publikacji naukowych 2)objaśnień na ulotkach z opisem w kilku językach.

Na ulotkach (a o to chodziło ELig) nie znajdzie Pan składu chemicznego w angielskim tylko łacinie, np.ACIDUM SALICYLICUM (do tego po polsku czasami dodaje się tłumaczenie - w tym przypadku kwas salicylowy,sulodexidum, Tramadolihydrochloridum itd itd).

Obrazek użytkownika elig

24-03-2012 [00:07] - elig | Link:

  Na studiach się jej uczą.  Czy potem umieją - to inna sprawa.

Obrazek użytkownika HENRY

23-03-2012 [09:58] - HENRY (niezweryfikowany) | Link:

W polityce MZ i NFZ nie chodzi przecież o rugowanie łaciny tylko o lobbowanie za lekami wybranych producentów. Koncerny farmaceutyczne nie muszą już korumpować lekarzy wyjazdami na szkolenia na rajskich wyspach; wystarczy że centralnie skorumpują urzędników łapówkami płaconymi w rajach podatkowych ;-)

Obrazek użytkownika elig

24-03-2012 [00:05] - elig | Link:

  To prawda.

Obrazek użytkownika Niewolnik

23-03-2012 [10:03] - Niewolnik (niezweryfikowany) | Link:

Pani atykuł/notka, to równiez przyczynek do rozważań bardziej ogólnych nt. reformowania Służby(Ochrony) Zdrowia. Jak wspomniałem piszę z Katowic. Chyba znane były osiągnięcia Śląskiej Kasy Chorych nawet poza Śląskiem? Nie dość, że doskonale zorganizowana, to w efekcie najbogatsza (skutek dobrego liczenia i ewidencji wielu czynników w systemie) no i nasze kart chipowe. To juz zniszczył Łapiński, ostały się karty chipowe. Notabene tak zaawnasowane rozwiązanie organizacyjne, że nawetw Niemczech, Anglii i kilku krajach zachodu gdzie mam znajomych tego nie mieli. Do niedawna z zaskoczeniem czytałem o kolejkach w recepcjach do lekarzy w zwykłych przychodniach w kraju? Dlaczego? Otóz te nasze karty chipowe powodowały znaczny wzrost przepustowości pacjentów w kolejce: skan->automatyczny druk recepty -> i do lekarza. Zawartość systemu i kart chipowych mogła być zwiększana. I nagle, po Arłukowiczu już idę do przychodni i co? Dostaję blankiet gdzie musze wypełnić i podpisać oświadczenie, innymi słowy karta chipowa straciła sens, owszem dalej przyspiesza druk recept.
To materiał na dwie refleksje: 1) zarządzanie centralne regionami 2) jako rozwala się świetny, sprawdzony system, zamiast upowszechnić go w całym kraju? No ale pewnie za 5 lat ktoś spróbuje z 15-20 letnim opóźnieniem po swojemu, w Warszawie, tak by swoi z "przetargu" nie ustawionego oczywiście budowali coś identycznego od nowa.
Ręce opadają, który już raz, w trakcie moich notek:)

PS.: Jak zwykle przepraszam za literówki - klawiatura. Wczoraj, "mądry" wielbiciel Coryllusa wykorzystał taką literówkę jako argument (oj żałosny, gdy nota bene już poczytał gdzieś w Googlu i dowiedział się co to omniscjencja jest). Dlatego wolę już się zabezpieczać i z góry tłumaczyć, bo nie wszyscy na forach mają IQ > od IQ kury. Większość na szczęście zdecydowanie TAK :)

Obrazek użytkownika elig

24-03-2012 [00:09] - elig | Link:

"Co by tu jeszcze spieprzyć panowie, co by tu jeszcze..." - Młynarski za swoich dobrych czasów.

Obrazek użytkownika Gość

01-04-2012 [10:13] - Gość (niezweryfikowany) | Link:

RZECZ nie tylko w pieniądzach.
Uwagi zdegustowanej pacjentki lęborskiego szpitala [bezwzględnie cenzurowane na miejscowej stronie gp24 ];
ZADBAJ O SWOJE ZDROWIE.

Przestrzegam pacjentów udających się na planowane zabiegi chirurgiczne do szpitala w Lęborku.
Od pewnego czasu trwa uciążliwy dla chorych nieoddzielony remont połowy tego oddziału.
Słychać głośne wiercenie,stukanie, pootwierane okna w odnawianych salkach, co powoduje przeciągi i zimno także w innych. Dodatkowo czuje się wszędzie wdzierający kurz, pełno go nawet w ustach pacjenta.
Skandalem wręcz są nieogrzewane łazienki dla pacjentów [po wymianie kaloryferów].
Te wszyskie "atrakcje" powodują, że chory człowiek po ciężkiej operacji czuje się fatalnie i zamiast szybko dochodzić do zdrowia "zyskuje" nową chorobę infekcyjną, przysparzającą dodatkowe cierpienie i długie leczenie także po wyjściu do domu.
Ciekawi mnie, czy pan senator Kleina, który w telewizji wychwalał ten oddział też był leczony w podobnych warunkach, takich jak my - zwykli obywatele?
Panowie decydenci, apeluję o odrobinę empatii do cierpiącego człowieka Leczenie chorych w czasie remontu jest skandalem, bo prowadzi do pogorszenia ogólnego stanu , może też zagrażać życiu osłabionego pacjenta. Remonty nie mogą wam przesłaniać głównego celu - troski o zdrowie chorego człowieka.

Pozdrawiam personel szpitala.
Niezadowolona z warunków pacjentka znana zainteresowanym.

PS. Uwaga do rodzin odwiedzających bliskie osoby . W czasie wizyty zwróćmy uwagę na warunki, w jakich są leczeni nasi krewni.

Obrazek użytkownika elig

01-04-2012 [10:42] - elig | Link:

  Pana senatora na pewno traktowano jak VIP-a  :)))