Zapaść w ochronie zdrowia

1. W mediach coraz więcej informacji o coraz większych trudnościach w dostępie do usług w ochronie zdrowia w ostatnich miesiącach tego roku i to nie pojedynczych placówkach ochrony zdrowia ale wręcz w całym kraju W wielu szpitalach już od listopada wstrzymano przyjęcia. Przyjmowani są tylko pacjenci w sytuacjach ratowania życia albo wymagający pilnej pomocy. Jeżeli w ocenie lekarzy pacjent takiej pomocy nie potrzebuje jego przyjęcie jest przesuwane na styczeń -luty 2010 roku.

Po prostu większość szpitali wykonała już kontrakty na 2009 rok a Narodowy Fundusz Zdrowia konsekwentnie odmawia płacenia za tzw. nadwykonania. W tej sytuacji lepiej nie przyjmować pacjentów bo to grozi tylko poniesieniem kosztów bez możliwości uzyskania ich zwrotu, chyba ,że na drodze sądowej. Fundusz ma zresztą w całym kraju kilkaset takich procesów o około 200 mln zł za rok 2008 i o 600 mln zł za I połowę tego roku i są to procesy dla funduszu raczej przegrane. Jeżeli bowiem szpitale decydują się przyjmować pacjentów to dlatego ,że potrzebują oni pomocy a lekarze nie chcą ponosić odpowiedzialności za decyzję czy pacjent jest w stanie zagrożenia życia czy też można go odesłać do przyjęcia za 2-3 miesiące. Trudno jest szpitalowi udowodnić,że przyjmował pacjentów dlatego,że chciał pozyskać z Funduszu dodatkowe pieniądze a nie żeby ratować ich życie. Zresztą prowadzenie kontroli szpitali pod takim kątem wydaje się wręcz absurdalne.

2. Wszyscy dyrektorzy szpitali chcą jakoś przetrzymać rok 2009 tyle tylko,ze ten nadchodzący 2010 będzie jeszcze gorszy od tego,który się kończy. Wprawdzie wpływy Funduszu ze składki w 2010 roku będą mniejsze tylko o 3 % ale w związku z koniecznością zwiększenia nakładów na refundację leków na kontrakty dla szpitali środki będą aż o 2 mld zł mniejsze co oznacza, że będą one średnio niższe o ok. 10%. A więc kłopoty będą jeszcze większe niż w roku w 2009. Wprawdzie NFZ nie proponuje placówkom ochrony zdrowia nowych kontraktów na rok 2010 ale tylko aneksy do tych z tego roku a więc kontraktowanie w tym roku dopiero się zaczyna. Dokładnie szpitale są informowane prze odziały wojewódzkie funduszu o wysokości przewidywanych kontraktów i z całego kraju płyną informacje,że są to propozycje na znacznie niższym poziomie niż te tegoroczne. Placówki które je otrzymują twierdzą, że tak zaniżonych kontraktów nie podpiszą co może oznaczać, że większość z nich rozpocznie następny rok bez umów z funduszem a więc bez możliwości przyjmowania pacjentów. 3. Minister Zdrowia jest jednak jak zwykle dobrej myśli i wypowiada się publicznie, że pieniędzy dla szpitali w 2010 roku będzie nie mniej niż w roku obecnym. Nie bardzo wiadomo jak można to będzie osiągnąć ,zwłaszcza ,ze Prezes NFZ w oficjalnym wystąpieniu informuje szefa BBN,że pieniędzy ze składki będzie jednak mniej i to przynajmniej o 1,5 mld zł. Fundusz wprawdzie może zaciągać kredyty w bankach komercyjnych ale na razie nie słychać aby taka decyzja mogła zostać podjęta. Sytuacja jest tym trudniejsza,że szczególnie w latach 2006-2007 środki NFZ wzrastały o blisko 5 mld zł rocznie a więc o ok. 15 % w stosunku do roku poprzedniego i wtedy zobowiązania finansowe szpitali wyraźnie malały. Teraz kiedy nie będzie wzrostu nakładów a wręcz przeciwnie ich spadek sytuacja robi się wręcz dramatyczna. Sytuacja finansowa szpitali już w tej chwili jest niezwykle trudna. Po 3 kwartałach tego roku ich zobowiązania wynoszą aż 9,56 mld zł, a te których termin płatności już minął 3,37 mld zł. Zobowiązania stanowią już 40% wszystkich nakładów na leczenie szpitalne w 2010 roku a przyrost zobowiązań placówek ochrony zdrowia w tym roku wynosi od 30 do 50%. Większość z nich tak naprawdę jest niewypłacalna i tylko ich dotychczasowa forma organizacyjna pozwala na to,że masowo nie upadają.

Wydaje się,ze potrzebna jest poważna debata o sytuacji finansowej w ochronie zdrowia a szczególnie o sposobach jej szybkiej poprawy bo zbliżamy się do momentu zagrożenia bezpieczeństwa zdrowotnego naszego kraju. Po prostu wielu pacjentów tej zapaści systemu ochrony zdrowia może wręcz nie przetrzymać.

W mediach coraz więcej informacji o coraz większych trudnościach w dostępie do usług w ochronie zdrowia w ostatnich miesiącach tego roku i to nie pojedynczych placówkach ochrony zdrowia ale wręcz w całym kraju W wielu szpitalach już od listopada wstrzymano przyjęcia.