Dramatyczna sytuacja w finansowaniu ochrony zdrowia

1. Jakiś czas temu pisałem o poważnych kłopotach finansowych ZUS-u, a dokładnie Funduszu Ubezpieczeń Społecznych z którego wypłacane są emerytury i renty. Według prognoz wpływy tego funduszu ze składek pracowniczych będą w tym roku o 6-8 mld zł mniejsze niż planowano. Po prostu wzrost bezrobocia o 1% powoduje spadekwpływów ze składek  na FUS o 1 mld zł, a ponieważ bezrobocie już wzrosło od początku roku o 1% ,a w drugiej połowie roku wzrośnie o kolejne 2-3% to wpływy do FUS tylko z tego tytułu mogą być o 3-4 mld zł mniejsze niż planowano.

Podobne skutki dla składek ZUS przynosi także spadek przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej, to znaczy spadek tego wynagrodzenia o 1%zmniejsza wpływy do FUS o 1 mld zł. Niedawno Prezes GUS ogłosił wysokość tegowynagrodzenia za II kwartał  2009 roku.Wyniosło ono 3081 zł i było niższe od tego w I kwartale aż o 3,3% (do tej pory z kwartału na kwartał rosło). Najprawdopodobniej więc to wynagrodzenie będzie w całym roku 2009 niższe o 3-4% niż w roku ubiegłym. Z obydwu tytułów zatem wpływy do FUS mogą być niższe o wspomniane wcześniej 6-8 mld zł.                                                                                                                         

2. Identycznie wzrost bezrobocia i spadek przeciętnego wynagrodzenia oddziałują na wpływy do Narodowego Funduszu Zdrowia (NFZ) tyle tylko, że z mniejszą siłą bo składka zdrowotna jest4-krotnie niższa od sumy składek ubezpieczeniowych. Tak więc składki na NFZ  mogą być niższe od planowanych w2009 roku o 1-2 mld zł. I  wpływy do tego funduszu w I półroczu były o około 0,5 mld zł mniejsze niż planowano. A ponieważ wydatki w tym samym czasie były wyższe niż planowano (głównie na skutek wyraźnego wzrostu kosztów refundacji leków) to sytuacja NFZ robi się coraz bardziej dramatyczna.

Niedawno  Prezes NFZ nie chcąc aby beneficjenci funduszu uznali go za niewypłacalny zdecydował się cały ubiegło roczny zysk w kwocie 1,15 mld zł i rezerwę ogólną w kwocie 0,55 mld zł przeznaczyć na uzupełnienie braków we wpłatach i na zwiększone wydatki. Kwota 1,7 mld zł została rozdysponowana dodatkowo między innymi na podstawową opiekę zdrowotną  (0,43 mld zł), leczenie szpitalne (0,36 mld zł) i refundację leków (0,32 mld zł). Po tych zmianach wydatki NFZ w tym roku na świadczenia zdrowotne wyniosą ponad 55 mld zł, z tego 25,6 mld zł na leczenie szpitalne, 7,8 mld zł na refundację leków, 7,2mld zł na podstawową opiekę zdrowotną, 4,4 mld zł na ambulatoryjną opiekę zdrowotną,2 mld zł na opiekę psychiatryczna, 2mld zł na stomatologię i 1,8 mld zł na rehabilitację leczniczą.                                               

3. Mimo rozdysponowania dodatkowych środków ,finansowanie przez fundusz podpisanych kontraktów na ten rok jest realizowane ze sporymi opóźnieniami i już wiadomo,zew tym roku nie będą płacone szpitalom tzw. nadwykonania czyli zwrot za leczenie pacjentów przyjętych ponadto co wynika z podpisanego przez szpital kontraktu (w roku 2008 fundusz płacił za nadwykonania bez specjalnej zwłoki).

Płacenie za nadwykonania jak się wydaje jest jednym z najważniejszych instrumentów jakie NFZ ma aby w swoisty sposób premiować placówki dobre bo tylkodo tych trafiają  dodatkowi pacjenci,którzy mają możliwość wyboru szpitala .Brak tych płatności szczególnie za komunikowany szpitalom po upływie półrocza stawia szczególnie te najlepsze w wyjątkowo trudnej sytuacji i będzie powodowało zwiększanie ich zadłużenia. Jeżeli tą trudną sytuację funduszu i jeszcze trudniejszą wielu szpitali zestawimy z oczekiwaniami płacowymi personelu medycznego (szczególnie pielęgniarek i położnych a także personelu pomocniczego) a także wzrastającymi kosztami leczenia (szczególnie wrastającymi cenami leków) to jesień tego roku  i cały rok 2010 w ochronie zdrowia  mogą być wyjątkowo trudne.                                                               

4.Trwają właśnie intensywne przygotowania NFZ do zawierania kontraktów z placówkami ochrony zdrowia na rok 2010. Fundusz spodziewa się, że wpływy ze składek będą niższe od tegorocznych o 1,2 mld zł co oznacza, że fundusz w roku następnym będzie miał do wydania kwotę 52,5 mld zł a więc o 2,5 mld zł mniejszą niż omówione wyżej wydatki tegoroczne.                        

Zaczęto więc szukać gwałtownie oszczędności. Najprostsze to obniżenie stawek za niektóre terapie, czyli wycenę jednego punktu nawet o 20-40% czy obniżenie liczby punktów przyznawane za niektóre zabiegi. Ale są też  pomysły, które mogą być groźne dla zdrowia pacjentów. Lekarze specjaliści ortopedzi, neurolodzy, onkolodzy kierujący pacjentów na  na badania tomografem lub rezonansem magnetycznym nie ponosili z tego tytułu żadnych kosztów. Teraz jeżeli będą chcieli dobrze zdiagnozować pacjenta i wysłać go na takie badania będą musieli za nie zapłacić z własnego kontraktu.

Oznacza to,że wielu z nich będzie miało ograniczone możliwości skorzystania z wysokospecjalistycznych badań, a tym samym większe prawdopodobieństwo, że postawiona diagnoza nie będzie prawidłowa. Już w tej chwili na tomografię komputerową czeka się przeciętnie kilka miesięcy a na rezonans magnetyczny  nawet pół roku.Teraz będzie się czekać jeszcze dłużej chyba że kogoś stać na takie badania w prywatnych placówkach. Tomografia kosztuje od 200 do 500 zł a rezonans od 600 do 800 zł. To nieliczne przykłady oszczędności, które dotkną tysiące pacjentów w roku 2010 a także jak można przypuszczać pogorszą dostępność do usług medycznych a w konsekwencji kondycję finansową placówek ochrony zdrowia.                                                                                               

5. Premier co jakiś czas powtarza, przejdziemy przez kryzys suchą nogą. Czy można to powiedzieć 350 tys. ludzi, którzy od listopada poprzedniego roku do września tego roku stracili pracę, a w następnym roku przybędzie ich przynajmniej kolejne 400 tysięcy, ludziom których wynagrodzenia zamiast rosnąć spadają, wreszcie ludziom, którzy wymagają leczenia a którym się mówi, że limity przyjęć zostały już na ten rok wykorzystane, a w roku następnym będzie pod tym względem jeszcze gorzej.

Wydaje się, że rządzący zdecydowanie ostrożniej powinni wygłaszać swoje opinie na temat skutków kryzysu, bo być może te skutki tylko ich nie dotyczą.

Jakiś czas temu pisałem o poważnych kłopotach finansowych ZUS-u, a dokładnie Funduszu Ubezpieczeń Społecznych z którego wypłacane są emerytury i renty.