Dług publiczny wymyka się z pod kontroli

1. Zbliża się szybkimi krokami koniec września, a więc termin przekazania do Parlamentu  przez rząd projektu budżetu na 2010 rok i coraz więcej informacji  na ten temat przenika do opinii publicznej. Do tej pory rząd ujawnił tylko jeden ważny parametr budżetowy to znaczy wysokość deficytu budżetowego, który ma przekroczyć 52 mld zł. Już ta informacja wywołała niepokój na rynku finansowym,  bo do tej pory Minister Finansów prezentował niezwykle stanowczo strategie jak najniższego deficytu budżetowego. Przyjęcie więc na rok 2010 deficytu o blisko 100% wyższego niż ten z roku 2009, spowodowało komentarze powątpiewające w kwalifikacje ministra, który w ciągu krótkiego czasu zmienia nie tylko poglądy ale w praktyce decyduje się tak zwiększyć  wysokość deficytu budżetowego.                           

 W tym tygodniu pojawiły się kolejne informacje dotyczące zawartości budżetu na rok 2010, budzące wątpliwości co do jego realności. Przy zakładanym wzroście PKB o ok. 2% a wiec poziomie niewiele wyższym niż w tym roku przyjmuje się realny wzrost wpływów z VAT ( a więc powyżej wskaźnika inflacji) aż o 7,8% ,a  z podatku dochodowego od osób prawnych (CIT) aż o 8,5%. Wydaje się, że w sytuacji kiedy wzrost gospodarczy jest minimalny projektowanie znaczącego wzrostu wpływów podatkowych jest co najmniej zastanawiające.

W projekcie budżetu nie zakłada się przyrostu dotacji dla Funduszu Ubezpieczeń Społecznych  choć  już wiadomo ,że w tym roku fundusz ten będzie musiał pożyczyć ok.8 mld zł aby na bieżąco wypłacać świadczenia. A bezrobocie w 2010 roku będzie przynajmniej o 2% wyższe niż to na koniec roku 2009. To wyższe bezrobocie będzie również powodowało kłopoty finansowe Funduszu Pracy na który w międzyczasie zrzucono dodatkowe wydatki jak na przykład spłatę kredytów mieszkaniowych za osoby tracące pracę.                                                                                                                   Wygląda więc na to, że mimo ujawnienia bardzo wysokiego deficytu budżetowego realność zarówno jego strony dochodowej jak i wydatkowej nasuwa poważne wątpliwości, a wiec rzeczywisty deficyt prawdopodobnie będzie jeszcze wyższy.                                                                                                                                   2. Jeszcze bardziej niepokojące informacje dotyczą kształtowania się naszego długu publicznego. Od jesieni 2007 roku a wiec od momentu powstania rządu Donalda Tuska do końca 2009 roku dług ten wzrośnie z 527,6 mld zł do 695,7 mld zła wiec aż o ponad 168 mld zł i jest to najbardziej gwałtowny przyrost długu publicznego w ostatnim 20- leciu. W ten sposób dług publiczny przekroczy 52% PKB, a więc o 2% pierwszy próg ostrożnościowy z ustawy o finansach publicznych.              

 Jeżeli  budżet na rok  2010 zostanie przyjęty w kształcie zaproponowanym przez rząd to na koniec roku  dług ten wyniesie ok.766 mld zł, a wiec wzrośnie o kolejne 71 mld zł i zbliży się do 55% PKB. To jest drugi próg ostrożnościowy z ustawy o finansach publicznych, a jego przekroczenie nakazuje uchwalenie budżetu na 2011 rok ze znacznie mniejszym deficytem budżetowym.                                               

 Co więcej dług publiczny wzrośnie o wspomniane tylko71 mld zł jeżeli wpływy podatkowe będą wykonane na zaplanowanym poziomie a Minister Skarbu dostarczy przynajmniej 25 mld zł przychodów z prywatyzacji czyli o ponad 100% więcej niż w roku obecnym.                                                                                                   

Jeżeli tak się nie stanie to dług publiczny wymknie się z pod kontroli a jego sfinansowanie będzie wymagało pożyczenia w 2010 roku przez rząd kwoty ponad 200 mld zł. Takie pieniądze można oczywiście pożyczyć tyle tylko, że koszty tego pożyczania już wzrosły o 1 punkt procentowy a w następnym roku wzrosną jeszcze bardziej. Wygląda więc na to, że ten rząd  zadłuży kraj tak jak nie był jeszcze zadłużony w ostatnim 20-leciu i trzeba będzie ponosić tego konsekwencje przez następne kilkanaście lat.                          

Zbliża się szybkimi krokami koniec września, a więc termin przekazania do Parlamentu  przez rząd projektu budżetu na 2010 rok i coraz więcej informacji  na ten temat przenika do opinii publicznej.