Czy damy radę dokładać do unijnej pomocy?

1. Od paru lat wiemy, że w ramach Perspektywy Finansowej na lata 2007-2013 Polska ma do wykorzystania ponad 68 mld Euro na rozwój naszego kraju. Wiemy również, że żeby te środki wykorzystać potrzebne będzie ponad 90 mld zł tzw. wkładu własnego. Ponieważ większość tych środków musi być wykorzystana do roku 2015 zgodnie z zasadą  n + 2, na każdy rok realizacji przedsięwzięć współfinansowanych z budżetu Unii Europejskiej potrzeba będzie około 10 mld zł wkładu własnego.

Już w latach 2004-2007 występowały problemy z zapewnieniem wkładu własnego mimo, że środki, które mieliśmy do wykorzystania były daleko niższe. Na około 40 mld zł inwestycji współfinansowanych ze środków unijnych wkład własny beneficjentów ( państwa, samorządów, przedsiębiorców) wyniósł ok. 9 mld zł. Przykładowo w infrastrukturze transportowej na ponad 13 mld zł inwestycji wkład własny wyniósł prawie 4 mld zł, w ochronie środowiska na 6, 8 mld zł 2, 1 mld zł, przy wsparciu małych i średnich przedsiębiorstw na kwotę 3 mld zł wkład własny wyniósł 0, 8 mld zł a przy wsparciu dużych przedsiębiorstw na kwotę 0, 7 mld zł wkład własny wyniósł 0 ,4 mld zł.

 

2. Problemy z zapewnieniem współfinansowania projektów unijnych nasiliły się szczególnie w obecnym roku budżetowym. Mimo, że zgodnie z decyzjami Komisji Europejskiej wykorzystanie środków unijnych miało być najważniejszym instrumentem zapobiegania recesji w gospodarkach krajów członkowskich (KE wprowadziła miedzy innymi instrument zaliczkowania inwestycji) to niestety w Polsce nastąpiło spowolnienie wykorzystania środków UE. Świadczy o tym choćby kwota ok.13 mld zł, zaliczek przekazanych przez KE, a wykorzystanych przez Ministra Finansów na zupełnie inne cele. Skoro minister pożycza pieniądze europejskie i wydaje je na załatanie powiększającej się dziury budżetowej i to na taką skalę (gdyby nie było tej pożyczki to już w lipcu tego roku wykorzystany byłby deficyt budżetowy na cały rok a więc kwota ok. 27 mld zł) to trudno się dziwić, że realizacja projektów inwestycyjnych współfinansowanych z budżetu państwa wyraźnie się opóźnia.

W podobnej sytuacji w związku ze spowolnieniem gospodarczym są samorządy, którym na skutek wyraźnego spadku wpływów podatkowych zaczyna brakować środków finansowych na inwestycje w tym także na te współfinansowane ze środków unijnych.

 

3. Ale jeszcze większe problemy z wykorzystaniem środków unijnych wystąpią  w 2010 roku, bowiem budżet na ten właśnie rok będzie najtrudniejszym budżetem od początku okresu transformacji. Mimo zaplanowania 52 mld zł deficytu budżetowego Minister Finansów zapewne będzie stosował podobne techniki inżynierii finansowej jak w tym roku a wiec wcześniejsze przewalutowywanie środków unijnych i finansowanie nimi  bieżących wydatków budżetowych. Będzie więc prawdopodobnie brakować środków nie tylko na dofinansowanie projektów unijnych ale nawet środków na zwrot za zrealizowane już inwestycje.

Nie najlepiej rysują się również perspektywy wykorzystania środków unijnych także na lata następne. Niski prognozowany na poziomie 2-3% wzrost PKB na lata 2011-2013, będzie oznaczał wpływy podatkowe na poziomie niewiele większym niż w roku 2010 a to z kolei będzie spowalniało wykorzystanie środków unijnych.

To co miało być motorem napędowym naszej gospodarki i głównym instrumentem zapobiegającym spowolnieniu gospodarczemu staje się na naszych oczach coraz  poważniejszym problemem, którego ten rząd wydaje się nie dostrzegać

Od paru lat wiemy, że w ramach Perspektywy Finansowej na lata 2007-2013 Polska ma do wykorzystania ponad 68 mld Euro na rozwój naszego kraju.