Równi i równiejsi w Unii Europejskiej

1.Parę razy pisałem już o sprzedaży przez General Motors Opla kanadyjsko-rosyjskiemu konsorcjum Magna/Sbierbank koncentrując się w tych tekstach na pokazaniu z jaką determinacją niemiecki rząd potrafi walczyć o miejsca pracy w swoim kraju. Teraz chcę zwrócić uwagę na inny aspekt tej transakcji: przestrzeganie przez poszczególne kraje członkowskie reguł udzielania pomocy publicznej podmiotom gospodarczym i reakcja na tę pomoc Komisji Europejskiej. Tak się złożyło czasowo,że aż prosi się o przeprowadzenie porównania pod tym względem dwóch transakcji :sprzedaży polskich stoczni w Gdyni i w Szczecinie przez polski rząd i sprzedaż Opla przy dużym udziale niemieckiego rządu,który tak naprawdę wybrał inwestora dla tej firmy.

2. W przypadku stoczni Komisja Europejska żądając zwrotu wcześniej udzielonej im pomocy publicznej doprowadziła do ich likwidacji co w konsekwencji spowodowało utratę8 tys. miejsc pracy bezpośrednio w stoczniach i kolejne kilkanaście tysięcy w zakładach kooperujących. Następnie polski rząd w porozumieniu z KE doprowadził do uchwalenia specustawy ,która pozwalała na sprzedaż majątku stoczni ale pod ścisłą kontrolą KE,która nie tylko określiła warunki tej sprzedaży ale nawet jej terminy. Parę razy w czasie trwania tej operacji Minister Skarbu zwracał się do KE o przedłużanie tych terminów i za każdym razem z niepokojem oczekiwaliśmy czy się ona na to zgodzi.

3. General Motors w związku z kłopotami jakie mana rynku amerykańskim od paru miesięcy szukał inwestora na europejskie zakłady Opla. Od razu w proces poszukiwania inwestora włączył się niemiecki rząd i trzeba przyznać,ze to Kanclerz Angela Merkel osobiście namówiła premiera Putina do zaangażowania się rosyjskiego państwowego banku w tą transakcję. Jednocześnie rząd niemiecki udzielił Oplowi kredytu pomostowego na bieżące funkcjonowanie w wysokości 1,5 mld euro i zapowiedział udzielenie kolejnych 4,5 mld euro tym razem gwarancji kredytowych jednak pod warunkiem,że w procesie restrukturyzacji Opla, fabryki w Niemczech znajdą się pod szczególną ochroną. Wszystko to działo się przez parę miesięcy wręcz na oczach KE,której rząd niemiecki nawet nie zechciał zapytać o cokolwiek w tej sprawie.

Gołym okiem było widać,że złamane zostały podstawowe zasady udzielania pomocy publicznej,która nie może powiązana z innymi warunkami niż rachunek ekonomiczny. W szczególności nie można jej uzależniać od takich warunków jak lokalizacja inwestycji czy plany restrukturyzacyjne. Ale KE mimo,że to wiedziała, nie reagowała,starając się nie przeszkadzać Pani Kanclerz Merkel w osiągnięciu sukcesu w końcowej fazie toczącej się w Niemczech kampanii wyborczej. Dopiero po interwencji byłego premiera Belgii Guy Verhofstadta Komisarz ds. konkurencji obiecała zająć się sprawą i zbadać czy zasady udzielania pomocy publicznej nie zostały złamane i czy działania rządu niemieckiego,który obiecał pomoc dla Opla ale tylko pod warunkiem,że GM wybierze wskazanego przez ten rząd inwestora są zgodne z unijnymi zasadami konkurencji.

4.Śmiem twierdzić,że to badanie potrwa parę miesięcy, w międzyczasie rząd niemiecki naciśnie na Komisję Europejską ( od czego ma wiceprzewodniczącego Komisji i Komisarza ds. przemysłu Verheugena), być może pomoc publiczną się teraz inaczej uzasadni (ale już po jej udzieleniu) i sankcje Komisji nowego Opla nie dotkną. A że pomoc rządu Niemiec ma wpływ na decyzje inwestora widać już parę dni po jego wyborze. Właśnie wczoraj szef kanadyjsko-austriackiej Magny Siegfried Wolf poinformował,że nowy właściciel ma zamiar w ramach restrukturyzacji zwolnić 11 tys. osób z ponad 50 tys.zatrudnionych, przy czym na 25 tys. zatrudnionych w Niemczech tylko około 4 tys. choć zakłady niemieckie są najmniej wydajne ze wszystkich europejskich fabryk Opla. W Unii Europejskiej są jednak równi i równiejsi i szkoda,że nie zdaje sobie z tego sprawy rząd Donalda Tuska.

Parę razy pisałem już o sprzedaży przez General Motors Opla kanadyjsko-rosyjskiemu konsorcjum Magna/Sbierbank koncentrując się w tych tekstach na pokazaniu z jaką determinacją niemiecki rząd potrafi walczyć o miejsca pracy w swoim kraju.