ZUS-u coraz większe kłopoty z płynnością

1. W tym tygodniu Zakład Ubezpieczeń Społecznych (ZUS) przesłał Poczcie Polskiej z dwutygodniowym opóźnieniem środki finansowe na wypłatę tegotygodniowych emerytur i rent. Chodziło o kwotę 570 mln zł którą emerytom i rencistom przekazują listonosze (ok. 46% emerytur z ZUS jest wypłacanych w ten sposób).

Tego rodzaju przelewów ZUS dokonuje pięć razy w miesiącu i zawsze stosowne przelewy na wypłatę emerytur i rent w danym tygodniu były przekazywane Poczcie Polskiej z kilkudniowym wyprzedzeniem. Teraz stało się inaczej i tylko dzięki zaangażowaniu Poczty, a więc najzwyczajniej mobilizacji pracowników i pracy w nocy, nie doszło do kompromitacji tzn. do opóźnienia wypłat emerytur i rent.

ZUS tylko w maju tego roku wypłacił 11,4 mld zł emerytur i rent a więc w każdym tygodniu wypłacane jest ponad 2 mld zł i każde opóźnienie powoduje ogromne zamieszanie w tym w szczególności wśród emerytów i rencistów z których zdecydowana większość oczekuje na świadczenie z ogromnym niepokojem. Z reguły w momencie otrzymania emerytury lub renty większość środków z niej pochodzących jest już wydana (po prostu emeryci i renciści płacą natychmiast zaległe rachunki, w tym w szczególności regulują rachunki za kupowaną żywność sprzedawaną im na tzw. zeszyt – popularna forma sprzedaży w sklepach środowisku wiejskim).

Nie jest to wydarzenie incydentalne. W ostatnich tygodniach to już drugi przypadek pokazujący problemy z płynnością ZUS. W ostatnim dniu czerwca zupełnie nieoczekiwanie ZUS pożyczył z banku komercyjnego 200 mln zł ponieważ wpływy ze składek i dotacje z budżetu państwa nie wystarczyły by wypłacić emerytury i renty. Pożyczka została spłacona za dwa dni ale ten przypadek potwierdza że ZUS zaczyna mieć chroniczne kłopoty z płynnością.

 

2. ZUS obsługuje 7,5 mln emerytów i rencistów, wypłaca corocznie około 150 mld zł różnego rodzaju świadczeń co oznacza, że przez jego rachunki codziennie przepływają setki milionów złotych. Każde nawet jednodniowe opóźnienie grozi więc zamieszaniem na ogromna skalę a ponieważ świadczenia wypłacane są w większości ludziom niezamożnym tym bardziej powoduje to negatywne emocje.

Trudności finansowe ZUS (a dokładniej Funduszu Ubezpieczeń Społecznych) będą się niestety pogłębiać w drugiej połowie roku. Szacuje się bowiem, że każdy wzrost bezrobocia o 1% powoduje spadek wpływów ze składki do ZUS o około 1 mld zł, a ponieważ bezrobocie w ciągu tego roku wzrośnie o 3-4 punkty procentowe to wpływy do FUS tylko z tego tytułu będą o 3-4 mld zł mniejsze.

Podobne skutki przynosi spadek przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce, tzn. spadek o 1% zmniejsza wpływy do FUS o 1 mld zł. Także i ten czynnik w tym roku będzie negatywnie oddziaływał na płynność ZUS.

Wydaje się więc że ZUS nie ma wyjścia. Skoro w nowelizacji budżetu rząd nie przewidział dla Zakładu dodatkowych dotacji, to musi on uruchomić otwarta linię kredytową w jakimś banku komercyjnym i w ten sposób uzupełniać niedobory.

Próby łatania dziury budżetowej na bieżąco wprawdzie być może w wymiarze finansowym się ZUS-owi opłacają (są tańsze) ale w wymiarze społecznym przynoszą same negatywne skutki i mogą powodować wrażenie, że finanse publiczne są całkowicie w rozsypce skoro państwo opóźnia wypłatę emerytur i rent.

W tym tygodniu Zakład Ubezpieczeń Społecznych (ZUS) przesłał Poczcie Polskiej z dwutygodniowym opóźnieniem środki finansowe na wypłatę tegotygodniowych emerytur i rent. Chodziło o kwotę 570 mln zł którą emerytom i rencistom przekazują listonosze (ok. 46% emerytur z ZUS jest wypłacanych w ten sposób).