TELE-ECHO.

Nagle i zupełnie niespodziewanie umarł mój przyjaciel, młody, niespełna czterdziestoletni człowiek. Bolesna to dla mnie strata; ogromny żal. Takie fakty zmieniają perspektywę patrzenia na wiele spraw. Każą sensowniej wykorzystywać pozostały nam czas.

Na przykład telewizja – marnuje nasz cenny czas bezwarunkowo. Na kilkudziesięciu programach trudno znaleźć cokolwiek, co wnosiłoby coś nowego i wartościowego do naszego obrazu świata. Wszędzie te same schematy podbierania widza. Wszędzie "format": statystycznie wyliczone i zaprogramowane techniki dotarcia do uśrednionej, jak najszerszej grupy odbiorców. Wszystko, co nadawane, musi podobać się wszystkim, muszą to oglądać miliony, musi się sprzedać. Nie liczy się widz i jego dobro, tylko zysk i dobro stacji telewizyjnych, producentów, dziennikarzy. Równać w dół, oto ich motto.

Osobiście, w sposób szczególny, nie cierpię polskich, tak zwanych, programów informacyjnych. Przypominają horrory. Od pierwszej minuty epatują strachem, rozsiewają terror: dźgają po oczach liczbą zaczadzonych, zamarzniętych, utopionych, rozstrzelanych, rozerwanych przez bomby, okradzionych, okaleczonych, zrujnowanych ludzi. Wszechobecne jest zło i TYLKO zło. I znikąd ratunku. We wszystkich bez wyjątku stacjach informacyjnych. Po całodziennej porcji takich "njusów" zaczynamy podejrzliwie patrzeć na sąsiada, pięć razy sprawdzać szczelność pieca i kuchenki gazowej, oglądać się za siebie na ulicy. Świat staje się przerażający i odpychający. Nie potrafimy go podziwiać i cieszyć się nim, widzieć w nim sens, dostrzegać drugiego człowieka jako partnera, jako szansę, na przykład, na ciekawą wymianę myśli, koleżeństwo, przyjaźń.

Kolejne "panoptikum", to polskie programy publicystyczne. Niedouczone dziwolągi, dziennikarzami zwane, stręczą nam rozmowy o niczym z dziwolągami, tak zwanego, "świata polityki". Na dodatek, nieustannie z tymi samymi. A komentują to nieustannie ci sami socjologowie, i nieustannie ci sami politolodzy. Przy okazji okazuje się, że mamy ich raptem coś koło trzech, maksymalnie czterech. Tylko tylu na prawie 40 milionowy naród.

Znalazłem łyżkę miodu w tej beczce dziegciu. Program Marcina Mellera pod wdzięcznym tytułem: "Drugie śniadanie mistrzów". Okazuje się on - zakładam, że niezamierzoną - próbą zdemaskowania pustki intelektualnej istniejącej w głowach tak zwanych „celebrytów”, znanych oczywiście głównie z tego, że są znani. Większość goszczących tam aktorów, reżyserów, satyryków, muzyków, etc., nadaje się na „mistrzów” jak, nie przymierzając, krowa na wierzchowca. Na wizji prezentują trochę obiegowych, wyczytanych w gazetach (czyli cudzych) opinii oraz nieco własnych, zazwyczaj jakościowo gorszych, od tych wyczytanych, konceptów. Pychy i nieskrywanych środowiskowych animozji nawet nie warto przytaczać. Nędznie, jak na, niby to, "elitę" naszego kraju. Bardzo nędznie. Ale ubaw setny.

W miarę możności, namawiam do tego gorąco, nie oglądajmy całego tego badziewia, nie admirujmy jego frontmenów, nie ulegajmy tanim chwytom zakulisowych macherów. W zamian można, na przykład, zagłębić się w lekturę książki, może niekoniecznie jakiejś Pani Grocholi, ale takiej, która COŚ WNIESIE do naszego życia; która pozwoli dowiedzieć się czegoś, o czym dotąd nie mieliśmy pojęcia, a nade wszystko takiej, która pozwoli nam coraz lepiej ROZUMIEĆ otaczający nas świat w różnorakich jego przejawach. Czytanie rozwija wyobraźnię (własną, a nie podstawianą w obrazkach przez telewizje), wzbogaca słownictwo, pozwala wymieniać się wrażeniami innymi, prowokuje do rozmów, pobudza myślenie, wzbogaca poznanie. W przeciwieństwie do telewizyjnej sztampy (tzw. „format”) otrzymujemy same korzyści. Wzbogacając siebie stajemy się interesujący dla innych. Nawiązujemy więzi, w perspektywie może nawet przyjacielskie. Życie staje się ciekawsze, bogatsze, różnorakie, celowe. Nie dawajmy się „formatować” – to, doprawdy, nieludzkie.

W dawnej Rzeczpospolitej ustanowiono medal "Sapere Auso" („Dla tego, który ODWAŻYŁ SIĘ być mądrym"). Przywrócenie go w  dzisiejszej Polsce wydaje się być, z jednej strony, palącą potrzebą,  z drugiej zaś, drogowskazem dla Polaków doby dzisiejszej. A poza wszystkim, uczenie się, wzbogacanie wnętrza, to wielka osobista frajda, gigantyczna przygoda, prowadzącą do spełnienia, zadowolenia z życia, i to niezależnie od tego, w jakie miejsce rzucił nas los i gdzie przebiegamy lata naszego życia. Warto z tego korzystać.

Jak ważny jest sposób w jaki celebrujemy dar życia okazuje się szczególnie wtedy, gdy dotykamy spraw ostatecznych, gdy – na przykład - tracimy przyjaciela. Dostrzegamy wtedy łatwiej, jak wiele z czasu, który nam pozostał, marnujemy na nic nie znaczące jego wypełniacze.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Gośćola

26-02-2012 [22:18] - Gośćola (niezweryfikowany) | Link:

nastepny.

Obrazek użytkownika Tomasz Sonntag

04-03-2012 [20:43] - Tomasz Sonntag | Link:

Jeśli się ktoś tym moralizowaniem przejmie, to nie będzie źle.

Obrazek użytkownika ksena

26-02-2012 [22:53] - ksena (niezweryfikowany) | Link:

usiłują naśladować amerykańskich kolegów po fachu.Tam aktorzy angażowali się aktywnie i co tu dużo mówić hałaśliwie i dla reklamy,nasi naśladują ich nieudolnie,ale z równym tupetem. Dziennikarz prowadzący program z udziałem polskich celebrytów musi się nieźle napocić w zadaniu ,,gwiazdom'' jak najłatwiejszego,wręcz dziecinnego pytania,aby sie nie wydało ,ze gwiazdy niewiele mają do powiedzenia.Wprawdzie celebryci przed kamerami muszą odstawić show,marszcząc brwi w udanym namyśle,by po chwili radosny głupawy szczebiot i popisy elokwencji wypełniły całe studio.Spektakl zaliczony,nowa kreacja pokazana i celebryta namaszczony na polityka wychodzi.

Obrazek użytkownika s.e.

26-02-2012 [23:48] - s.e. (niezweryfikowany) | Link:

a książki to i owszem. Ma Pan szlachetne zamiary, ale na tym portalu prawie wszyscy zdrowi (oprócz tzw. "gości") a zdrowych Pan leczyć nie musi.
Ale oczywiste, że ma Pan racje. Pozdrawiam

Obrazek użytkownika Gość

27-02-2012 [08:11] - Gość (niezweryfikowany) | Link:

widze ze zrobili z ciebie couch potato w dzisiejszych czasach gdzie rzady manipuluja iformacja telewizji jako takiej czy prasy rzadowej juz sie nie oglada i czyta chyba juz za komuny chodzil dowcip ze w gazecie prawdziwe sa tylko nekrologi nic sie od tamtej pory nie zmienilo a wreczprzeciwnie informacji w dzisiejszych czasach sie szuka a to nie jest sprawa taka prosta i wymaga zaangazowania intelektu a tej couch potato juz nie ma praca nad obywatem przez odpowiednie srodki zostala wykonana skutecznie bo co moze obudzic leminga