Nowelizacja budżetu na 2009 rok z poważnymi wątpliwościami

1. Rozpoczęła się procedura nowelizacji budżetu 2009 w Parlamencie. Ponieważ parę dni temu po spotkaniu z Prezydentem Premier Donald Tusk stwierdził, że "budżet 2009 roku jakoś się opędzi" wygląda na to, że nawet w rządzie w tej sprawie nie ma jakiś specjalnych emocji, choć moim zdaniem być powinny. Już pierwszy rzut oka na proponowane zmiany w budżecie nasuwa poważne wątpliwości. Dochody podatkowe będą niższe od planowanych aż blisko 47 mld zł, przy czym wpływy z VAT mają być o 24,6 mld zł niższe, z akcyzy o 6,2 mld zł, z podatku od dochodów od osób prawnych (CIT) o 10,1 mld zł, a z podatku dochodowego od osób fizycznych (PIT) o 5,9 mld zł. Jednocześnie Minister Finansów upiera się, że w całym roku 2009 polska gospodarka odnotuje jednak wzrost w wysokości 0,2% PKB skoro wcześniejsze dochody podatkowe planowano przy wzroście PKB wynoszącym 3,7% to jest bardzo prawdopodobne, że tym razem Minister Finansów realistycznie zaprojektował wysokość dochodów podatkowych. Natomiast ciągle wydaje się, że będziemy mieli doczynienia, że wzrostem gospodarczym, podczas gdy planując aż taki spadek dochodów podatkowych zakłada jednak, że w 2009 roku będziemy mieli spadek PKB o ponad 1%. Ponadto spadek dochodów, z PIT i CIT juz o 16 mld zł oznacza także wyraźny spadek dochodów własnych w jednostkach samorządu terytorialnego szczególnie w dużych miastach i samorządach województw, co z kolei oznacza poważne kłopoty tych jednostek z realizacją projektów inwestycyjnych współfinansowanych z budżetu Unii europejskiej.

 

2. Duże wątpliwości budzi także kilka propozycji dodatkowych dochodów. Kontrowersyjny jest pobór na taką skalę dywidendy ze spółek Skarbu Państwa (dodatkowe 5,6 mld zł), ponieważ ogranicza to w poważny sposób ich możliwości rozwojowe. Kolejne wątpliwości to wzrost dochodów niepodatkowych o 2,5 mld zł niestety dochody te Minister finansów chce osiągnąć kosztem polskich rolników. Unijne środki na dopłaty Minister przelicza rolnikom po 3, 4 zł za euro natomiast sam zamieniając je na złote w Narodowym Banku Polskim otrzymał przynajmniej po 4,5 zl za euro. A więc na te 2,5 mld złotych dodatkowych dochodów złożą się wszyscy polscy rolnicy otrzymujący dopłaty bezpośrednie. Dziwię się, że Minister Rolnictwa pozwolił na tak wielkie zubożenie polskich rolników w sytuacji, kiedy w 2008 roku koszty środków do produkcji rolnej wzrosły aż o kilkadziesiąt procent.

Jeszcze bardziej kontrowersyjna pozycję w dodatkowych dochodach budżetowych są środki z Unii Europejskiej. Do tej pory planowano, że wpłynie ich do budżetu 33, 6 mld złotych, w nowelizacji przyjmuje się, że aż 41,8 mld złoty, czyli więcej o 8,2 mld zł. Mechanizm osiągnięcia tych dodatkowych wpływów jest identyczny jak poprzednio, tyle tylko, że dochody z tego tytułu są bardziej iluzoryczne niż w przypadkach dopłat bezpośrednich. Minister Finansów będzie bowiem wymieniał euro na złote po obecnym kursie 4,5 zł za euro a liczy na to, że będzie refundował poniesione koszty beneficjentom środków unijnych (na przykład samorządom, przedsiębiorstwom) pod koniec tego roku albo w przyszłym roku na przykład po 4 zł za euro. Obawiam się, że będzie to niemożliwe, bo do tego czasu zloty aż tak się nie umocni. A więc te 8,2 mld zł dodatkowych dochodów to dochody wirtualne zwłaszcza, że żeby je osiągnąć środki unijne na przewidziane na 2009 rok musza być w całości wykorzystane. To znaczy, że beneficjenci powinni zrealizować wszystkie projekty finansowane ze środków europejskich, a to jest raczej niemożliwe.

 

3. Wreszcie kwestia przenoszenia, części wydatków budżetowych poza budżet. Klasycznym tego przykładem jest zmniejszenie dotacji do Krajowego Funduszu Drogowego o 10 mld złotych i jednocześnie zmuszenie tego funduszu do wypożyczenia tych środków w bankach lub tez wyemitowania obligacji na część potrzebnych środków. Trudno tutaj nie wspomnieć o tym, że dodatkowych środków finansowych w tym roku będą potrzebowały Fundusz Ubezpieczeń Społecznych (5,8 mld złotych), Fundusz Pracy, Narodowy Fundusz Ochrony Zdrowia. W sumie poza budżet wyprowadzono wiec wydatki w wysokości conajmniej  20 mld zł.

 

4. Mimo więc stwierdzenia Premiera "że budżet na 2009 rok się jakoś opędzi" okazuje się, że nowelizacja budżetu nie domyka się na kwotę przynajmniej 30 mld zł wiec są podstawy do zadawania poważnych pytań w Parlamencie zarówno Ministrowie Finansów jak i Premierowi w jaki sposób chcą oni pokryć wszystkie wydatki publiczne, które są przewidziane do realizacji  na 2009 rok.

 Rozpoczęła się procedura nowelizacji budżetu 2009 w Parlamencie. Ponieważ parę dni temu po spotkaniu z Prezydentem Premier Donald Tusk stwierdził, że "budżet 2009 roku jakoś się opędzi" wygląda na to, że nawet w rządzie w tej sprawie nie ma jakiś specjalnych emocji, choć moim zdaniem być powinny.