Kraje nadbałtyckie na krawędzi krachu

1. Mimo że już kilkakrotnie pisałem o wręcz dramatycznej sytuacji na Łotwie, Litwie i w Estonii, a temat jest coraz mocniej obecny w mediach w Polsce, nadal nie pojawiają się analizy przyczyn które spowodowały że sytuacja tych krajów jest aż tak dramatyczna.

Nie chcę państwa epatować szczegółowymi opisami sytuacji w poszczególnych krajach ale z tego że PKB w 2009 roku zmniejszy się w nich o przynajmniej kilkanaście procent wynikają bardzo złe konsekwencje dla ich mieszkańców. Na Łotwie np. oprócz drastycznych podwyżek podatków (głównie akcyzy) zmniejsza się wydatki socjalne (różnego rodzaju zasiłki są obniżane o 20-30%) ale przede wszystkim zdecydowano się zmniejszyć płace pracowników sfery budżetowej (nauczycieli, lekarzy, pracowników administracji, wojskowych, policjantów) o 20%, a emerytury o 10%.

Podobne rozwiązania forsuje rząd Estonii a zapowiada je także nowy rząd Litwy. Dotychczas bardzo spokojna ludność tych krajów zaczyna coraz głośniej protestować, a w stolicy Łotwy Rydze odbyła się 15 tysięczna demonstracja po raz pierwszy od początku lat 90-tych kiedy ten kraj uzyskał niepodległość.

2. Dlaczego więc gospodarki krajów które nazywano „bałtyckimi tygrysami”, które także u nas były stawiane za wzór (wprowadziły tak chwalony w Polsce podatek liniowy, w 2004 roku weszły do systemu ERM2 o czym my Polacy ponoć marzymy) popadły w aż takie tarapaty. Przecież w 2007 roku ich gospodarki rozwijały się w tempie 10% przyrostu PKB rocznie i nic nie zapowiadało że światowy kryzys aż tak mocno je poturbuje.

Nie ulega wątpliwości, że główną przyczyną dramatycznej sytuacji finansowej i gospodarczej w tych krajach jest kryzys, ale także własne błędy. Prawie całkowita likwidacja własnej wytwórczości, postawienie na rozwój usług głównie finansowych, które wprawdzie windowały wzrost PKB, ale był on cokolwiek sztuczny (tak jak sterydy poprawiają wyniki sportowca ale tylko na chwile), obniżanie podatków w tym także wprowadzenie podatku liniowego (obniżyło na stałe dochody budżetu państwa) a także wejście do systemu ERM2 usztywniające kurs własnej waluty to są także w dużej mierze powody które pogłębiły skutki światowego kryzysu w krajach nadbałtyckich. Szczególnie to ostatnie posunięcie wysłało do przedsiębiorstw i ludności błędną informację, że zarabiając w krajowej walucie można pożyczać bez ryzyka w zagranicznej i przedsiębiorcy i obywatele tych krajów pożyczali na dużą skalę. W sytuacji kiedy kryzys spowodował spadek obrotów firm, spadek cen nieruchomości, okazało się że wielu kredytów nie sposób spłacić. Co więcej dewaluacja walut krajowych, która zamortyzowałaby przynajmniej częściowo skutki kryzysu światowego, w przypadku tych krajów ostatecznie pogrążyłaby tych którzy mają kredyty w walutach zagranicznych.

To właśnie z tych przyczyn skutki kryzysu są w tych krajach tak dramatyczne. Dobrze byłoby aby dla naszych reformatorów była to wystarczająca przestroga.

Mimo że już kilkakrotnie pisałem o wręcz dramatycznej sytuacji na Łotwie, Litwie i w Estonii, a temat jest coraz mocniej obecny w mediach w Polsce, nadal nie pojawiają się analizy przyczyn które spowodowały że sytuacja tych krajów jest aż tak dramatyczna.