Wzmacniać Krajowe Nadzory Finansowe czy przekazywać ich kompetencje na poziom unijny?

1. Nabiera ostrości spór pomiędzy Komisja Nadzoru Finansowego a ministrem Finansów (choć chyba w tak fundamentalnie ważnej sprawie Minister Finansów nie prezentuje swojego stanowiska  tylko stanowisko rządu) dotyczący kompetencji krajowego nadzoru finansowego.

Po szczycie G-20 w Londynie na którym ustalono konieczność wzmocnienia nadzorów finansowych w poszczególnych krajach Komisja Europejska 27 maja zaproponowała ustanowienie europejskiego systemu nadzoru finansowego.

Nie wchodząc w szczegóły proponowanych rozwiązań KE chce aby kompetencje decyzyjne w sprawach nadzoru nad instytucjami finansowymi w poszczególnych krajach członkowskich znalazły się na poziomie europejskim.

Wielka Brytania i Niemcy podeszły do tych propozycji z ogromną rezerwą a polski Minister Finansów ku zaskoczeniu wielu znanych ekonomistów nie tylko na te propozycje się zgodził ale jak napisano w komunikacie ministerstwa przyjął je z zadowoleniem.

 

2. Na takie stanowisko Ministra Finansów zareagował Przewodniczący Komisji Nadzoru finansowego przedstawiając poważne argumenty za tym aby nadzoru finansowego w poszczególnych krajach członkowskich nie osłabiać tylko raczej go wzmacniać.  Koronnym argumentem który Przewodniczący przytoczył i z którym powinien zgodzić się także polski rząd jest "że jeżeli kompetencje decyzyjne w sprawie nadzoru finansowego znalazłby się na poziomie europejskim, a odpowiedzialność (w tym finansowa) pozostałaby krajowa to wówczas polski klient i podatnik mógłby ponosić konsekwencje błędów popełnionych poza granicami naszego kraju".

Przewodniczący Komisji Nadzoru Finansowego stwierdził, że skoro konsekwencje finansowe ponosi kraj w którym działa dana instytucja finansowa mająca kłopoty ( w Polsce banki zrzeszone w Bankowym Funduszu Gwarancyjnym a w ostateczności polscy podatnicy) to należy raczej wzmocnić nadzory lokalne a nie je osłabiać.

Tę tezę obrazuje przykładami.

Banktuctwo islandzkiego banku Landsbank działającego w Wielkiej Brytanii w formie oddziału spowodowało, że ostatecznie koszty ochrony depozytów klientów musieli pokryć brytyjscy podatnicy bo islandzki system gwarantowania depozytów nie był w stanie zrekompensować wszystkich strat brytyjskim obywatelom będących klientami tego banku.

Z kolei istnienie solidnego nadzoru finansowego w Polsce spowodowało, że mimo niewypłacalności spółki matki AIG w Stanach Zjednoczonych nie wystąpiły żadne problemy dla klientów spółki AIG w Polsce.

 

Przewodniczący KNF proponuje wręcz aby oddziały instytucji finansowych działające w Polsce miały tylko i wyłącznie formę spółek nad którymi pełni nadzór polski nadzór finansowy a spółka córka musi spełniać wymogi kapitałowe zgodnie z polskimi przepisami w tym zakresie.

 

3. Zdecydowanie opowiadam się za takim rozwiązaniem, jakie proponuje Przewodniczący Krajowego Nadzoru Finansowego bo właśnie ona leży w dobrze pojętym polskim interesie. Jeżeli blisko 80% bankowości w Polsce  to spółki których właścicielami jest kapitał zagraniczny to należy zrobić wszystko aby to właśnie polski nadzór finansowy pilnował wypełniania wymogów kapitałowych Europejski nadzór może niekoniecznie działać zgodnie z polskim interesem a koszty takich decyzji ostatecznie będą ponosić polscy podatnicy.

Mam nadzieję, ze polski rząd przemyśli swoje stanowisko w tej sprawie i opowie się podobnie jak Niemcy i Wielka Brytania za wzmocnieniem nadzorów lokalnych a nie za tworzeniem kolejnych biurokratycznych instytucji europejskich, konsekwencje błędów których będą musieli ponosić polscy podatnicy.

 

Nabiera ostrości spór pomiędzy Komisja Nadzoru Finansowego a ministrem Finansów (choć chyba w tak fundamentalnie ważnej sprawie Minister Finansów nie prezentuje swojego stanowiska  tylko stanowisko rządu) dotyczący kompetencji krajowego nadzoru finansowego.