Białoruś raz jeszcze

 

Białoruś raz jeszcze

 

Z najwyższą ciekawością przeczytałam komentarze po moim poprzednim wpisie na temat stosunków na Białorusi. Wśród najciekawszych polecam 12 retorycznych pytań postawionych przez MW.

Większość piszących zgadza się z moimi obserwacjami. Na zarzuty niektórych odpowiem szerzej, bo temat jest nadal aktualny.

 

Bieda biedzie nierówna ( Baba)

Czujemy się bogaci wobec Białorusinów i patrzymy na nich z mieszaniną politowania i wyższości. Tak jak patrzono na nas na zachodzie, gdy podróżowaliśmy z 5 dolarami w kieszeni i zarabialiśmy na zmywaku, albo nielegalnym handelkiem, korzystając z różnicy siły nabywczej obcych walut. Nie znam tego z autopsji, bo nie pracowałam na zachodzie i nie jeździłam na wycieczki autokarowe. Jeździłam w Wysokie Tatry na Słowację. Mogliśmy przetrwać tydzień w górach, dlatego że biwakowaliśmy w kolebach, a jedzenie dźwigaliśmy z Polski. W razie załamania pogody czy wypadku nie stać nas było nawet na nocleg za legalnie kupione korony.

 

A teraz? Mamy upragnioną demokrację, wolność słowa, wspaniały, bynajmniej nie krwiożerczy kapitalizm, a nasi oligarchowie zbierają fundusze na remonty szpitali.

 Dlaczego zatem nasze poczciwe wiejskie dziewczyny marzną przy szosach ( jak Białorusinki) usiłując złapać klienta na sine z zimna uda i usmarkane nosy? Dlaczego osoby z wyższym wykształceniem ( znam taką z dwoma fakultetami) podcierają pupy staruszkom w niemieckich domach opieki? Dlaczego bezdomni zamarzają na ulicach?

 

Nie twierdzę, że na Białorusi jest raj i powszechny dobrobyt. Twierdzę, że 15 lat temu była tam nędza tak bezbrzeżna, że trudno sobie wyobrazić, że ludzie mogą tak żyć nie buntując się. Ludzie w Widyborze pytani o rządy Łukaszenki mówili: „ nie jest źle, zawsze może być gorzej”. Dobrze wiedzieli co mówią, bo przeżyli wywózki, tortury i śmierć głodową dzieci.

 

O wiele poważniejsze zarzuty do reżimu Łukaszenki podnosi Aleksander Stralcov- Karwacki ( cytuję za innymi artykułami, przepraszam za ewentualne nieścisłości)

Na przykład, że na Białorusi dozwolona jest aborcja w dowolnym okresie ciąży.

 Też uważam to za oburzające. Podobnie jest zresztą w Stanach, ale nie zauważyłam, aby polscy politycy chcieli organizować tam kolorową rewolucję i namawiali do sankcji ekonomicznych wobec tego kraju. (A może mi coś umknęło?) Nie zauważyłam również, aby media głównego nurtu zajmowały się przymusowymi aborcjami w Chinach ( nazywajmy rzeczy po imieniu- wyrzynaniem z brzuchów złapanych kobiet i zabijaniem zdrowych, zdolnych do samodzielnego życia dzieci)

 

Karwacki  twierdzi również, że na Białorusi jest nieprawidłowa struktura własności: 20% w rękach prywatnych i 80% w państwowych.

Czy wolelibyśmy jednak żeby ( kak w Polsze)  własność  była w rękach obcego kapitału i rodzimych oligarchów?

Czy mają w Polsce powody do radości mieszkańcy przyfabrycznych lub pegeerowskich osiedli, sprzedani jak bydło za grosze jakiemuś hochsztaplerowi, który powołując się teraz na święte prawo własności wyrzuca ich z mieszkań? Czy mamy się cieszyć, że nie mamy własnych banków i przemysłu, a wkrótce w ręce Niemców przejdzie kolej (ostatnio pokazowo nam obrzydzana).

 

Z lekka zdziwiony upomina się (zapewne słusznie) o pobitych przez OMON. Widzieliśmy kilka osób szarpanych na ulicy, resztę znamy z relacji pośrednich oburzonej opinii międzynarodowej. W tym oburzeniu jest jednak sporo hipokryzji. Czy opinia międzynarodowa zrobiła cokolwiek w sprawie Czeczenów mordowanych, torturowanych, wyniszczanych na oczach świata? Czy grozimy Anglii sankcjami za bicie studentów? Czy wreszcie życzylibyśmy sobie, aby po pokazaniu w mediach policjantów szarpiących przed pałacem prezydenckim człowieka z krzyżem ( choć wielu osobom, w tym mnie, bardzo się to nie podobało) odebrano nam prawo do swobodnego poruszania się po Europie i nawoływano do zamachu stanu w Polsce.

 

 Żyjemy ( jak filmowy Truman) w świecie kreowanym przez media i trzeba się dobrze zastanowić, co naprawdę widzimy. Ktoś słusznie przypomniał, że przez cale lata nie chcieliśmy się zastanawiać jak to było możliwe, że jeden z polskich dysydentów pisał w więzieniu ksiązki i udzielał wywiadów zachodnim mediom, podczas gdy zwykły zatrzymany nie mógł nawet zawiadomić o swoim zatrzymaniu rodziny. Pokazywano nam również sceny bicia tego dysydenta w więzieniu nagrane i przechowywane przez SB, chyba tylko po to aby kreować go na męczennika systemu.

 

Pamiętam również zdjęcie pełnego trupów wąwozu, które pokazywano jako dowód kolejnych zbrodni Serbów na terenie byłej Jugosławii. Nie neguję tych zbrodni- zastanawia mnie tylko, dlaczego pokazywano w kółko to samo zdjęcie?.

 

Okrutny reżim Hussajna też zaczął podobno łagodnieć i się cywilizować, gdy wkroczyli tam Amerykanie ze swoją „misją pokojową”. H został pośpiesznie osądzony i stracony. Pretekst do inwazji ( broń masowego rażenia) okazał się fałszywy. Bałagan, który zrobili Amerykanie potrwa ze 100 lat. Nie bronię Hussajna i też – jak na Białorusi- mam relacje z „żabiej perspektywy”.( od  „ tubylca”, kolegi syna.) Ufam jednak bardziej takim relacjom niż analitykom i politykom.

 

I ostatni zarzut. (Baba) Z całą pewnością Łukaszenko „garnie pod siebie”. Jak wszyscy politycy. Pytania o majątek Putina czy Berlusconiego można uznać za retoryczne. Czy interesujemy się jednak, jaki majątek mają nasi politycy, na przykład w szwajcarskich bankach?.

 

Korzystając z okazji dodam kilka informacji o Białorusi. Zastanawiający jest brak żebraków i pijaków na ulicach. (Oczywiście można twierdzić, że Łukaszenko każe ich wyłapywać i mordować.) Wyjaśnienie uzyskałyśmy od wysokiego rangą polskiego dyplomaty. Każdy, kto zgłasza się po zasiłek, wraz z zasiłkiem otrzymuje łopatę do odgarniania śniegu albo miotłę. Ulice są posprzątane, a większość bezrobotnych woli w tej sytuacji iść do pracy, której nie brakuje. Zarobki bywają niskie, ale czynsze też są niewysokie, więc nie ma bezdomnych, których potem trzeba jak w Polsce obejmować specjalnym programem wychodzenia z bezdomności.( Kosztującym podatnika około 4000 od bezdomnego, czyli 10 razy tyle ile wynosił jego czynsz)

 

W czasie naszego pobytu Łukaszenko zarządził, że dzieci i młodzież szkolna jeżdżą bezpłatnie. Nie jest to zgodne z gospodarką rynkową, ale rozsądne, gdyż dzieci kilometrami chodziły na piechotę oszczędzając na biletach. Gospodarkę rynkową trzeba wprowadzać ewolucyjnie, a nie ( kak w Polsze) rewolucyjnie- twierdzi Łukaszenko.

 

Kawiarnie i restauracje są eleganckie, łazienki czyste, potrawy wręcz wykwintne i tanie. Obsługa bardzo grzeczna- łączy profesjonalizm z kresowa życzliwością i dobrodusznością. Kelnerka dzwoniła dla nas ze swego telefonu do konsulatu, udzielano nam chętnie wszelkich informacji. Najbardziej mnie jednak ujmuje, że w przeciwieństwie do naszych barbarzyńców, Białorusini w Brześciu nie niszczą swego dziedzictwa kulturowego, dbają o każdą kamieniczkę, remontują kościoły i cerkwie.