Bezradni jak żuczki

Bezradni jak żuczki.
Czy pamiętają jeszcze państwo panią Barbarę, która ku radości postępowych mediów poprosiła publicznie o eutanazję dla swego syna Krzysztofa od 24 lat pozostającego w śpiączce. Z Krzysztofem bez zmian- jest w specjalistycznym ośrodku w Toruniu. Pani Barbara ma poważne kłopoty z kręgosłupem, gdyż przez przeszło 20 lat codziennie dźwigała ciężkiego, nieprzytomnego mężczyznę. Jej mąż też ostatnio poważnie zachorował. Kilka dni temu wraz z usiłującą go ratować naszą wspólną znajomą, spędził 15 godzin czekając na lekarza, bez pomocy, w izbie przyjęć szpitala bielańskiego, wśród innych pacjentów w równie ciężkim stanie. Tak wyglądają realia opieki zdrowotnej w Polsce. Chorzy na nowotwór umierają nie doczekawszy operacji, chore dzieci nie dostają niezbędnych leków. Jednocześnie planuje się wydawanie miliardów na zakup szczepionki o nieznanych skutkach ubocznych. Planuje się również refundację niezwykle drogich procedur in vitro, operacji zmiany płci i innych lewackich wymysłów.
Pani profesor Brydak stwierdziła kilka dni temu w TVN, że z 1271 przebadanych przypadków grypy 22,8% dotyczyło grypy pandemicznej, a pozostałe 77,2% sezonowej, przy czym grypa pandemiczna przebiega na ogół łagodnie, a na grypy sezonowe choruje się ciężej. Wynikałoby z tego, że pandemia jest to łagodna choroba, na którą zapada niewielki procent osób. Albo jak twierdzi minister Piecha- pandemią jest ta i tylko ta choroba, którą za pandemię uznało WHO. (Ja decyduję, kto jest Żydem).
Widać dobrze, że grypa A/H1V1v zaczyna dominować-oświadczył dziennikarz TVN. Wynika stąd, że jego zdaniem 22,8%> 77,2%. Dodał również, że w stosunku do zeszłego roku liczba zachorowań na wszystkie odmiany grypy wzrosła „o 12 razy”. Za takie sformułowanie pałę dostałby nawet uczeń 4 klasy szkoły podstawowej. Z podanych liczb( 3500 zachorowań w roku ubiegłym i 40000 w bieżącym) wynika, że liczba zachorowań wzrosła o 36500, czyli w przybliżeniu 12 razy.
Na grypę zmarły cztery osoby. Chciałabym wiedzieć ile w tym okresie zmarło osób, którym odmówiono przyjęcia do szpitala, albo przesunięto im termin operacji. Jeżeli reforma służby zdrowia będzie przebiegała tak jak teraz, grozi nam prawdziwa pandemia zgonów z przyczyny braku dostępu do leczenia.

 

Walka z rzekomą pandemią grypy to przykład walki z cieniem. W walkach z cieniem zaczynają się specjalizować współczesne społeczeństwa. Walczymy z globalnym ociepleniem, którego nikt nie stwierdził, z nietolerancją. Wydajemy na to ogromne sumy, których brakuje na podstawowe potrzeby społeczne.

 

Pierwszeństwo w szczepieniach mają mieć osoby, dla których- paradoksalnie- najgroźniejsze mogłyby być ewentualne komplikacje poszczepienne. Między innymi kobiety w ciąży. Może już zapomnieliśmy, jakie konsekwencje miało dopuszczenie w latach 70-tych do aptek, nie przebadanego do końca preparatu przeciwko mdłościom w pierwszym okresie ciąży. Tysiące dzieci urodziło się bez kończyn. Większość z tych dzieci otrzymała jednak od producenta leku odszkodowania umożliwiające im opłacenie pomocy i organizację codziennego życia. Tymczasem koncerny farmaceutyczne negocjują zakup szczepionki z rządami, aby na nie przerzucić odpowiedzialność za ewentualne skutki uboczne jej zastosowania. Czy rzeczywiście nasz rząd, którego nie stać na leczenie chorych, jest gotów podjąć tę odpowiedzialność?

 

Od dłuższego czasu zastanawiam się, w jaki sposób Akademie Medyczne wychowują lekarzy tak nieczułych na cierpienie bliźniego. Bo przecież trzeba wyjątkowego zobojętnienia, żeby przechodzić bez słowa w izbie przyjęć, obok czekających przez kilkanaście godzin na pomoc ciężko chorych ludzi. Takie zobojętnienie rejestrowało się w obozach koncentracyjnych, podczas klęsk żywiołowych, w sytuacjach ekstremalnych.

Jak opisuje w swoich dziennikach Gombrowicz, pewnego dnia podczas spaceru po plaży zaczął pomagać odwróconym na plecy żuczkom, bezradnie machającym łapkami. Stwierdził jednak w pewnej chwili, że cała plaża po horyzont zasłana jest takimi samymi żuczkami. Problem, na którym żuczku ma zakończyć działania ratownicze rozwiązał najprościej, uciekając z plaży. Myślę, że pacjenci polscy są w sytuacji tych żuczków, a lekarze reagują jak Gombrowicz.