Prawda przeciw prawdzie

Prawda przeciw prawdzie.

Kamiński zarzuca Tuskowi mijanie się z prawdą- Tusk szefowi CBA zwykłe kłamstwo. Wzajemnie zarzucają sobie również kłamstwo Pitera i Boni. Jeżeli powstanie komisja śledcza będzie musiała posługiwać się jakąś definicją prawdy. Pozwolę sobie przytoczyć definicje, które miałam okazję usłyszeć z ust polityków w ciągu ostatnich dwóch dni.

Karpiniuk: „ Proponuje nam się różne ćwierć prawdy, a prawda leży tam gdzie leży”.

Karpiniuk stosuje klasyczną definicję idem per idem w wersji siermiężnej. Chłop to chłop, baba to baba, złodziej to złodziej, prawda to prawda. Jest to bardziej przejaw bezradności intelektualnej niż poczucia oczywistości.

Prawda według antagonistów Karpiniuka jest( jak prawdopodobieństwo) liczbą z przedziału obustronnie domkniętego <0,1>. Jeżeli na przykład temu, co mówi pani Pitera przypiszemy liczbę 3/11 a temu, co mówi Boni 4/13 to rację ma Boni. A przecież w naszej kulturze cały system prawny oparty jest jak dotąd na ocenie „zero-jedynkowej” , a prawników też uczy się na studiach wyłącznie logiki dwuwartościowej.

Żelichowski: „ Będziemy głosować, która prawda jest bardziej prawdziwa”.

W demokratycznym społeczeństwie prawdę ustala się drogą glosowania. Jeżeli parlament przegłosuje tezę, że aborcja w 8 miesiącu ciąży nie jest morderstwem, to znaczy, że nie jest, a przestępcą staje się ten, kto ośmiela się twierdzić inaczej. Jeżeli Akademia Nauk w demokratycznej procedurze ustali, że Ziemia jest płaskim krążkiem, który niosą na grzbietach trzy słonie, będziemy tego uczyć dzieci w szkołach. Prawda- jak zło- podlega również stopniowaniu. Nic dziwnego, jeżeli –jak wyżej- możemy przypisać jej pewien ułamek.

 

Komorowski :„Prawda to jest to, co ma odbicie w dokumentach”

To też już znamy. Wałęsa ma papier na to, że nie jest Bolkiem, więc Bolkiem nie jest. Sąd nie dopuszcza dowodów, które chciał przedstawić Wyszkowski, bo po co tracić czas, gdy znamy prawdę. Gangster ma papier od lekarza, że jest chory, więc wędruje na wolność. A że lekarz też gangster? Nic nie szkodzi, ma papier z Izby Lekarskiej.

 

Przypominam, że u sąsiadów stosowana była kiedyś definicja prawdy wyjątkowo skuteczna i niezawodna. „ Prawda to jest po prostu to, co pisze Prawda”. Kiedy w tym znanym piśmie pojawiała się informacja, że pan X jest wrogiem ludu odwiedzali go o świcie z gazetą w ręku bezpieczniacy, a sąd na podstawie artykułu wysyłał go na białe niedźwiedzie.

Tą definicją posłużyła się ostatnio pani Milewicz. Indagowana przez dziennikarza, dlaczego twierdzi, że podsłuchiwanie gangsterów i polityków jest niedopuszczalną praktyką CBA, jeżeli akceptuje nagrywanie Rywina przez swego szefa Adama Michnika odparła oburzona, że przecież, Michnik nagrywał przestępcę. Nie przyszło jej do głowy, że o uznaniu Rywina za przestępcę zadecydowały właśnie taśmy Michnika. Dla pani Milewicz prawdą jest to i tylko to, co pisze Prawda, czyli Gazeta Wyborcza.

Na marginesie- Rywin poszedł siedzieć za to, że usiłował ubić interes z nielojalnym kontrahentem. Ciekawe czy gdyby to Rywin nagrał Michnika i poleciał z donosem, poszedłby siedzieć Michnik?

Ciekawe też czy sądy skazują każdego Kowalskiego, który po pijanemu mówi, że zabije teściową?. Michnik pozował się w tej sprawie na dziennikarskiego Katona, ale- twierdzę- bliżej mu do zwykłego Kapuścińskiego. Nie znaczy to oczywiście, że znam, lubię czy bronię Rywina.

 

50 lat temu oglądałam film „Rashonom- czyli prawda przeciw prawdzie”. Trzy wersje tego samego zdarzenia sprzed lat opowiadają w deszczowy dzień różni jego uczestnicy. Każda z tych wersji jest równie spójna, logiczna i przekonywująca. Jak pamiętam film zrobił na mnie ogromne wrażenie. Dziś widać wyraźnie, że antycypował on postmodernistyczne rozumienie prawdy i jej relatywizację do odczuć jednostki. Pomimo wszystko był wspaniały.

Natomiast nasi politycy i intelektualiści produkują czysty bełkot.