O miesięcznicach, Orbanie i słabej sztuce

Ponieważ ludzie wskutek działania czarowników i telewizji mają coraz słabszy instynkt i coraz gorzej odróżniają sprawy ważne od nieważnych, pomyślałem sobie, że warto czasem przywrócić – na tyle na ile można oczywiście – właściwą perspektywę. Mamy oto dziś 6 stycznia, święto trzech króli, niedługo rozpocznie granie Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy, a Węgry przestaną być krajem suwerennym i wolnym. Staną się przedstawicielstwem jakiejś tajemniczej korporacji produkującej gwoździe albo śrubki albo cokolwiek. I z wszystkich ust wydobędzie się westchnienie ulgi. Z ust ludzi, którzy czyhają na wolność i niezależność Węgier, a także na życie premiera Orbana wydobędzie się westchnienie ulgi w związku z tym, że już nic, ale to absolutnie nic nie stanie na przeszkodzie w budowaniu nowego europejskiego państwa niewolników. Ulga, którą odczują tak zwani nasi będzie innego rodzaju, będzie to ulga spowodowana tym, że już nic, ale to absolutnie nic nie zmąci spokoju, nie stanie się nic wobec czego trzeba by się było określać w sposób jednoznaczny i stanowczy. I jutro z samego rana w Hybrydach redaktor Semka będzie mógł ze spokojem wygłosić swój referat o budowaniu nowych polskich elit, czy o czymś podobnym,co ma zbliżony kaliber.

W czasie kiedy dzieje się coś z punktu widzenia każdego z nas szalenie ważnego, publicyści polscy, blogerzy i różni luminarze kultury i sztuki dyskutują o Owsiaku. To jest clou, to jest ten środek świata wokół którego wszystko się kręci, tutaj można sobie nazbierać punktów. I nikt nie widzi, że gdyby tak przenieść teksty z zeszłego roku, albo sprzed dwóch lat pisane tuż przed finałem orkiestry i wstawić je dziś na blogi ze świeżymi datami nie byłoby żadnej różnicy. To jest coś, z mojego punktu widzenia tak żenującego, tak wstydliwego, że aż mi drży ręka kiedy to piszę.
O'kay, powie ktoś – Węgry bracie są daleko, a Owsiak blisko i trzeba koniecznie o nim mówić. O'kay? A ja myślę, że są inne rzeczy, ważniejsze niż Owsiak, które mamy znacznie bliżej. Ktoś ze śledzących śledztwa i poszukujących prawdy pamięta jeszcze o czymś takim jak miesięcznice? Każdego 10 kwietnia wyrusz z katedry marsz pod pałac prezydencki. Pamiętacie o tym jeszcze? Czy już tylko Owsiak was interesuje?

Jedną z podstawowych myśli tego bloga jest myśl o tym, że po 10 kwietnia nie należało schodzić z ulicy, nie należało dać się rozproszyć i wynieść krzyża. Skoro jednak do tego doszło i miast nieustającego nabożeństwa za dusze zabitych mamy miesięcznice to może warto byłoby, żeby te miesięcznice stały się tradycją trwałą? Jak myślicie, że polecę klasykiem – warto czy nie warto? Moim zdaniem warto, bo coś mi podpowiada, że już niedługo miesięcznic nie będzie, a zamiast nich zaproponują nam jakąś dobrą zabawę, a jeśli nawet nie zabawę to może jakąś publicystykę najwyższej próby, jakieś wykłady lub uczestnictwo w mądrych seminariach, prowadzonych przez specjalistów najwyższej klasy. A może nawet przez jakichś trenerów, jakichś kołczów jak to się teraz modnie określa. Myślicie, że nie może się tak stać? A to czemu? Przecież nie można tak w nieskończoność łazić i łazić każdego 10 dnia miesiąca. Kto to słyszał. W końcu ludzie są poważni, potrzebują jakiegoś dojrzałego i pobudzającego intelekt przekazu. Nabożeństwo zaś to tylko rytuał, nie ma tam nic poza gestem i śpiewem, nie zawsze należycie wykonanym, prawda? Może więc lepiej już te seminaria zrobić albo ruch obywatelski. No, jak do cholery myślicie?!

Ja myślę, że za rok mało kto będzie już pamiętał o tym co się stało 10 kwietnia roku 2010. I doprawdy trzeba będzie wzywać do studia eksperta, żeby przypomniał prowadzącemu program publicystyczny dla dorosłych i młodzieży, kto to był Przemysław Gosiewski i czym się zajmował. O Skrzypku zaś będzie się pisać, że to był taki Orban, tyle że nie zdążył wprowadzić swoich pomysłów w życie, co może nie wyszło nam nawet na złe.

Że co? Że niemożliwe? Aha, poczekajcie na kolejne miesięcznice. Zobaczycie ilu ludzi tam przyjdzie.

Przy okazji wczorajszego tekstu o czarownikach uświadomiłem sobie, że żadne zło nie przychodzi od razu i nie pokazuje się człowiekowi w jednej sekundzie w całej swojej potworności. Ono zawsze narasta przy milczącej aprobacie tłumów, które wytrenowane przez kołczów, łudzą się, że jeszcze nie teraz, że jeszcze nie trzeba nic robić bo do katastrofy, do tragedii i końca zostało przecież tyle czasu. Po co się denerwować, po co śpiewać i po co się modlić. Po co walczyć wreszcie. Nie ma takiej potrzeby. Wspominane tu przeze mnie średniowieczne królestwo Węgier nie upadło od razu, jego potęga kruszyła się stopniowo i stopniowo było ono rozkładane od wewnątrz. Użyto do tego narzędzi standardowych: demoralizacji, kompromitacji i prowokacji. To są te co zwykle chwyty, na które tak łatwo dajemy się nabierać. Polska nie upadła jednego dnia, trwało to i trwało. I każdy się łudził, że jeszcze nie teraz, jeszcze nie dziś.

Podobnie jest z pamięcią. Nie trzeba było schodzić z ulicy, tak jak dziś nie trzeba się zajmować Owsiakiem. O jakiej nędzy przecież to świadczy, o jakim brudzie i biedzie. Na wszystko co zostanie wyprodukowane przez system reagujemy jak prosięta na wiadro z pomyjami i jeszcze niektórzy sobie z tego powodu roszczę jakieś pretensje do orderów i bohaterstwa, albo przynajmniej do uznania. Każda rzecz która powstaje po tej stronie jest w najlepszym razie wyszydzana, a w najgorszym niszczona etapami.

Na koniec chciałbym powrócić do pewnej zapomnianej definicji, która pozornie niezwiązana jest z tematem i tym co napisałem powyżej. Ponoć wszelka sztuka jest adoracją stwórcy poprzez stworzenie. Ja nie pamiętam kto to wymyślił, ale nie jest to teraz istotne. Jeśli sobie uświadomimy jak głęboko sięga ta myśl i jak precyzyjnego dokonuje rozróżnienia to doprawdy nie mamy się czego bać. Mamy narzędzie, które przyłożone to każdego, ale to absolutnie każdego zjawiska da nam odpowiedź na to kto jest owego faktu inspiratorem. I już. Nic więcej nie potrzeba.

Przypominam, że moje książki można już kupić w Warszawie w księgarni Tarabuk przy ulicy Browarnej 6, a także w sklepie Foto-Mag przy Alei KEN 83 lok.U-03, tuż przy wyjściu z metra Stokłosy, naprzeciwko drogerii Rossman. Można je też kupić w księgarni "U Iwony" w Błoniu oraz w księgarniach w Milanówku po obydwu stronach torów kolejowych, a także w tymże Milanówku w galerii "U artystek". Aha i jeszcze w galerii "Dziupla" w Błoniu przy Jana Pawła II 1B czyli w budynku centrum kultury. Cały czas zaś są one dostępne na stronie www.coryllus.pl  Zapraszam. Uwaga! Atrapia i Toyah dostępne są jedynie w sklepie Foto-Mag, bo tak i już. Może kiedyś będą także gdzie indziej, ale na razie ich tam nie ma. Książkę Toyaha o liściu można kupić jeszcze w Katowicach w księgarni "Wolne słowo" przy ul. 3 maja. Gdzie to jest dokładnie, pojęcia nie mam.
 
Informuję także, że dnia 13 stycznia, w piątek, o 18.00, w Domu Polonii przy Krakowskim Przedmieściu w Warszawie odbędzie się spotkanie z blogerem coryllusem, autorem licznych książek i publikacji internetowych. Zapraszam.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika gorzki

06-01-2012 [12:55] - gorzki (niezweryfikowany) | Link:

przeczytałem pański tekst na NE i podobał mi się. Fakty i przypuszczenia podane w sposób wyważony, w dobrym starym stylu. Dlaczego tutaj serwuje pan taki bełkot? Czy jest was dwóch?

Obrazek użytkownika Coryllus

06-01-2012 [14:09] - Coryllus | Link:

Powiem panu to  wprost. bo widzę, że pan nie rozumie: pańska zdolność oceny tekstu pisanego, nie tyle jest słaba, co w ogóle nie istnieje. Pan po prostu nie rozumie co czyta, ale to jest właśnie wynik wychowania na prozie Wołoszańskiego i słabej publicystyce. Lubi pan filmy Poręby, prawda?

Obrazek użytkownika gorzki

06-01-2012 [18:59] - gorzki (niezweryfikowany) | Link:

pan się pogrąża. Czy naprawdę warto? Nawet jeśli nie mam racji, pańska reakcja pana dyskwalifikuje jako człowieka kulturalnego, proszę pana.

Ale spróbuje odpowiedzieć. Czy lubię Porębę? Nie wiem, jakieś trzydzieści lat temu oglądałem "Hubala" i prawie niczego nie pamiętam. Wołoszański to dla mnie zwykły esbecki wycieruch.
I tylko z tą publicystyką może pan mieć rację. Ciężko znaleźć coś dobrego. Nie bardzo mnie stać obecnie na prasę i pozostaje internet, a tam wiadomo .. groch z kapustą. Czasami czyta się z potrzeby i przyzwyczajenia również słabe rzeczy ;)

Obrazek użytkownika Coryllus

06-01-2012 [22:34] - Coryllus | Link:

Proszę pana ja naprawdę nie potrafię panu inaczej tego wytłumaczyć, a jako człowiek kulturalny jestem zdyskwalifikowany już dawno. Nie przejmuję się więc tym specjalnie. Pozdrawiam.

Obrazek użytkownika Coryllus

06-01-2012 [22:35] - Coryllus | Link:

Proszę pana ja naprawdę nie potrafię panu inaczej tego wytłumaczyć, a jako człowiek kulturalny jestem zdyskwalifikowany już dawno. Nie przejmuję się więc tym specjalnie. Pozdrawiam.

Obrazek użytkownika gorylisko

06-01-2012 [14:23] - gorylisko (niezweryfikowany) | Link:

j.w.
Jeszcze Węgry nie zgineły póki Orba rządzi...
to nie jest głupi facio...skor teraz
lewaki się wściekły tzn. wykonał dobry ruch z bankiem centralnym
i ma swobode manewru...to jest właśnie punkt wściekłości dla różnej maści
lewactwa które myślało, że go trzyma za jaja...
wiem jedno, on łatwo swojej i Węgrów skóry nie sprzeda...staje się wzorem dla innych...przeca mógłby pojechac do merokzy i dac si ę poklepac po plecach i zgodzić sia na wyrwanie kasy z Węgier... w imię wyższych celów rzecz jasna, tymczesem ten "faszysta" robi co może żeby wyciągnąć swój kraj z biedy w która wepchnęły go postępaki...tego mu nie darują, choć widze pierwsze oznaki, ze lewactwo kończy się...kasy niema...
piszesz pan, ze miesięcznice się kończą i zamiast tego zrobia nam jakies igrzyska...tak...tylko na to potrzebne są pieniadze a sprawy z finansami doszyły juz do tego, że chłopaki maja radosna alternatywę zapłacić swojemu eletoratowi czy budzetówce czy wydac kasę na działania propagandowe...
po prostu ustrój bankrutuje...ignorowanie praw ekonomii daje takie właśnie owoce...od JKM kiedyś usłyszałem, że imperia nie upadają, imperia bankrutują... zgadzam się w 200% z tym zdaniem

Obrazek użytkownika Coryllus

06-01-2012 [14:38] - Coryllus | Link:

A skąd pan wie dokąd doszły sprawy z finansami? Siedzi pan w skarbcu?

Obrazek użytkownika gorylisko

06-01-2012 [16:20] - gorylisko (niezweryfikowany) | Link:

j.w.
wystarczy popatrzeć jak towarzystwo się drze o kasę...ta wściekłość...
no i te gorączkowe szczyty w sprawie kasy, emisje...etc.
to po prostu zaczyna być widoczne, kasa sie kończy proszę pana i całe to towarzystwo widzi to dlatego staje się nerwowe...
skoro pan tak sledzisz historie to proszę wspomnieć na antyczny rzym a raczej Rawennę...cesarz z reszta bandy dobrze się bawili...tylko kasy zabrakło i zabawa się skończyła...

Obrazek użytkownika TBochwic

06-01-2012 [23:53] - TBochwic (niezweryfikowany) | Link:

I czego Pan znowu jęczy? Po co Pan to robi?
Miesięcznice nie słabną od dwudziestu miesięcy. Pomysł zrobienia w grudniu tuż po miesięcznicy (ponad 3 tys. ludzi) i zbiórce pod Jaruzelskim kolejnego marszu 13 grudnia wypadł wprost nadzwyczajnie, choć trudno w to było uwierzyć przed. W zimie jest może paręset osób mniej, 10 kwietnia otworzy nowe siły. Co Panu szkodzą wykłady, kołcze i szkolenia, a nawet referaty Semki, skoro przychodzi na miesięcznice tak dużo osób, śledztwo się rozwija i nie wygląda na to, żeby ktokolwiek, kto cokolwiek myślał i rozumiał, zapomniał o czymkolwiek.
Kołcze nie kołczuja tłumów, tylko ew. liderów i ludzi, którzy chcą się czymś zająć, by nikt nie zapominał, a nie umieją poradzić sobie z brakiem koncentracji i defetyzmem niektórych autorów, którzy ich demotywują.

Obrazek użytkownika Coryllus

07-01-2012 [08:03] - Coryllus | Link:

Czyli będzie sukces? To dobrze. Autor zaś ma prawo pisać co chce i jak chce. Nieprawdaż? Czy coś może przeoczyłem? Jakiegoś kołcza na przykład. 

Obrazek użytkownika TBochwic

07-01-2012 [21:35] - TBochwic (niezweryfikowany) | Link:

Naturalnie, że ma. A czytelnik ma prawo to skomentować, czy może coś przeoczyłam?

Obrazek użytkownika Jacek

09-01-2012 [22:55] - Jacek (niezweryfikowany) | Link:

Pamięć jest krótka i prognoza wydaje się być zasadna. Wkrótce wszystko pójdzie w zapomnienie. Prezydent Niemiec powiedział, że nie ustąpi i będzie nadal prezydentem wszak po roku ludzie zapomną. A oni wiedza co mówią. Wystarczy wspomnieć Goebelsa manipulatora kłamstwa. Minął rok i dziewięć miesięcy - spotkania trwają. Liczebność coraz mniejsza. Będziemy przychodzić....tak mówiło wielu, ale media już nie wspominają. Pytałem dwie gimnazjalistki i jedną studentkę z czym im się kojarzy 13 grudnia? ...o zgrozo....nie wiedziały. już nie pytałem o 10 kwietnia, po prostu bałem się, ze znów zobaczę zdumienie na ich twarzach. A w towarzystwie przy świątecznym stole: ale ceny a do tego praca do 67 roku życia - pielęgniarka. - No to trzeba podziękować wyborcom. Na co ona: przecież to nie oni ustalają ustawy a sejm!!!!
I o czym tutaj mówić?
Wydaje mi się, że jedynym środkiem dla ciągłego przypominania jest RM i TV Trwam - ale można także stosować świeczki w oknach jak za dawnych czasów. Poza tym spotkania bezpośrednie z ludźmi. Trzeba wreszcie urwac łeb hydrze i ujawnić prawdę.