Integracja według bacy

-         Bedo nas integrować – powiedział baca z przekonaniem.

-         A niby jak nas, baco, będą integrować i kto – zainteresowałem się.

-         Te w Brukseli bedo nas integrować, as nas zintegrujo na amen.

Z wyglądu miał około siedemdziesiątki, krępy, krzepki, doglądał niewielkiego stadka owiec razem ze swoim pieskiem niewiadomej rasy. Przechodziłem, pozdrowiłem i jakoś żeśmy się zgadali. A że trwało właśnie referendum w Irlandii, rzecz zeszła na integrację europejską. Baca wyciągnął flaszkę Absolutu, chociaż zawartość wcale jak Absolut nie smakowała, i zaczęliśmy się integrować. Okazało się, że za komuny baca wiele lat spędził w Ameryce.

- Bo widzicie panocku, jakem tam na traku jeździł – a zjeździłek i USA i Kanade, a i na Alasce nieroz sie było, tom ja tam widział integracje, tako jak trzeba, ale nie wincej. Toć oni się zintegrowali ze dwiście lat temu, jak ten Waszyngton wojne wygroł. A potem to im się do winksej integracji jakoś nie spieszyło.

- Ale FBI wprowadzili – wtrąciłem.

- To akurat było dobre. Co by się im hultaje rózne ze stanu do stanu nie skrywali. Bo widzicie, panocku, jakem tym trakiem jeździł, to co stan, to łobycaj. Mandat za spiding tu 50 dudków, ichnich znacy, a w drugim stanie 200. Dozwolona prendkość tu 60 mil, tam 65, a jesce w innym stanie 70. A najgorsze mendy w mundurach to byli w tym Michiganie. A ile innych roznic! Jakby w osobnych krajach być, ino bez granic. No i mowa ta sama.

- To czemu, baco, tych różnic nie znieśli?

- Bo mondre som! Raz się zintegrowali i starcy! Nie tak jak te z Brukseli, co ino inegrujo i integrujo bez końca. Godojo, ze niezadługo mandaty na drodze bedo takie samo wszędzie w tej Unii. Po co oni to robio?

- Mówią, że chcą konkurować z USA. I lepiej współpracować z Rosją.

- Do USA to mogo po nauki jeździć, a nie konkurować! – wyrzucił z siebie baca. – A co do Rosji… Był tu u nas w Poroninie jeden taki. Ojcowie powiadali, ze ino chodził i ciengiem za babami okiem łypoł.

- Mówicie pewnie, baco, o Leninie – popisałem się znajomością historii. – No, ale potem on całkiem nieźle zintegrował i Rosję, i kawał świata.

- A zintegrowoł, hej! Jakby on dzisioj zył, to by w tej Brukseli siedział a może i wielgim panem tam był i zondził.

- To całkiem niewykluczone.

W butelce zaświeciło dno. Zakończyliśmy więc integrację, pożegnałem się z bacą i chwiejnym krokiem ruszyłem dalej, żeby przed zmrokiem zdążyć do schroniska. Może będą mieli radio, to dowiem się o wynikach referendum w Irlandii. Miałem złe przeczucia.