Pijmy piwo póki można

Osobiście nie wierzę w efekt cieplarniany. Dotychczas nikomu nie udało się mnie przekonać, że efekt ów istnieje.

Jedną z podstawowych przyczyn mojej niewiary jest nieprawdopodobna hucpa za efektem cieplarnianym stojąca. Moja niewiara jest podsycana tym, że ciągle słyszę o tym ile ja osobiście będę musiał do tego dopłacić, tym że kręci się na efekcie cieplarnianym lody jakich nie umiałby wyśnić nawet legion Posłanek Sawickich.

Ale to, co o nieprawdziwości efektu cieplarnianego przekonuje mnie najmocniej, to jego bezalternatywność. Ściślej rzecz biorąc nie bezalternatywność, tylko absolutna, całkowita i ostateczna nieobecność jakiejkolwiek alternatywy w mainstreamie. Co ja mówię nawet w midstreamie, a nawet w znacznie mniejszych streamach.

Istnieje wprawdzie kilka nanostreamów, w których można znaleźć ciekawe i wyglądające na wiarygodne informacje, ale natknąć się na nie niełatwo. (Zwolennicy teorii spiskowych pewnie powiedzą, że ostatnio podejmowane próby „cenzurowania” Internetu wcale nie mają na celu zwalczania przestępczości tylko zamknięcie tych właśnie nanostreamów.)

Teraz o hucpie.

Przeglądając Internet znalazłem news (tak to się chyba po polsku nazywa) pod tytułem „Chcesz ocalić Ziemię? Nie pij piwa.”. Tytuł jak tytuł. W zasadzie większość takich wiadomości mógłbym sam napisać, jeśli tylko wpadłbym na odpowiedni pomysł, ale rzadko jestem na tyle pijany, żeby na takie pomysły wpadać. Tym razem napisali, że „Brytyjscy eksperci” (ciekawe, że ci eksperci nigdy nie mają nazwiska, ani nawet Instytutu, w którym pracują) obwieścili światu, że nie należy pić piwa, bo przy produkcji chmielu i słodu powstaje dużo dwutlenku węgla.

I takie rewelacje to do mainstreamu trafiają...

No, pomyślałem sobie, że jeśli ten brytyjski ekspert jest rzeczywiście brytyjski – to mu poddani Jej Królewskiej Mości dadzą popalić. Ale coś mnie tknęło i przeczytałem tekst do końca i... dopiero się zdziwiłem.

To o tym piwie i dwutlenku węgla to nie mówił żaden świr od tych bardziej szurniętych ekologów ale niejaki Kennedy David, przewodniczący Komitetu ds. Zmian Klimatu – rządowej organizacji brytyjskiej (chief executive of the government's Climate Change Committee).

Teraz już rozumiem dlaczego w Wielkiej Brytanii mają większy kryzys niż w Polsce. Gdzie tam takiemu Komorowskiemu Bronisławowi, czy Palikotowi Januszowi do takiego Kennedy’iego Davida...

A Nowak Sławomir, Nitras Sławomir i Niesiołowski Stefan w brodę sobie plują. Tyle wysiłku, tyle pomysłowości, tyle inwencji w publicznych wystąpieniach, a tu taki Kennedy David jednym ruchem zostawił ich daleko z tyłu…