Tusk Donald chce zamknąć UJ

W ogólności nie jestem wielkim zwolennikiem poszukiwania „drugiego dna”, ponieważ uważam, że rzeczy należy brać takimi jakimi są, niemniej jednak niektórym rzeczom, zjawiskom lub wypowiedziom należy przyglądać się uważniej niż innym.

Na przykład poezję trzeba czytać wiele razy, uczyć się jej na pamięć, odkrywać nowe znaczenia, szukać skojarzeń. Podobnie należy podchodzić do tekstów biblijnych. Trzeba je studiować po wielokroć, rozważać, poddawać egzegezie…

I z Biblii i z poezji należy wydobywać na światło dzienne pozornie ukryte frazy, by czerpać z nich mądrość, czy choćby rozkosz płynącą z piękna języka. Poezja i Biblia, rzecz oczywista, nie wyczerpują katalogu dzieł wartych zadumy i głębszej analizy.

Niech więc nikogo nie dziwi, że postanowiłem bliżej przyjrzeć się pewnej mądrości, która wypłynęła ostatnio z ust, przepraszam: z Ust (bo to w końcu TE Usta) Tuska Donalda. Chodzi mi o wypowiedź w sprawie książki Pawła Zyzaka „Lech Wałęsa. Idea i historia.”O ile rozumiem sens wypowiedzi Słońca Peru (mistrzowskiego poziomu Wałęsy Lecha jeszcze nie osiągnął, ale niektórym jego wypowiedziom niewiele brakuje – praktyka czyni mistrza) chodziło mu o to, że o ile jakaś publiczna instytucja miała coś wspólnego z wydaniem „plugastwa” trzeba ją – tę instytucję surowo ukarać, obciąć fundusze, a najlepiej zamknąć.Trzeba pamiętać, że książka z IPN-em ma niewiele wspólnego. Jest oparta na pracy magisterskiej Pawła Zyzaka, a wydana była przez ARCANA – prywatną firmę. A jedyną publiczną instytucją „uwikłaną” w zbrodniczą książkę jest Uniwersytet Jagielloński. Ciekawe, czy Tusk Donald zdaje sobie sprawę, że to o zamknięcie tej instytucji w gruncie rzeczy wnioskował?

Tusk Donald mówił: "IPN ma szansę przetrwać tylko wtedy, jeśli będzie ideologicznie i politycznie neutralny" – dlatego mam dla IPN i nie tylko dla IPN kilka praktycznych wskazówek jak zachować neutralność polityczną. IPN musi pamiętać, że przed opublikowaniem jakichkolwiek informacji o kimkolwiek (na przykład dotyczących współpracy delikwenta z SB, lub podpisaniu Volkslisty, czy innych takich) należy:

  1. Sprawdzić czy delikwent nie jest czasem członkiem Platformy Obywatelskiej, bo jeśli jest – z całą pewnością nie zrobił nigdy nic złego;
  2. Sprawdzić czy delikwent nie popierał w ostatnim czasie Platformy Obywatelskiej, bo jeśli popierał – z całą pewnością nie zrobił nigdy nic złego;
  3. Sprawdzić czy delikwent nie robi czasem wspólnych interesów ze Schetyną Grzegorzem, bo jeśli robi – z całą pewnością nie zrobił nigdy nic złego;
  4. Sprawdzić stan kont bankowych jego lub jego rodziny oraz dom, w którym faktycznie mieszka – jeśli stan kont w sumie przekracza 5 milionów złotych lub dom ma powierzchnię powyżej 250 metrów kwadratowych – delikwent z całą pewnością nie zrobił nigdy nic złego;
  5. Zapytać Tuska Donalda i Schetynę Grzegorza, z kim jeszcze należy uzgodnić ujawnienie rzekomej działalności delikwenta i uzgodnić sprawę ze wskazanymi osobami;
  6. Dobrze zapamiętać sprawę delikwenta, by móc ją odgrzebać natychmiast po wygaśnięciu przyczyn wymienionych w punktach 1 – 5.


Szczerze odradzam poleganie w powyższych sprawach na własnym rozumie lub wyczuciu. To nie jest kwestia rozumu, ani wyczucia, tylko interesów.

Wszystkie inne osoby ujawniać można, a nawet należy, ale zanim się ujawni dotyczące ich twarde dowody (w odróżnieniu do rzekomych poszlak o których była mowa w punktach 1. – 5.) powinno się zadbać, by przed ujawnieniem zapisały się do Prawa i Sprawiedliwości. Do nakłonienia ich do wstąpienia w szeregi PiS znakomicie mogą posłużyć odpowiednio użyte informacje, które właśnie mają być ujawnione.