O ożywczej świeżości

Kilka spośród moich znajomych małżeństw przeżywało poważne kryzysy, których źródłem było popadnięcie w monotonię. Ich życie wpadało w swoje tory i od pewnego momentu toczyło się po nich. Toczyło się i toczyło i nagle okazywało się, że małżonkowie czują się ze sobą jak przy taśmie produkcyjnej.

Zwykle okazywało się, że wcale nie jest łatwo sobie z tym poradzić, bo z jednej strony oboje małżonkowie osłabiają swoje zdolności do jakiegokolwiek zaskoczenia partnera, a z drugiej tracą zdolność bycia zaskoczonym i postawieni w takiej sytuacji czują się zagrożeni, niepewni…

Tak… Wspólne życie, bliskość nie znosi monotonii. To prawda, że do przetrwania małżeństwa konieczna jest pewna stabilność, której jednak nie należy mylić z monotonią, bo monotonia może małżeństwo zabić, a szczęśliwe są te stadła, które przez długie lata zachowują tę świeżość, która zabija niebezpieczną monotonię. Z drugiej strony należy pamiętać, że w zaskakiwaniu partnera nie można pójść zbyt daleko… To też może być groźne.

No dobrze, ale małżeństwo może trwać powiedzmy 80 lat. No może nawet i 90, a więc w gruncie rzeczy niedługo… Prawdziwa sztuka to przeżyć cale tysiąclecia zachowując jedność, a przy tym świeżość wzajemnych stosunków.

Takie właśnie związki łączą Kościół, a więc Wiernych, z ich Biskupami. Kościół w Polsce ma ponad 1042 lata, a więc i nasza, czyli Wiernych, bliskość z naszymi Biskupami trwa już 1043 rok. Doświadczenie pokazało, że przez całe 1042 lata zachowano zarówno niezbędną stabilność, jak i konieczną dozę świeżości we wzajemnych stosunkach.

Wczoraj, 11 marca 2009 roku, w 1043 roku trwania Kościoła w Polsce Biskupi wydali list, w którym stwierdzają, że sprawa lustracji Biskupów jest zamknięta. W każdym razie KEP nie zamierza się już nigdy niczym takim zajmować. Gdyby KEP ogłosiła, że ma niechętny stosunek do tejże lustracji – byłby to element zabijającej wzajemne stosunki monotonii, ale Biskupi poszli znacznie dalej. (Nie udało mi się z resztą dowiedzieć, czy stało się to przez aklamację, czy większością jednego głosu, a może ustami stosownie upoważnionej trzyosobowej komisji.)

Co do mnie jestem skłonny uznać, że ów głos KEP jest właśnie częścią wprowadzania w stosunki Biskupów z Wiernymi elementu zaskoczenia, celem którego jest zachowanie owej ożywczej świeżości we wspólnym życiu. Mam nadzieję, że i większość Wiernych też tak będzie uważać.

PS. Ale nie byłbym sobą gdybym nie zapytał co się stanie, co zrobi KEP, gdy na przykład zostanie odkryta teczka z oryginałami donosów pisanych przez któregoś z Biskupów jeszcze grubsza niż analogiczna teczka Szczypiorskiego Andrzeja. Albo gdy któryś z Braci Biskupów zechce pod koniec życia wyznać swoje grzechy, jak zrobił to wcale do tego nie zmuszony Hrabia Wojciech Dzieduszycki.Niemożliwe? Daj Panie Boże, że coś takiego się nie stanie. Naprawdę wolałbym, żeby o żadnym z Biskupów nie dało się nic złego powiedzieć.