Jeszcze o dialogu

Po jednym z poprzednich tekstów poprzednich tekstów, gdy napisałem, że uważam, że wchodzenie w koalicję z PO (taką jaką widzimy od przegranych wyborów w 2005 roku) jest niemoralne, pan Grzegorz wyraził pogląd, że nie ma co mówić o moralności jak się weszło w koalicję z Lepperem Andrzejem.

Porównanie dość karkołomne, ale postaram się wyjaśnić w czym widzę różnicę, a raczej różnice.Po pierwsze wyjaśnię dlaczego kurczowo trzymam się wyborów 2005 roku jako cezury czasowej w ocenie PO. Otóż dlatego, że do tych wyborów różnica pomiędzy PiS i PO była różnicą pomiędzy, umownie mówiąc, Polską „solidarną” i „liberalną". Różnica była merytoryczna – dotyczyła poglądów. Zaraz po wyborach 2005 roku w postępowaniu i propagandzie PO nastąpiła wolta i okazało się, że stanowi ona nie ugrupowanie liberalne, a wielki front obrony wszystkich niegodziwości III RP. I taki właśnie mam stosunek do głosowania na PO w roku 2007 (oczywiście żal mam wyłącznie do tych, którzy moim zdaniem mają zdolność oceny sytuacji).

Nieco inaczej, niż elektorat PO, widzę elektorat „Samoobrony”. To ludzie przez III RP skrzywdzeni, mówiąc po dzisiejszemu „wyautowani”. To właśnie różnica w profilu elektoratu stanowi o akceptowalności koalicji z „Samoobroną”, bo „Samoobrona” to fałszywa odpowiedź na prawdziwe i bardzo istotne problemy.

Sam Lepper Andrzej sam w sobie jest dla mnie postacią nie mniej (no może jednak trochę mniej) obrzydliwą niż Tusk Donald. Między innymi dlatego, że to właśnie Tusk Donald i jemu podobni Leppera stworzyli – organizując III RP. A do tego z punktu widzenia polskiego interesu narodowego Lepper Andrzej ma nad Tuskiem Donaldem jedną zasadniczą przewagę – już go nie ma.

A poza tym z wypowiedzi pana Grzegorza przebija jeden niepokojący ton: dialog – czyli coś pozytywnego – nie wszędzie może się odbywać. Nie powiemy, że stworzenie koalicji PiS – LPR – Samoobrona było efektem dialogu, bo to by źle brzmiało. Taki pozytywny dialog, a tu taki brzydki Lepper – Zgrzyt. Ale stwierdzenie, że nie ma dialogu z PO brzmi świetnie, bo jednak nie każdy może dialogu dostąpić. Proszę się zastanowić, czy czasem nie przebija przez to duch dawnego (jak kto woli- niedawnego) terroru medialnego niesławnej pamięci Unii Wolności.