Trybunał Kabaretowy. ops! Konstytucyjny!

Dziś mała uroczystość. Zawracam Państwu głowę po raz setny. Zastanawiałem się czy jakoś nie uczcić setnego wpisu, ale galopująca rzeczywistość chce inaczej, gdyż wczoraj na temat uchwały powołującej Sejmową Komisję do spraw wymyślania, dokumentowania, ogłaszania i piętnowania zbrodni PiS wypowiedział się Trybunał Konstytucyjny.

No i werdykt zapadł, a ja go usłyszałem i natychmiast zdałem sobie sprawę, że słyszałem już gdzieś coś podobnie głębokiego. Chwila zastanowienia… i już wiem. Podobną głębię i nadludzki sens miała jedynie ogłoszona niegdyś przez Słonimskiego i Tuwima alfabetyczna lista dni tygodnia:
czwartek,
niedziela,
piątek,
poniedziałek,
sobota,
środa,
wtorek.

No, ale mamy pewien kłopot, oczywiście nie z Trybunałem, bo jasnym jest, że Konstytucja nie przewiduje kłopotów z Trybunałem, ale ze mną, bo pamiętam werdykt Trybunału Konstytucyjnego w sprawie uchwały powołującej Sejmową Komisję do spraw oczyszczania kwiatu polskiego sektora bankowego z oczywiście absurdalnych zarzutów stawianych w złej wierze przez PiS. Sprawa jakże, podobna, a wyrok jakże inny. Ale ponieważ orzeczony przez Trybunał Konstytucyjny – jego głębia i nadludzki sens muszą być przecież identyczne. Jak pogodzić rzekomo sprzeczne wyroki – bardzo prosto. Przecież one nie są sprzeczne tak jak lista dni tygodnia ustawiona antyalfabetycznie nie kasuje sensu alfabetycznego ustawienia dni tygodnia. Popatrzcie:
wtorek,
środa,
sobota,
poniedziałek,
piątek,
niedziela,
czwartek.

Dlaczego nie ma w tym sprzeczności? No dlatego, że Trybunałowie badają sprawę kompleksowo i sięgają przy tym do źródeł prawa, które rozpatrują. No i jeżeli źródłem tego prawa jest klub PO lub SLD, to sytuacja jest całkowicie inna od tej, w której źródłem prawa jest klub PiS. Trzeba być głupim, żeby tego nie wiedzieć i reprezentować złą wiarę, by się tego czepiać.

Nie wiem czy rozważanie przez obywatela RP werdyktu wydanego przez Trybunał Konstytucyjny samo przez się nie obraża godności Trybunału Konstytucyjnego lub Ich Wysokości Trybunałów każdego z osobna, w każdym razie spieszę nadmienić, że gdyby Trybunał zechciał zbadać zgodność niniejszego tekstu z konstytucją uznam jego ostateczny werdykt za ważny i obowiązujący, ponieważ ani mi w głowie kpić z Trybunału Konstytucyjnego, ani obrażać Ich Wysokości Trybunałów.

* * *
Tak na marginesie i tym razem poważnie. Pewną otuchą napełniło mnie 5 zdań odrębnych złożonych do wczorajszego werdyktu. Ale pozostaje otwarte pytanie: Co zrobić z Trybunałem?
Może jest to jakieś rozwiązanie, żeby zgłosić do Trybunału pewną liczbę wniosków dotyczących sprawdzania zgodności z konstytucją tak ważkich aktów jak na przykład Kodeks Ucznia, Regulamin Górskiej Odznaki Turystycznej, czy wreszcie instrukcja obsługi maszynki do mięsa. Ich Wysokości Trybunałowie będą się mogli realizować choćby po godzinach. Zajmą się tym i w międzyczasie może ostoi się kilka przepisów ważnych dla Polaków.

PS. Też na poważnie. Autor wie czym są, a czym nie są źródła prawa.