Przyjazne Państwo – nie dla bezdomnych zwierząt!

W Polsce niestety bywa odwrotnie, coraz
częściej. Złe prawo otwiera furtkę dla pseudoopiekunów,
którzy pozbawieni tych wszystkich cech chcą się na złym
traktowaniu zwierząt bezdomnych dorobić. Wyłapują je odpłatnie
na masową skalę, celowo przepełniają schroniska, głodzą lub
zabijają wbrew ustawie, nieraz bestialsko aby zaoszczędzić na
środkach usypiających! Dodatkowo miewają sztamę z tak zwanym
nadzorem weterynaryjnym, często z gminami. Zwierzęta bezdomne mogą
być żyłą złota bo nie mają głosu.

Nasze społeczeństwo często leniwe i
otępiałe etycznie - rzadko reaguje tam gdzie to widać gołym
okiem. Kierowników takich schronisk należy podawać do
prokuratury, przedtem robiąc zdjęcia, przeprowadzając bezstronne
kontrole, robiąc wywiady z ludźmi, analizując dokumenty,
sprawdzając konta bankowe i szczegółowe dokumentacje
wydatków (dokumentacja wydatków nie oznacza, że
zwierzęta otrzymały to co zostało zakupione dla nich). Trzeba
pamiętając, że zgodnie ze złym rozporządzeniem sprzed kilku lat
MSWiA, gmina z terenu której pochodzą wyłapywane zwierzęta,
płaci schronisku od 100 do 300 zł. od łebka na tzw. opiekę,
oddzielnie zarabia wyłapywacz, od łebka, podobne kwoty. Opłaca się
być wyłapywaczem a jednocześnie kierownikiem schroniska - wtedy
masz podwójną stawkę. Jeśli eksterminujesz psy na terenie
schroniska, możesz podać powody uśpienia wyssane z palca a forsa
zostaje! Żyć nie umierać! Każdy by tak chciał! Każdy hycel...
acha... jeszcze trzeba narzekać na niedostatek.

Rozporządzenie MSWiA ministra Janusz
Tomaszewskiego, o którym była mowa wyżej, wyrządziło
więcej szkód niż można się było spodziewać a dla
zwierząt wyłapywanych do schronisk stało się przyczynkiem
masowego nieustawowego usypiania lub często męczeńskiej śmierci z
powodu celowych zaniedbań - nieleczenia, niekarmienia. Polska ustawa
o ochronie zwierząt jest łamana w większości schronisk w kraju.

Zamość - psy się żywią własnymi
odchodami. Obóz zagłady dla zwierząt, relacja lekarki wet

Wczoraj byłam w Zamojskim schronisku.
Widok mną wstrząsnął. Pojechałam sprawdzić jak w nim jest.
Pracuję w lecznicy w Stalowej Woli. Nasze miasto jest głównym
wysyłaczem psów do zamojskiego schroniska. Obraz tego miejsca
przedstawiany przez nasze władze jest wręcz sielankowy. Psów
wysłanych w tamtym roku było ponad 150! Gdzie one są, skoro
adopcji jak na lekarstwo, a w schronisku mniej niż 100 psów

Zamojskie schronisko to Obóz
zagłady. widziałam różne azyle, ale to co tam zobaczyłam
mnie przeraziło.

Psy zagłodzone, przeraźliwie chude,
wręcz szkielety. Widziałam z boksach jak psy zjadają swoje odchody
z głodu. Nie było jedzenia, ani wody. Wszystkie psy zaświerzbione
z nużycą, z grzybicą, bez sierści. W całym schronisku widziałam
dosłownie kilka nadających się do adopcji. W miarę dobrze wyglądają tylko te na
kwarantannie(te co dopiero trafiły do schroniska, mój
dopisek). Szczenięta, żywe szkieleciki, leżące
na betonowym chodniku w błocie, żadnego boksu czy pomieszczenia nie
miały. Wszystkie z brzuchami wielkimi od robali, zapchlone i
wyłysiałe. Nie ma weterynarza, zwierzęta nie są leczone, bo po co psy załatwiają się słomą i ziarnem
Rzucały się wręcz na jedzenie. Jeden próbował jeść papier.
Był tak odwodniony, że wypił od wczoraj koło 10l wody!!!!! Młoda Onka Saba - miesiąc w
schronisku - totalne wycieńczenie (pies aż ciągnął tylnymi łapami
po ziemi)

Młoda wyżlica Fela - 2 miesiące w
schronisku- zagłodzona, świerzb, stary wyżłowaty - 3 lata w schronie -
chudzina-gronkowiec,bokser Bono - 2 tyg w schronie -
skrajnie zagłodzony, Rodzynek - miesiąc w schronie-
zagłodzony, gronkowiec, tasiemiec, Tina - 3 tygodnie w schronie- grzybica, Magia - miesiąc w schronie - na
kwarantannie nagle poleciała, po przeniesieniu do ogólnych
poddała sie, Franio, Marlon - nagle
zniknęły...adopcja lub ucieczka...nikt nic nie wie - to przykłady znane od zeszłego roku.

Piotr Łachno, pod adresem którego
miłośnicy zwierząt kierują zarzuty, jest nimi zdziwiony - Wybiegi
mamy może nie najlepsze, ale niebawem ruszy remont i to się zmieni
- zapewnia. - Ale zarzut, że psy są głodzone jest bezpodstawny,
dostają tyle jedzenia i wody ile trzeba. Na betonie leżą te, które
chcą... Zwierzęta są też leczone. Dlaczego wyglądają źle?
Odpowiedź jest prosta. Niektóre wyciągneliśmy na przykład
zabiedzone z leśnych wnyków. Jak maja po czymś takim
wyglądać?

Pan Piotr Łachno uchwałą miasta
założył biznes na wyłpywanie zwierząt z 16 gmin jako spółka
usługowa sanitarno-porządkowa (90 zł. za godzinę). Broni go też
powiatowy lekarz weterynarii, ciekawe dlaczego? Tenże lekarz
powiatowy mówi na przykład tak.- Jak wynika z faktur,
zwierzęta otrzymują wymaganą, dzienną dawkę pokarmową
(oczywiście o ile na to zasłużyły! - przypisek aut. tekstu).

 

Ochrona zwierząt to trudna dziedzina
ludzkiej działalności, w której trzeba się umieć
poświęcić, zdobyć dodatkowe pieniądze, trzeba być szlachetnym
człowiekiem i mieć cierpliwość. To nie zajęcie dla byle kogo