Poszlaka - Smoleńsk

Podstawowa zasada dochodzenia brzmi – Is fecit, cui prodest  – uczynił ten, kto skorzystał. Ustalając to, zakreśla się pierwszy krąg podejrzanych. Bowiem interes w tym, aby dane zdarzenie zaistniało, jest poszlaką w poszukiwaniu sprawcy. Tak poucza teoria i praktyka prawa.

 

Chronologia tragedii katyńskiej AD 2010:

 

#   3 lutego dowiedzieliśmy się, że tego dnia w godzinach rannych Władimir Putin zadzwonił do Donalda Tuska i zaprosił go na kwietniowe uroczystości 70. rocznicy katyńskiej. Zaproszenie zostało przyjęte z zadowoleniem. Wywołało to zdziwienie, ponieważ – przed podaniem do publicznej wiadomości – takie wizyty poprzedzane są uzgodnieniami na szczeblu dyplomatycznym (na kiwnięcie palca gnał „z wizytą przyjaźni” tylko Jaruzelski i jego poprzednicy). A więc była to „zagrywka” sympatyzujących premierów przeciwko Prezydentowi RP, który z okazji okrągłej 70. rocznicy planował przewodniczyć uroczystościom w Katyniu.

 

#   Od połowy lutego odbywały się w Platformie Obywatelskiej prawybory kandydata na prezydenta. 27 marca ogłoszono zwycięstwo Bronisława Komorowskiego, którego – była to publiczna tajemnica – faworyzował Donald Tusk, chociaż Radosław Sikorski cieszy się w opinii publicznej znacznie większą popularnością, bo jest bardziej medialny.

 

#   29 marca w internetowej Gazecie Wyborczej ukazał się artykuł pod tytułem „Wolność ma zapach gazu”. Poprzedzony jest nagłówkiem – Byłby to chichot historii, gdyby po wybudowaniu Gazociągu Północnego okazało się, że jest on bezużyteczny.  Artykuł zaczyna się tak – Minister Sikorski (podkreślenie moje) i ambasador Stanów Zjednoczonych rozesłali właśnie zaproszenia na wielka konferencję na Politechnice Warszawskiej, którą organizują za kilka dni na temat... gazu łupkowego.  To pewno wyjaśnia, czemu wygrał Komorowski. W walce buldogów pod dywanem frakcja pruska – za przykładem pryncypałów sympatyzująca z Rosją – pokonała podopiecznych Soros’a.

 

#   7 kwietnia odbyło się na cmentarzu w Katyniu spotkanie premierów Rosji i Polski, określane przez biuro prasowe rządu jako przełomowe w stosunkach pomiędzy państwami. Jednak nie dało ono żadnych konkretnych efektów, które spełniałyby jakiekolwiek polskie postulaty katyńskie, np. przekazanie dokumentów personalnych zamordowanych, czy prawne uznanie ich za niewinnych.

 

#   8 kwietnia odbyła się w auli Politechniki Warszawskiej konferencja na temat – Bezpieczeństwo energetyczne i rola gazu łupkowego: amerykańskie doświadczenia, a polskie perspektywy.  Konferencję zorganizowali i na niej wystąpili Minister Spraw Zagranicznych RP oraz Ambasador Stanów Zjednoczonych. Państwowa spółka PGNiG dystansuje się od tego przedsięwzięcia. Może ceni sobie bardziej dobre stosunki z rosyjskim Gazpromem.

 

#   10 kwietnia giną w katastrofie lotniczej na ziemi katyńskiej reprezentanci Rzeczypospolitej Polskiej – Prezydent RP z małżonką, były Prezydent RP, Szef Sztabu Generalnego WP wraz z dowódcami poszczególnych rodzajów sił zbrojnych, Prezes NBP, Prezes IPN, Rzecznik Praw Obywatelskich, wicemarszałkowie Senatu i Sejmu RP, parlamentarzyści, wiceministrowie, duchowni wojskowi i cywilni. Giną przedstawiciele Rodzin Katyńskich, organizacji kombatanckich, przedstawiciele społeczeństwa, załoga samolotu i funkcjonariusze BOR – razem 96 osób. Ginie przy tym naczelne przywództwo PiS, jedynej obecnie partii realnie i bezkompromisowo realizującej ideę suwerenności Narodu i niepodległości Polski. Z tego lotu zrezygnował w ostatniej chwili Jarosław Kaczyński.

 

#   Tuż po katastrofie ukazuje się w internetowej wersji Moskov Times  znamienny artykuł Julii Łatyninej – Woń gazu łupkowego unosi się nad Katyniem.  Autorka napisała – W czasie spotkania Tuska i Putina na smoleńskim lotnisku ustawiono nowoczesny sprzęt nawigacyjny. Trzy dni później już go tam nie było  – i dalej – Wizyta Tuska była przygotowana, a wizytę prezydenta Kaczyńskiego rosyjskie władze traktowały jako zbędną...

 

A teraz ad rem  – czy ktoś odnosi korzyści z prawie całkowitego unicestwienia przywództwa jedynej realnie znaczącej w polskiej polityce formacji patriotycznej, niepodległościowej? Pamiętajmy wszak, że na liście lotu – krążącej w światku dziennikarskim tydzień przed startem – było też nazwisko prezesa PiS...

 

Od XVIII wieku ekspansja Rosji na zachód odbywała się kosztem niepodległości Polski, bowiem nasz kraj odgradza ją od zachodniej części Niziny Europejskiej. Rosja zawsze wychodziła na pozycję mocarstwową po trupie naszej Ojczyzny. Tak było w roku 1795 oraz na Kongresie Wiedeńskim w 1815. W roku 1920 się nie udało, ale Rosja powetowała to sobie w 1939, a szczególnie w roku 1945.

 

Wizja potęgi czerpanej z likwidacji Polski cechowała wszystkich carów od Katarzyny do ostatniego Mikołaja. Co do tego zgodni byli nawet Denikin z Leninem, a Putin kontynuuje tę tradycję. Teraz Polski zlikwidować nie sposób, bo Rosja nie jest już tak mocna i atmosfera w polityce międzynarodowej temu nie sprzyja. Jednak tradycyjna geopolityka jest nadal żywa, o czym zaświadcza Rosyjsko-Niemiecka inicjatywa budowy po dnie Bałtyku Gazociągu Północnego. A Polska może im to zniweczyć przez ten łupkowy gaz...

 

Tragedia smoleńska, tak dotkliwie uderzyła w PiS i jej zwolenników, że entuzjaści rzeczypospolitej kolesiów  i amnezji na ubeckie draństwa i bandytyzm, mogą śmiało liczyć na korzyści. Pamiętać przy tym trzeba, że – zgodnie z wykładnią wielokrotnie potwierdzoną przez Sąd Najwyższy – czyn można popełnić zarówno przez działanie jak i przez zaniechanie. To nieprawda, że lądowisko może Prezydent wybierać sobie dowolnie. Są służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo w ogóle i za bezpieczeństwo lotu z lądowaniem włącznie. Żadna nie podlega Prezydentowi.

 

Może się mylę, ale jestem przekonany, że po takiej hekatombie z polityków i wojskowych dowódców we Francji, w Irlandii, w każdym niepodległym państwie, jego organy śledcze badałyby przede wszystkim wątek dotyczący udziału w tym tzw. osób trzecich. Przecież katastrofa samolotu prezydenckiego jest zdarzeniem, które dotychczas nie miało precedensu w świecie cywilizowanym. Sprawdzano by też niewątpliwie, czy nie miały miejsca zaniedbania ludzi odpowiadających za bezpieczeństwo. Natomiast dziennikarstwo śledcze głównego nurtu mediów, podjęłoby tę sprawę na miarę swych możliwości.

 

Nie wiem w imię jakiej mądrości, czy grzeczności u nas ma być inaczej. Czemu Polska ma być w tym inna od Francji, czy Irlandii? Każdemu, kto u nas napomknie o zamachu lub choćby tylko o zaniedbaniu obowiązków, odmawia się inteligencji i dobrego wychowania. Jeśli ktoś dochodzenie traktuje jako atak na siebie, to znaczy, że nie ma czystego sumienia!