Koalicja strachu

Mam na myśli strach przed groźbą likwidacji III RP, struktury stanowiącej powiązania komunistycznego establishmentu, szczególnie tzw. służb, z ugodową częścią tzw. strony solidarnościowej, której udało się ustanowić prawie całkowity monopol na uczestnictwo w polityce i swoistych przemianach własnościowych. Dzisiaj jeszcze ciężko byłoby znaleźć w polskim biznesie lub parlamencie kogoś spoza komuny i jej służb lub spoza Obywatelskiego Klubu Parlamentarnego.

 

Można się z tego śmiać, ale układ był tak mocny i szczelny, że nawet jego opozycja zrodziła się wśród dysydentów tego układu, nie wyłączając Porozumienia Centrum i PiS. Autorami hasła IV Rzeczypospolitej byli zaś ludzie Platformy Paweł Śpiewak i Jan Rokita. Pomysły sanacji państwa polskiego musiały być odebrane jako zagrożenie przez beneficjantów przemian własnościowych. Podobne odczucia musieli chyba mieć wszyscy ci, którzy uprzywilejowaną pozycję społeczną zawdzięczają prostytuowaniu się z ludową władzą, czyli dawaniu ciała moskiewskiemu wasalowi.

 

Do koalicji strachu zaliczają się nie tylko ci, którzy w dowcipny sposób weszli w posiadanie różnych dóbr, na przykład kupili przedsiębiorstwo płacąc jego pieniędzmi, ale też ci, którzy przyjęli na tę okoliczność wszelakie wziątki. Do tej ferajny dołączają sprytni przedsiębiorcy mali i duzi wraz ze swymi totumfackimi, którzy podpisywali lewe umowy i faktury, którzy nie respektowali ośmiogodzinnego dnia pracy, kantowali przy podatkach, cłach itp., a więc głównie poświadczali nieprawdę w dokumentach, za co zgodnie z kk należy się odsiadka. W tej koalicji znajdują się oczywiście wszyscy donosiciele, którzy mogą być uwiecznieni w dokumentacji znajdującej się obecnie w IPN.

 

Ponieważ STRACH MA WIELKIE OCZY do wzmiankowanej koalicji zalicza się, że tak powiem – na ochotnika liczny drobiazg, który zachachmęcił był cokolwiek kiedykolwiek, który handlował na początku lat 90. do końca niewiadomo czy legalnie i czy legalnym towarem itd. Za przyczyną tych WIELKICH OCZU dołączają do koalicji chyba też ci, którzy na kolegów kablowali w pracy do kierownika i teraz boją się, że o tym znajdzie się wzmianka w IPN(!?)...

 

Koalicja strachu ukształtowała w ostatnich wyborach parlament i rząd RP. Po słupkach widać, iż jest tego nadal około połowa elektoratu, wraz z pożytecznymi idiotami, na których działa magia nazwisk Wałęsa, Bartoszewski, Mazowiecki. Niewielka jest szansa na to, iż tu się coś zmieni, bo chłopaki uwikłani są w cały ten cyrk, a przede wszystkim chcą wygrać również wybory następne.

 

I tak za fasadą normalnego, demokratycznego państwa prawa robi za elity przywódcze kłębowisko spoconych indywiduów, które roją się ze strachu przed tym, że im naród wyrwie jak psu z gardła zdobycze transformacji własnościowej i ustrojowej. Stąd nasz kraj posiada takie zdolności organizacyjne, że potrafimy w rok zbudować tylko kilkadziesiąt kilometrów autostrady. Leżą dziesiątki miliardów unijnych dotacji na podciągnięcie Polski z zacofania. Nasze elity przywódcze umiały z tego wykorzystać tylko kilka procentów, bo zajęte są tym, aby nie dopuścić do tych pieniędzy środowisk, takich jak miasto Wrocław, którego prezydent nie podoba się PO albo kierowane są przez księdza nazywającego się Tadeusz Rydzyk.

 

Ciekawe, ile jeszcze czasu Polacy tolerowali będą tę – za przeproszeniem – kleptokrację!?

Mają też w tym swój udział pożyteczni idioci, ale to koalicja strachu jest głównym czynnikiem kształtującym dzisiejszą rzeczywistość polityczną.