Gdy byliśmy Arabią Saudyjską

Mówią, że globalizacja to wynalazek nasz i naszych czasów. Nie ma granic, świat jest mały, każdy z każdym handluje. Nowinki techniczne lotem błyskawicy rozchodzą się po świecie. Coś co dziś wymyślono w Nowym Jorku, za rok, góra dwa lata będzie używane w najdalszych oazach saharyjskich. A mi się, zdaje że wczoraj widziałem jak żaglowce Magellana opuszczały Lizbonę, nie żeby odpłynąć kule ziemską, ale po to żeby przywieść goździki i inne korzenie z Indii. Może i nawet Magellan chciał odpłynąć dookoła ziemię, ale marzenia – marzeniami, a pieniążki na taką wyprawę to się jednak z handlu z Indiami bierze. I nawet ten handel to nie jakiś wymysł przełomu XV i XVI wieku.. bo szlak jedwabny to zdaje się, że nawet rzymianom był znany.

Mówią, że teraz to mamy kryzys ekonomiczny, jakiego świat nie widział. Bo teraz wszystko jest takim systemem naczyń połączonych i jak tąpnie u jednego, to moment, chwila i leci kolejny. Jak rzymska gospodarka walnęła z produkcji dobrobytu i rozbudowania strefy usług w postaci permanentnych igrzysk, to nawet Dioklecjan nie dał rady swoimi edyktami o cenach maksymalnych i uregulowaniem gospodarki i wolał zająć się uprawą sałaty w Splicie niż walką z prawidłami ekonomii. Ta gospodarka która znała pożyczki, pożyczki morskie, użyczenia, spółki, prekarium, ograniczoną odpowiedzialność została zastąpiona przez przybyłą wraz z barbarzyńcami prostą wymianą barterową.

Mówią, że taki Mudoff czy Rostowski to hochsztaplerzy pierwszej klasy, którzy sprawiają że nikną nie naruszalne koncerny a gospodarki państwa przemieniają w piramidy finansowe. A mi się zdaje, że wczoraj przechodząc się po Paryżu, myślałem nie tylko o Ludwiku XIV, ale zaciekawiła mnie jegomość John Law przekonujący, że warto inwestować w jego pomysły z Bankiem Królewskim i całą siecią kompanii.. A może to było w Londynie i związane było z Kompanią Mórz Południowych? W każdym razie i to, i to nie najlepiej się zakończyło.

Mówią, że czasy dzisiejsze to czasy Wielkich Korporacji ponadnarodowych, które będą tak silne jak państwa i nawet mogą się pokusić o ich zastąpienie. A ja się tylko zastanawiam czy te korporacje będą w stanie dorównać Hanzie. Czy będą mieć za członków samorządy wszystkich miast w basenie Morza Bałtyckiego i Północnego? Czy będą w stanie wystawić flotę, która zdolna będzie walczyć równocześnie z flotami państw tak potężnych jak ongiś była Dania, Anglia, Szwecja i Norwegia? Czy będzie taka organizacja w stanie zagwarantować realizację interesów tylu członków, jak Hanza radziła sobie dzieląc ławice śledziowe?

Mówią, że kiedyś handel to był niby od miasta do miasta. Że nie było kiedyś surowców strategicznych. Czyżby ludzie kiedyś nie jedli? A na czym były napędzane te wszystkie konnice Hiszpanów i Portugalczyków, którzy kolonizowali Nowy Świat? Francuzów, którzy podbijali Włochy, Anglików, którzy kończyli zaszłości wojny stuletniej, zbrojnie negocjowali ze Szkotami warunki przyszłej Unii i wreszcie decydowali się na rozwód z Rzymem? Toć przecież taka koga wioząca zboże w XVI wieku zboże z Gdańska do Dover, to prawie jak dzisiejszy tankowiec, którego zboża czekały angielskie konie, jak dziś arabskiej ropy czekają amerykańskie samochodowe smoki paliwowe. Przecież Gdańsk to w tamtym czasie prawie jak Abu Zabi. I nawet nie dziwne, że w tamtym czasie zamiast inwestować pieniądze w wynalazki, to woleliśmy pieniądze wydawać – robić imprezy okolicznościowe, budować zamki. Tak jak dzisiejszym arabom, odwaliło nam pierwszorzędnie. A jeszcze Duńczyki jak sobie z cła na Sundzie bogato żyli.

W ogóle mam wrażenie że w dzisiejszych czasach o gospodarce za dużo się mówi, a za mało o niej czyta, zwłaszcza o historii gospodarki. Przede wszystkim zaś za mało się myśli. Że wszystko musi się zmienić, aby nic się nie zmieniło. I jak myślicie, czy co poniektórzy nie drżeli gdy się dowiedzieli o rebelii Chmielnickiego, zwłaszcza, ci którzy mieli zboże zakontraktowane u Wiśniowieckiego, a z kolei na jej wieść nie cieszyli się ci, którym udało sie dogadać z sułtanem tureckim co do warunków handlowych w Smyrnie?

Dlatego trzymać się mocno. Nie wszyscy przeżyją, ale ku kryzysowi cała naprzód!