Nurkowanie w szambie – rozterki przyzwoitego publicysty

To, co w tytule, przyszło mi do głowy gdy zapoznałem się z tekstem Bronisława Wildsteina w „Rzeczpospolitej” poświęconym najnowszej książce błazna z Biłgoraja. „Trochę głupio mi reklamować osobnika ze świńskim ryjem i gumowym penisem, ale książkę wywiad z Januszem Palikotem zatytułowaną "Kulisy Platformy" warto przeczytać.” – zaczął Wildstein*. Nie zgadzam się z nim głęboko i tyle o samym Wildsteinie i jego osobistych rozterkach. Bo rzecz ma wymiar dużo bardziej ogólny i, pozwolę sobie tak stwierdzić, uniwersalny. Oczywiście dla tych publicystów i komentatorów, którzy uważają, że są przyzwoici.

Problem z rzeczoną książką będą mieć oni bez wątpienia spory. Przemycone tu i owdzie fragmenty wynurzeń klauna wywołują zawodowy ślinotok u każdego rasowego dziennikarza. I nie dziwię się a nawet w pełni go rozumiem zważywszy, że zawierają takie kawałki, które w mediach sprzedałyby się i sprzedadzą się jak złote bułeczki. Choć i to trzeba wspomnieć, że od których normalny obywatel bez dwóch zdań by się z miejsca porzygał a później, wycierając twarz, zapłakałby nad stanem naszej demokracji. Bo jeśli wygląda ona tak, jak ją biłgorajski trefniś kreśli (a Wildstein przytacza) i jeśli zaludniają ja typy, o których on mówi (a Wildstejn powtarza) to furda z taka demokracja, furda z taka elitą polityczna i furda z takim państwem!

I może rzeczywiście powinno się te fragmenty a może i całość jak najszerzej podać pod surowy osąd czytelników – wyborców. Tak, by wiedzieli, że w jakimś stopniu siedzą w szambie polityki a ten stopień oznacza nie mniej ni więcej tylko poziom zanurzenia.

Ma bezwzględnie jakąś swoją zaletę ujawnienie opinii i faktów biłgorajskiego cyrkowca dotyczących mechanizmów naszej polityki oraz osób, które te mechanizmy puszczają w ruch. Tym bardziej, że odziera ów pajac polityczna machinę z ostatnich chyba pozorów przyzwoitości. Zastępując je zdemaskowanymi cechami, których nie chcieli byśmy chyba znaleźć u nikogo, z kim przychodzi nam się stykać i od kogo w jakimkolwiek stopniu zależymy.

Pozbawia nas, a właściwie tych, którzy jeszcze je mieli, z ostatnich złudzeń co do bezstronności mediów. I prawdę mówiąc, gdyby choć odrobina prawdy w tych wynurzeniach była, to niektóre największe „nazwiska” naszej „piątej władzy” bez wątpienia zasługują na to, by je wytarzać w smole i pierzu a później pognać precz. Oczywiście symbolicznie, no może z wyjątkiem tego przegnania.

Wartość tych anegdot i ocen jest osobliwa. Wystawiane są one osobom, z którymi kiedyś, przynajmniej publicznie, stanowiło się jedność. To, że teraz już się nie stanowi a nawet jest się w konflikcie oczywiście obniża wiarygodność. Ale nie siłę przekazu. natomiast uzasadnia ostrość i dosadność.

Czy jest to jakaś bomba podłożona pod nasz establishment? W jakimś stopniu tak i warto śledzić przede wszystkim to, w jakim stopniu zdoła wybuchnąć. A jej wybuch pokaże nam dobitnie siłę i moc burzącą.

Wyszło na to, że w swoim tekście gorąco polecam ów produkt autorstwa gościa z Biłgoraja. Może tak wyglądać. Zatem skąd ta zaznaczona na samym początku przez mnie niezgoda z opinią Wildsteina.

Otóż to.

Nie wszystkim co kusi, co wydaje się atrakcyjne, wypada się zajmować. Bo nawet jeśli pokusa wynika z jak najbardziej pozytywnych pobudek i może na dodatek przynieść niewątpliwe i powszechne korzyści, niesie też ze sobą pewne zagrożenia.

ot takie choćby, że przychodzi nam pochylić się nad wiarygodnością owego błazna i albo ją uznać albo nie. Tak generalnie. Nie tylko więc wówczas, gdy wyciera sobie usta Schetyna, Sikorskim i resztą dawnych koleżków ale i wtedy, gdy wycierał je sobie tymi, którzy jego kolegami nie byli i nigdy nie będą. Ot choćby Prezydentem Lechem Kaczyńskim.

W tym właśnie problem z tym, co nazwałem w tytule „przyzwoitością publicysty”. Może jestem hipokryta przyznając, że mamy do czynienia z materiałem godnym uwagi a równocześnie odżegnując się od poznawania jego treści. Ale czy mam inne wyjście? Czy nie byłbym hipokryta rechocąc nad „laurkami” wystawionymi przez komedianta tym, których mało lubię i poważam gdy wcześniej oburzały mnie podobne „laurki” pod adresem ludzi szanowanych przeze mnie.

Ten mój dylemat, który ja rozstrzygam odejmując zdecydowanie sobie od ust to naczynie fekaliów wyprodukowanych przez wiadomego „polityka” rozstrzygam rzecz jasna indywidualnie. Tylko w swojej własnej sprawie. Ani nie oczekując od innych niczego podobnego ani nic im nie narzucając. po prostu na swój własny użytek tak rozumiem słowo „przyzwoitość”. Mając świadomość tego, ile tracę jako piszący o polityce.

Oczywiście zrozumiem a nawet i docenię zapewne z perspektywy walki o dostęp obywatela do pełnej informacji także inne postawy. Tyle że dysonans, o którym pisze, i tak gdzieś tam w tle pozostanie.
* http://www.rp.pl/artykul/9157,...

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika cogito

21-09-2011 [12:54] - cogito (niezweryfikowany) | Link:

Zasadniczo patrzenie na Palikota, czy też słuchanie go sprawia mi fizyczny ból. Tym niemniej jestem zwolennikiem podjęcia akcji "Kup książkę Palikota i podaruj znajomemu wyborcy PO". Pewnie są wśród nich tacy co przeczytają , a może i pomyślą? I to może być warte nawet jesli zważy się zyski jakie osiągnie indywiduum biłgorajskie.

Obrazek użytkownika Gosia

21-09-2011 [13:30] - Gosia (niezweryfikowany) | Link:

tak i z palikotem nie mam żadnych dylematów. Odrzucam obligatoryjnie.

Obrazek użytkownika elig

21-09-2011 [22:26] - elig | Link:

Profesor Andrzej Zybertowicz w dzisiejszej "Gazecie Polskiej" też napisał o książce Palikota "Pali-bzdury czy Pali-fakty". Zajął to samo stanowisko, co Wildstein, krytykując przy tym dziennikarzy Polsatu i "GW", którzy sprowadzają wypowiedzi Palikota do plotek i magla zamiast analizować mechanizmy polityczne i ekonomiczne, odsłaniane w książce.