Kłopoty ze starością

Na forum ONZ przed kilkoma dniami znów miał miejsce spór o życie. Tym razem chodziło o osoby w podeszłym wieku, którym światowa awangarda postępu bardzo by chciała zagwarantować - jak to się określa - „prawo do eutanazji”. Zapisowi temu ostro sprzeciwił się przedstawiciel Watykanu abp. Silvano Tomasi.

Od pewnego czasu coraz częściej chrześcijanie na całym świecie muszą bronić wartości uniwersalnych w tym prawa do życia. Są oni w wielu wypadkach jedyna siłą, która opiera się jeszcze relatywizmowi czy tzw. kulturze śmierci. Nic więc dziwnego, że usiłuje się ich wyrugować z życia społecznego czy też ograniczyć ich aktywność polityczną.

Koła postępowe posługują się w tej walce swoistym językiem, wstrzyknięcie trucizny starszej osobie nazywa się - prawem do eutanazji, zabójstwo nienarodzonego dziecka – prawem wyboru. Ciekawe, czy prawa do eutanazji, oczywiście z troski o ludzka wolność, nie rozszerzy się na osoby przewlekle chore.

Doszło do tego, że oenzetowskiej Radzie Praw Człowieka trzeba było tłumaczyć, że starość sama w sobie nie jest patologią, choć dziś tak właśnie bywa postrzegana przez medycynę. Ludzie starzy mogą być w istocie błogosławieństwem dla społeczeństwa. Z ich doświadczenia powinny się bowiem uczyć młode pokolenia – przypominał abp Silvano Tomasi.

Odnosząc się do raportu na temat ludzi starszych, przygotowanego przez Radę Praw Człowieka, watykański dyplomata poparł zawarty w nim wniosek o zagwarantowanie prawa do swobodnego decydowania osoby starej o swym leczeniu. Zaznaczył jednak z naciskiem, że nikt nie ma prawa decydować o życiu i śmierci.