"IHT" O SŁABNĄCYM NATO I UE

W dzisiejszym numerze amerykańskiej "International Herald Tribune" ciekawy tekst o przyszłości Unii Europejskiej i NATO w kontekście wojny w Libii.
Oto jego główne tezy: interwencja w Libii pokazała, że nie ma znów - i wciąż - Wspólnej Polityki Zagranicznej (obronnej także) UE. Co więcej: takiej unijnej polityki nie należy się spodziewać w dającym się do przewidzenia czasie.
Bardzo mała, wyjątkowo niska była liczba państw, które podjęły się tej interwencji - tylko osiem (skądinąd dzisiejszy belgijski dziennik "Le Soir" podał, że koszty interwencji wojskowej Królestwa Belgii w Libii wyniosły aż 25 mln EUR dziennie !).
Amerykanie de facto kierowali tą wojną, po raz pierwszy z resztą, z tylnego siedzenia.
Casus Libii pokazał, że również przyszłość Paktu Północnoatlantyckiego jest mglista: poszczególne kraje członkowskie NATO prowadzą bowiem politykę (co może zrozumiałe - dopisek mój) własnego interesu narodowego, a nie myślą w kategoriach całego Paktu. Ta międzynarodowa interwencja wojskowa, przeciwko skądinąd jednej z najsłabszych armii w tym regionie świata, pokazała raczej malejącą rolę NATO, jako koordynatora działań polityczno-militarnych na arenie międzynarodowej. Źle to NATO wróży na przyszłość
Przytaczam te tezy za "IHT", ponieważ w Polsce nie toczy się poważna debata na temat przyszłości i UE i NATO i polskiego stanowiska w tych sprawach.