Witaj: Niezalogowany | LOGOWANIE | REJESTRACJA
Jesteśmy drugą Islandią - nie Irlandią
Wysłane przez ryszard czarnecki w 06-10-2010 [19:24]
Niepotrzebnie więc oczekujemy od niego irlandzkiego cudu finansowego, masowych zagranicznych (zwłaszcza amerykańskich) inwestycji czy niskich podatków dla przedsiębiorców. Tak naprawdę dla lidera PO wzorem jest też wyspa, ale ze stolicą w Rejkiawiku, a nie w Dublinie. Islandia wpycha się teraz do bram Unii Europejskiej, widząc w UE jedyną niezastąpioną receptę na wszelkie problemy gospodarcze. Czyli wypisz, wymaluj jak liderzy Platformy przed rokiem 2004 i naszym akcesem do Unii.
Islandię nawiedził niebywały kryzys gospodarczy, a stan finansów publicznych był tam niewiele gorszy niż u nas. To kolejne podobieństwo. Ale jest jeszcze jedno - być może… Otóż w zeszłym tygodniu w tym odległym kraju, do którego tęskni Imć Donald, zdecydowano o postawieniu przed sądem byłego premiera Geira Haarde i trzech członków jego rządu. Jedynym powodem był fakt, że gdy pan premier i jego ekipa sprawowali władzę doszło do kompletnego załamania się finansów państwa. Zero korupcji, zero nepotyzmu - tylko polityczno-ekonomiczna nieodpowiedzialność. Cóż, w tym sensie Polska powinna się stać drugą Islandią: takie rozliczenia są niezbędne, nie tylko ku przestrodze przyszłych premierów, ale też żeby wystawić rachunek za trzy lata gry w piłkę, bez żadnej refleksji nad tym, co dzieje się w państwowych finansach.
I tak spełni się sen Tuska o drugiej Irlandii, przepraszam, Islandii.
(tekst ukaże się w najbliższym wydaniu "Gazety Finansowej")
Czasem jedna litera zmienia wszystko. Wszyscy myśleli, że Donald Tusk mówił, że Polska ma być drugą Irlandią. Cóż za bzdura! Został kompletnie źle zrozumiany. Facet sepleni i tak naprawdę mówił nie o Irlandii, ale o… Islandii!!!