Bajki z Zielonej Wyspy

Swoją drogą zabawnie brzmi informacja, że członek polskiego rządu rozmawia z tureckimi politykami o negocjacjach akcesyjnych Ankary z UE w kontekście… polskiej prezydencji w Unii w 2011 roku. Otóż te rokowania wystartowały formalnie niemal 6 lat temu i przez ten czas nie zamknięto żadnego (!) z 33 obszarów negocjacyjnych, co jest absolutnym rekordem Europy w czasie dotychczasowego procesu rozszerzenia (przypomnijmy: z 6 do 27 państw, począwszy od 1973 po 2007 rok).

 

Te zapowiedzi Sikorskiego to zwykłe bajki. Polska w tej sprawie palcem w bucie nie kiwnie, żeby nie narażać się na zmarszczenie brwi kanclerz Merkel czy prezydenta Sarkozy'ego. A on nie chcą tureckich problemów i dofinansowania biednych rolników w Anatolii. A w Ankarze i Stambule, w czasie wizyty Sikorskiego będzie więc, jak zwykle w przypadku polityków PO: pobajeruje, pobajeruje Radek, obieca na zasadzie "baju, baju, będziesz w raju", a naiwnemu Turkowi radość. A za jakiś czas bajkoopowiadacz Sikorski czy bajkopisarz Tusk będą mogli nawet wydać grubą książkę pt. "Bajki z Zielonej Wyspy i inne opowieści dziwnej treści". I to będzie lektura obowiązkowa we wszystkich polskich szkołach - w ramach reformy minister Hall…

 

Ogłoszono, że minister Sikorski leci z oficjalną wizytą do Turcji. To akurat nie problem. Gorzej, że zapowiedziano, że zamierza stamtąd wrócić…