Rzecznik nienawiści

To krótkie, szczere stwierdzenie jest znacznie ważniejsze niż najdłuższe exposé Donalda Tuska. Graś przynajmniej nie owija w bawełnę, nie kręci, nie udaje, w przeciwieństwie do jego pryncypała partyjnego i rządowego. „Skończą w lesie”... Oto język pogardy, oto język agresji. Oto mowa nienawiści. Ktoś już kiedyś mówił takim językiem: to była komunistyczna propaganda tuż po II wojnie światowej... Odnosiła się do tych, którzy rzeczywiście kończyli w lesie: do „zaplutych karłów reakcji”, do „leśnych band”, reakcjonistów na pasku Trumana i Churchilla, wszystkich późniejszych warchołów i „elementów antysocjalistycznych”. Zwroty retoryczne są te same, pogarda również ta sama. Przerażająca to konkluzja, ale niestety prawdziwa.   

 

A na dodatek Graś, jak zwykle, kłamie. Kłamie, gdy mówi, że lider PiS w swym artykule „skarży się” za granicą na obecny rząd. Otóż w tym tekście Kaczyńskiego nie ma ani słowa - powtarzam: ani słowa - krytyki wobec obecnego rządu. Może to dla wielu zaskakujące, ale jest to fakt. Z faktami się nie dyskutuje. Graś więc albo owego artykułu nie przeczytał - a niewiedza go dyskwalifikuje, skoro na ten temat tyle się wypowiada - albo najzwyczajniej w świecie łże. I jedno i drugie wystawia mu bardzo złe świadectwo.

 

Rzecznik rządu - a więc i premiera - mówiąc w ten sposób o „PiS-ie w lesie” daje upust swojej, ale przecież nie tylko swojej (rządowej, platformerskiej), nienawiści. Pokazuje bez osłonek prawdziwy stosunek i Tuska i całej PO do politycznych oponentów. Ten język nie jest obecny w debacie publicznej na Zachodzie. Ale w Polsce Platformy Obywatelskiej obowiązują, jak widać, inne standardy. Agresja na sztandarze, nienawiść w sercu i mówię - oto wizytówka rządzącej partii. Palikota w niej nie ma, ale jego kanony dalej są  drogowskazem dla jego partyjnych towarzyszy...

 

 

Dzisiejsza wypowiedź rzecznika rządu Tuska, min. Grasia, zawiera kwintesencję tego, co Platforma Obywatelska sądzi o opozycji, a w szczególności o PiS. Graś w porannej audycji Radia Zet, prowadzonej tradycyjnie przez Monikę Olejnik, stwierdził, ni mniej ni więcej, że „jak dalej PiS będzie się tak rozwijał (a chodziło o słynny artykuł Jarosława Kaczyńskiego o polityce międzynarodowej - dop. R. Cz. ) to skończy w lesie”... To nie żart: on naprawdę tak powiedział!