Tusk 2007, Komorowski 2010 - z Blidą w tle...

Najlepiej zrobił to sam… Donald Tusk. Chodzi oczywiście o Donalda Tuska z 2007, bo Donald Tusk 2010 do tej pory siedział w tej kwestii cicho, aby na ostatnim kongresie Platformy zapolemizować z samym sobą sprzed trzech lat. A oto wypowiedź lidera PO z 4 października 2007 r. w Lublinie: "Uważam za rzecz wyjątkowo obrzydliwą, kiedy politycy uprawiają taką nekrofilię polityczną. Śmierć Barbary Blidy, rzecz bardzo przykra i smutna, stała się orężem w walce politycznej ludzi nieuczciwych i niemoralnych, takich jak liderzy SLD, którzy z tego chcą zrobić swoją ulotkę wyborczą. (...)".

 

Przypominam te słowa premiera Tuska, lidera PO w czasie, gdy jego partyjny kandydat na prezydenta Bronisław Komorowski znów, na chama, na rympał, na żywca eksploatuje przed II turą wyborów prezydenckich śmierć Barbary Blidy, jako zmorę - jedną z wielu, oczywiście - IV RP. Papier jest cierpliwy, papier pamięta - nawet, jeśli Platforma Obywatelska pamiętać nie chce.

Dziś w świetle jupiterów - jako ważny punkt kampanii wyborczej - kandydat PO na prezydenta Bronisław Komorowski odwiedził męża pos. Barbary Blidy - Henryka Blidę. O co chodzi kandydatowi PO na 5 dni przed wyborami? Wiadomo. A jak oceniać jego zachowanie pod względem etycznym i moralnym?