Czuma Kaliszowi wilkiem jest

Andrzej Czuma nie był wilkiem Andrzejowi Lepperowi, jak zasugerował Jacek Żakowski. Niech już Żakowski lepiej Bogu zostawi Leppera, który spoczywa w pokoju. Już mu żaden Żakowski nie pomoże. Żakowski może  co najwyżej zaszkodzić Czumie. Nie ulega bowiem wątpliwości, że najbardziej poszkodowany przez konkluzję raportu Czumy jest faworyt michnikowszczyzny, czyli śledczy Ryszard Kalisz.

Można się zastanawiać jak dalece Czuma zaszkodził narracji swojej partii, która polegała na straszeniu nikczemnym państwem PiS. Ale to była tylko narracja, a tę można zmieniać lub modyfikować do woli i to bez większej szkody. To wiemy już na pewno. Choćby z doświadczenia kadencji Donalda Tuska na stanowisku premiera, który przecież poglądy i narracje w ciągu tych prawie czterech lat zmieniał jak rękawiczki.

Jednakże w przypadku konkluzji raportu Kalisza, konkluzja Czumy jest jej prostym i stanowczym zaprzeczeniem. Przy czym negacja nastąpiła niejako ze strony partii, która jest faworytem salonu roniącego krokodyle łzy nad samobójstwem Barbary Blidy, czyli popierającego wnioski Kalisza. Ten fakt jednocześnie dopełnia galimatiasu i go potęguje, ale nade wszystko redukuje ostatecznie raport Kalisza do właściwego wymiaru, czyli politycznej publicystyki.

Andrzej Czuma konkluduje, że  "za rządów PiS nacisków na policję, służby i prokuraturę nie było. Do premiera Jarosława Kaczyńskiego nie można mieć zastrzeżeń. Ani minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, ani szef CBA Mariusz Kamiński nie podejmowali bezprawnych działań".

Proszę to porównać tylko z konstatacją raportu Kalisza, że  "Barbara Blida żyłaby, gdyby nie państwo PiS. Gdyby nie patologiczny mechanizm wiodący od góry do dołu".

Tu nie ma żadnych niedomówień ani niuansów, Czuma zaprzecza Kaliszowi najbardziej twardo jak tylko można. A pamiętać należy, że w przypadku Kalisza przewodniczył on jako eseldowski poseł komisji badającej okoliczności samobójstwa eseldowskiej działaczki. To z definicji uprzedza do obiektywizmu jego raportu. Odwrotnie jest z Czumą, który nie mógł mieć interesu politycznego w rozgrzeszeniu PiS i Kaczyńskiego.

Bez względu jak potoczą się dalsze losy raportu komisji Czumy, czy będą poprawki zmieniające ton konkluzji jej przewodniczącego, czy ich nie będzie, nie zmieni to wymowy całego zdarzenia. Śledczy Kalisz został zdeprecjonowany przez Czumę, ale przecież nie idzie tylko o niego. Zdeprecjonowana została narracja Gazety Wyborczej, która za Kaliszem stała murem i to jej eseldowski śledczy zawdzięcza, że w ogóle mógł wysmażyć takie kuriozalne bzdury w swoim dziele życia.

Przecież gdyby Wyborcza na swoich opiniotwórczych łamach nie potraktowała z powagą frazy o odpowiedzialności Jarosława Kaczyńskiego za  „realizację koncepcji wykluczenia dużych grup obywateli”,  to Kalisz mógłby z tym wystąpić jedynie w kabarecie.

Prorządowe media kładą nacisk na „rozgrzeszenie” PiS przez Czumę, ale jest oczywiste, że bardziej boli je kompletne zdezawuowanie raportu Kalisza. Polowanie na Kaczyńskiego wydawało się mieć szanse powodzenia, Trybunał Stanu tuż tuż, sieć misternie zastawiona. Tymczasem pod sam koniec Czuma ją porwał w drobny mak. Tej dziury już się załatać nie da, nawet po wyborach. Gdyby nawet Czuma zrobił piruet w tej sprawie i odwołał swoje sprośne błędy, to wrażenie będzie jeszcze gorsze.

Zdaje sobie z tego sprawę SLD, który rękami Grzegorza Napieralskiego złapał się za głowę z rozpaczy na wieść o konkluzji Czumy. „Platforma obiecała cztery lata temu, że zdemontuje IV RP, posprząta po tym całym zamieszaniu - mówił szef SLD. Ale - dodał - ten raport pokazuje, że nic się nie stało. Mamy też raport Ryszarda Kalisza - fakty, które podaliśmy, że naciski jednak były. Rozumiem, że PO zawiązuje sojusz z PiS-em, broni PiS-u, to jest coś nie do pomyślenia” - łkał niemal Napieralski.

W jednym miał rację szef SLD – to jest coś nie do pomyślenia, że w III RP po czterech latach rządów Platformy i tyluż agresywnego poparcia dlań michnikowszczyzny oraz zblatowanych biznesmediów, po dwóch sejmowych komisjach skierowanych przeciwko PiS, wali się tak precyzyjnie budowana narracja. To jest faktycznie ewenement i nawet trudno się dziwić poczciwemu Napieralskiemu, że nie potrafi tego pojąć. Prawdę mówiąc, nie jestem pewien, czy jest to w stanie pojąć sam premier Tusk.

Trudno jest przypuszczać, że w tak strategicznej w okresie przedwyborczym kwestii, jaką dla Platformy jest pogrążenie Kaczyńskiego, Czuma mógł rozstrzygnąć samodzielnie, bez konsultacji z szefem. Na pewno można się nad tym zastanawiać. Zwłaszcza że dla Tuska byłoby wygodne, że kwestię stawiania JK przed Trybunał pozostawić jaskiniowym antykaczystom z SLD. Bo to zawsze lepiej jest wyciągać gorące kasztany z ognia cudzymi rękoma niż własnymi. A w przypadku, gdyby Trybunał Stanu zdemolował oskarżenie Kaczyńskiego, to ośmieszy się Kalisz ze swoją partią. Tusk zaś wyjdzie na przenikliwego państwowca, który się eseldowskim jaskiniowcom nie kłaniał. W takie przedwyborcze klocki premier z Sopotu jest dobry i nie wykluczałbym na sto procent, że ten numer Czumy był ustawiony z Tuskiem.

Z drugiej strony przewodniczący komisji naciskowej nie po raz pierwszy wierzgnął wbrew michnikowszczyźnie i nawet wbrew swojej partii. Miałem bowiem wrażenie , że Tusk mimo wszystko był zaskoczony wnioskami byłego ministra sprawiedliwości i dość niezbornie tylko zabełkotał, że cieszy się, iż jego kolega na nikogo nie polował. Nikt nie odmówi Czumie odwagi cywilnej i to nie tylko w zamierzchłej przeszłości opozycyjnej.

W szczytowym okresie nagonki na historyków kwestionujących nieskazitelność Lecha Wałęsy, Czuma oświadczył bardzo dobitnie: - „Więc najlepiej, żeby pan Lech Wałęsa powiedział: podpisałem jakieś kwity, zrobiłem kilka głupstw. Nikt nie zarzuca panu Lechowi Wałęsie, że po 76 roku, tak jak zresztą mówił już kilka razy pan Antoni Macierewicz, a on naprawdę zna tę rzecz, że pan Lech Wałęsa współpracował z bezpieką. Nikt tego nie mówi. Niepotrzebnie pan Lech Wałęsa się wypiera tego smutnego i trudnego momentu w swoim życiu”.

Zatem stać go na samodzielność, o odwadze politycznej nie wspominając. Tego mu Napieralski ani Kalisz, ani inny Cimoszewicz nie odbierze. Bo w porównaniu z nim ich wiarygodność jest żadna. W tym sensie są zerami wobec niego. Dlatego wnioski śledczego Czumy dodatkowo pogrążyły śledczego Kalisza, który zresztą i tak już przekroczył granice śmieszności.

Czuma zrobił w dotychczasowej antypisowskiej narracji wyłom takich rozmiarów, że zasypać się go już nie da. Po jego konkluzji będzie bardzo trudno posłom Platformy poprzeć postawienie polityków PiS przed Trybunałem Stanu na wniosek SLD. Bo poza wszystkim trzeba będzie wybrać pomiędzy skrajnie upolitycznionym świadectwem beneficjenta PRL a racjami zasłużonego opozycjonisty. Tak się bowiem składa, że kiedy Czuma usiłował obalić siłą totalitarny ustrój, Kalisz wstępował do PZPR, która była tego ustroju podporą i gwarancją. To będzie również taki wybór.

I to z tego powodu tak boleśnie zawrzasnął Jacek Żakowski. Bo przecież Żakowski dobrze wie, że Czuma jest wilkiem Kaliszowi, a nie Lepperowi. Więc niech nie tańczy na umrzyka skrzyni.

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika Iza

07-08-2011 [21:02] - Iza (niezweryfikowany) | Link:

Pan Czuma zachował się bardzo przyzwoicie, chociaż niewielu oczekiwało takiego werdyktu, znając awantury podczas dochodzenia do prawdy o naciskach. Może będzie on przykładem dla innych, którzy z pianą na ustach dalej oskarżają PiS o wszystko co najgorsze.

Obrazek użytkownika Seaman

08-08-2011 [07:36] - Seaman | Link:

Miejmy nadzieję, że to było naturalne zachowanie, a nie jakaś polityczna gra, staram się w to wierzyć.
Pozdrawiam

Obrazek użytkownika Leszek

08-08-2011 [17:37] - Leszek (niezweryfikowany) | Link:

Pierwszy raz się tutaj wypowiadam. Ale w mojej ocenie, a interesuje się polityką od wielu lat, Pan Czuma jest przyzwoitym człowiekiem (na tyle na ile mozna nim byc w polityce), jak zresztą i jego rodzina.

Obrazek użytkownika Małgorzata

08-08-2011 [07:55] - Małgorzata (niezweryfikowany) | Link:

Tuskowi, co to go Putin i Merkel traktują jak popychadło....

Obrazek użytkownika Seaman

08-08-2011 [11:32] - Seaman | Link:

Chyba mu się zagotowało nawet...

Obrazek użytkownika cogito

08-08-2011 [09:15] - cogito (niezweryfikowany) | Link:

Komu wilkiem jest Czuma to dobre pytanie. I czy jest samotnym wilkiem? Nasz złotousty wydawał się być tak zaskoczony jakby nic nie wiedział o zamiarach Czumy. Czy Czuma swoim zachowaniem w czasie obrad komisji uśpił czujność Tuska? Bo zachowywał się przez większość czasu jakby wieczorami szukał latarni na której można by było powiesić Kaczyńskiego, Ziobrę i Kamińskiego. Kalisz swój raport możne teraz zjeść bez popitki. Nawet jeśli założyć, ze udałoby mu się postawić pisowskich okrutników przed Trybunałem, to ten Trybunał jednak różniłby się trochę od sądów z czasów pani Wolskiej i Kaczyńskiemu trudno byłoby udowodnić zbrodnicze przekroczenie prawa. W tej kwestii wystarczyła delikatna zakulisowa sugestia do posłów PO, zeby uwalic w sejmie wnioski Kalisza o Trybunał Stanu i nie kompromitować się politycznie. A Czuma skompromitował cała dotychczasowa narrację Tuska na jakiej wygrał i utrzymywał władze. "Jak PIS dojdzie do władzy... " to w zasadzie jedyny program polityczny Tuska. Rozwiązaniem zagadki ile jest wilka w wilku jest odpowiedź na pytanie: komu najlepiej przysłużył się Czuma? I nie chodzi tu o Kaczyńskiego. Szukałbym w kręgu PO. Wygląda mi to na walkę buldogów pod dywanem.

Obrazek użytkownika Seaman

08-08-2011 [11:35] - Seaman | Link:

To prawda, że widzimy tylko fragmanty tego, co się kotłuje pod dywanem. Niwykluczone, że to jedynie partyjne porachunki i gry. Ale mają też wydźwięk obiektywny, zewnętrzny, który trudno przecenić. Zwłaszcza dla PiS:)
Pozdrawiam

Obrazek użytkownika Gość

08-08-2011 [17:00] - Gość (niezweryfikowany) | Link:

Zastanawia mnie tez ta sprawidliwa i wnikliwa analiza zbrodni Kaczynskiego i Ziobry niePOpelnionych a ujawnionych przez pana Czume czy to nie jest gra Tuska POd wybory.Widzicie drodzy wyborcy my na nikogo nie POlujemy w przeciwienstwie do....I co teraz teczowy Rysiek zrobi.Ale POsluszny posel.Sekula udowodnil ,ze zadnej afery nie bylo jednak jest cos na rzeczy i PIS sie nie wywinie od odPOwiedzialnosci przed......!