WSZYSTKO O EKONOMII

Dzisiaj będzie o ekonomii, a to za sprawą sympatycznego pana prezydenta Stanów Zjednoczonych Ameryki, który oskarżył Republikanów o chęć pchnięcia tego pięknego kraju w przepaść. Zaniepokojenie wyrażają – już od kilku dni, bankierzy i inne ważne figury w Londynie; padło nawet słowo „morons” w kontekście wrażych republikańskich jastrzębi. Na ekonomi w szczegółach to ja się może i nie znam, ale ekonomię jako całość chwytam w lot, bo jest prosta jak drut, tylko ekonomiści, którzy się zazwyczaj znają na szczegółach, ale nie chwytają w lot, posługują się celowo zagmatwanym językiem, żeby fakt własnej ignorancji ukryć.

Ale do rzeczy; wyjaśniam całą ekonomie w przypowiastce:

Kto by nie znał Czesia, Rysia i Zdzicha? No wszyscy znają. Dres, najki, bejsbolówka, złoty łańcuch, sygnet. Kto rządzi podwórkiem? Dres, najki, bejsbolówka, złoty łańcuch, sygnet. Kto chroni podwórko przed innymi podwórkami? Dres, najki, bejsbolówka, złoty łańcuch, sygnet. A kto rządzi innymi, sąsiednimi podwórkami? Dres, najki, bejsbolówka, złoty łańcuch, sygnet. Na razie jasne? To jedziemy dalej. Czesio, Rysio, Zdzisio mieli dwa talenty. Pierwszy: żeby zarobić i się nie narobić. Byli wyjątkowo w tej umiejętności wykształceni. A czy się człowiek narobi, jak pójdzie z pozostałymi dwoma do sklepiku i poprosi o tysiaka za ochronę przed tymi groźnymi z innych podwórek. No pewnie, że się nie narobi. I gra gitara, i panowie nie raz z nadwyżek urządzali dzieciakom zabawy i gry uliczne, albo dorosłym barbecue.

Ale oprócz tego talentu miała nasz trójca jeszcze i inny talent. Jak kryształ! Tym talentem było... wydawanie pieniędzy, też bez zbytniego wysiłku. To było coś, co wychodziło im lepiej niż zarabianie. Znaczenie lepiej. Efektem zderzenia tych dwóch umiejętności był smutny stan pustej kieszeni, bo pan ze sklepu, kiedy nieśmiało wspomnieli o podwyżce należności za ochronę podał im młotek i oświadczył: „To mnie zatłuczcie, ja wam nawet pomogę”. O krawcowych nie mówimy, ani o emerytach, o dzieciach też nie ma sensu, bo dzieci mają to do siebie, że są spłukane.

Czy Czesio, Rysio i Zdzisio mogli się przyznać do pewnej, hm, dziury w budżecie? Nie bardzo, straciliby prestiż, a co za tym idzie – dominującą pozycję w strukturze społecznej podwórka. Po winie na łeb wpadli jednak na genialny plan i poszli do banku ze staruszką-emerytką, która o bankach nie miała zielonego pojęcia, ale cieszyła się, że może pomóc. „Ależ oczywiście” uśmiechnęła się pani w banku i natychmiast podpisała umowę kredytową pod zastaw ruchomości staruszki żyrowaną przez Rysia, Czesia i Zdzisia. Potem poszło z górki.

Nisko oprocentowane kredyty dostali wszyscy mieszkańcy podwórka, którzy nie znali się na bankach, ale cieszyli się, że mogą pomóc, ty, bardziej, ze ilość gier ulicznych dla dzieci i przyjęć barbecue ze skrzydełkami z kurczaka wzrosła. Wszystko w życiu się jednak kiedyś kończy, więc skończyły się pieniądze z kredytów. Te zwykłe, ale pani w banku wyjaśniła uprzejmie, że nic się nie stało, bo zostały te hipoteczne, i hipotecznymi da się spokojnie spłacić odsetki od tych zwykłych przez długie miesiące. „Na luziku” – wyjaśniła pani i wszystkim zrobi się lżej na duszy. Kolejna prosperity trwała dziewięc miesięcy, a więc dokładnie tyle, ile potrzeba, żeby się coś narodziło. Nowo narodzone miało na imię Krach a na nazwisko Finansowy. Jakby się pies nie obrócił, ogon z tyłu.

Czesio, Rysio i Zdzisio nacisnęli bejsbolówki na uszy i poszli porozmawiać z panią z banku poważnie. „Mogę wam dać pakiet ratunkowy” – westchnęła pani i dała każdemu po złotej karcie oprocentowanej 300% rocznie. „Gites” ucieszyli się trzej panowie jednocześnie i przez dwa miesiące był spokój. Dosłowny, bo pieniędzy starczało na pokrycie rat, o grach ulicznych i barbacue nie mogło być mowy.

Kiedy ze środków na złotych kartach zostało tyle, żeby pokryć ostatnią łączną ratę wszystkich kredytów z odsetkami, Rysio, Czesio i Zdzisio zrobili podwórkowe zebranie prezentując mieszkańcom opcję wystąpienia z wnioskiem o wydanie kart kredytowych dla pozostałych mieszkańców, tym razem platynowych.

Pan ze sklepu, który w międzyczasie dowiedział się czegoś o bankach od komornika, jakoś tak się nastroszył i powiedział: „Pierdziu, ja się już nie zadłużam”.

„No patrz go” westchnął Czesiek „trafił nam się jaszcząb”. „Nieodpowiedzialne bydle” wzruszył ramionami Ryskie. „Ekonomiczny abnegat” splunął Zdzisio.

„A walcie się!” wrzasnął pan ze sklepu. „Zadłużyliście nas po uszy i je też” tu wskazał palcem na dzieci, które były nie dość, że spłukane, to jeszcze zadłużone po uszy. I poszedł do sklepu.
„Palant” – zezłościli się Rysio, Czesio i Zdzisio.

I zbagatelizowaliby incydent, gdyby pan ze sklepu nie wrócił. Z młotkiem. I tym razem wcale nie chciał, żeby to jego tłuczono. Przebrał się w dres, najki, bejsbolówkę, złoty łańcuch, sygnet. Pomyslał, że skoro i tak jest zadłużony po uszy, to się przynajmniej raz w życiu porządnie zabawi.
I to tyle o ekonomii. Reszta to didaskalia.

Pozdrawiam

Forum jest miejscem wymiany opinii użytkowników, myśli, informacji, komentarzy, nawiązywania kontaktów i rodzenia się inicjatyw. Dlatego eliminowane będą wszelkie wpisy wielokrotne, zawierające wulgarne słowa i wyrażenia, groźby karalne, obrzucanie się obelgami, obrażanie forumowiczów, członków redakcji i innych osób. Bezwzględnie będziemy zwalczali trollowanie, wszczynanie awantur i prowokowanie. Jeśli czyjaś opinia nie została dopuszczona, to znaczy, że zaliczona została do jednej z wymienionych kategorii. Jednocześnie podkreślamy, iż rozumiemy, że nasze środowisko chce mieć miejsce odreagowywania wielu lat poniżania i ciągłej nagonki na nas przez obóz "miłości", ale nie upoważnia to do stosowania wulgarnego języka. Dopuszczalna jest natomiast nawet najostrzejsza krytyka, ale bez wycieczek osobistych.

Komentarze

Obrazek użytkownika beki

27-07-2011 [13:44] - beki (niezweryfikowany) | Link:

No po prostu słodko. W samo sedno. Nareszcie mi to któś wyjaśnił. Jestem wdzięczna.

Obrazek użytkownika cogito

27-07-2011 [14:46] - cogito (niezweryfikowany) | Link:

Gratuluje popularyzacji praw ekonomii. Twój krótki kurs ekonomii powinien być glosno czytany na poczatek każdego dziennika tak jak ta wypowiedzpowinna byc zapamietana i potraktowana niezwykle serio jako uzupełnienie : http://www.wykop.pl/link/53710...

Obrazek użytkownika Viilo

27-07-2011 [18:39] - Viilo (niezweryfikowany) | Link:

Nawet autorzy ksiazek matematycznych zastrzegają na wstepie, ze rzecz dzieje sie w odosobnionej, n-wymiarowej przestrzeni Hilberta, cokolwiek by to oznaczac moglo.
Didaskalia to jedyna rzecz ktora lączy wielostronicowe ciagi kilkudziesieciu czarnych znakow z rzeczywistoscią.

W przypadku ekonomii mamy od dluzszego czasu didaskalia wojenne.
Od wielu dziesiatek lat jednym z najlepszych towarow eksportowych podworka A byly zielone papierki. Byl na nie staly popyt wewnetrzny jak i zewnetrzny. Ktoregos dnia podworko C oglosilo, ze pragnie posiadac nieograniczoną ilosc zielonych papierkow. Podworko A, ktore wlasnie wynalazlo sposob elektronicznej produkcji substytutu zielonych papierkow w komputerowych bazach danych, postanowilo zaspokoic popyt podworka C i wybudowalo tam wiele fabryk plastikowego badziewia. Podworko C transportowalo to badziewie przez miedzypodworkową wode, a podwodny swiatlowod przesylal w zamian coraz wieksze liczby zielonych papierkow.
Podworko C zorientowalo sie poniewczasie, ze wartosc zielonych papierkow kurczy sie rokrocznie o 2-3% i aby temu zapobiec nalezy na podworku A nabyc inne papierki, oszczednosciowe lub spekulacyjne. Niestety papierki spekulacyjne cienko tam dzisiaj przedą poniewaz nikt na podworku A nie produkuje juz plastilkowego badziewia. Podobnie papierki oszczednosciowe na tym samym podworku. Okazalo sie jednak, ze przesylanie swiatlowodem podoceanicznym zmniejszylo w sposob znaczacy liczbe zielonych papierkow na wlasnym podworku i nalezaloby wypprodukowac ich wiecej na rynek wewnetrzny, a nie wszyscy chcą to robic i cale to zamieszanie spowodowalo spadek zaufanie do papierkow oszczednosciowych podworka A.
Podworko C zorientowalo sie rowniez, ze za zielone papierki zgromadzone na taką skale nie bardzo moze kupic cokolwiek innego. Moze kupic ziemie i nieruchomosci - niestety nieomal wylacznie na czarnym podworku, ktore nie zdazylo zabezpieczyc sie legislacyjnie. Moze kupic zloto, glownie w papierkach, znacznie rzadziej w sztabach, ale to wyjątkowo wredny rynek. Im wiecej zlota podworko C kupuje tym wiecej musi zaplacic za nastepną dostawe, kiedy przyjdzie czas sprzedawania bedzie dokladnie odwrotnie.

Podworko E zaplątalo sie w te ekonomiczna wojne z lenistwa i wygody, bo jakze nie kupowac tak tanio plastikowego badziewia, oraz ze wzgledow prestizowych, albowiem podworko E chcialoby uczynic swoje kolorowe papierki towarem eksportowym lepszym od zielonych papierkow. Niestety podworko E jest zlepkiem odosobnionych malych podworek E*1, E*2 itd. ze wpolnymi kolorowymi papierkami. Papierki oszczednosciowe kazde podworko produkuje w tej samej walucie, ale na wlasna reke. Skutek jest taki, ze zainteresowani kupnem papierkow oszczednosciowych dokonuja transakcji na najmocniejszych ekonomicznie i dzieki temu najbezpieczniejszych podworkach serii E. Skutkiem tego slabe podworka nie są tam w stanie zwiazac konca z koncem w rolowaniu dlugu.

Co sie zas tyczy kredytu, to rozni sie on wylącznie znakiem (- zamiast +) od zielonych papierkow. Ktos pozwala ci uzywac ich mimo, ze ich jeszcze nie posiadasz. Byle tylko uzywac ich z sensem, niewazne w jakiej postaci.

Wojny jak ta są nieuniknione jak dlugo dla jakis tlukow zielone papierki przestają byc srodkiem do biezącej wymiany handlowej i spekujacji, a stają sie obiektem niczym niehamowanego poządania.