Opozycja inaczej, czyli Ziobro łamie schemat

Oto bowiem zawzięcie ścigany przez PO (a więc i wymiar sprawiedliwości) polityk głównej partii opozycyjnej, były minister, symbol, którym propagandziści  rządzącej formacji straszyli Polaków - chwali ministra Kwiatkowskiego! Wcześniej totalnie i słusznie, jak się wydaje - krytykował swoich następców: Ćwiąkalskiego i Czumę. Teraz pozytywnie ocenił pierwsze decyzje młodego ministra w zakresie wyjaśnienia tego dziwnego samobójstwa. Dla wielu ludzi z PO - i dla niektórych z opozycji - to był szok. Dla szeregu komentatorów i dziennikarzy pozytywne zaskoczenie. Nagle niektórzy zobaczyli inną, nową twarz PiS. A może wcześniej jej nie widzieli, bo nie chcieli widzieć?

W gruncie rzeczy dzisiejsza wypowiedź Ziobry nie powinna być sensacją. Powiedział on bowiem to, co każdy rozsądny polityk zachodnioeuropejski powiedziałby na jego miejscu. No, właśnie. To kwestia jednak zachodnich standardów, które Zbigniew Ziobro obserwuje niemal codziennie od niemal pół roku (Parlament Europejski). I, jak widać, skutecznie przenosi na grunt polski.

Znamienne, że to przedstawiciel PiS - a nie PO - przełamał pewien polityczny, jakże przewidywalny zwyczaj: opozycja wali w rząd (inna sprawa, że generalnie ma za co, oj, ma!), a rząd dezawuuje opozycję (w praktyce sprowadza się  to do meczu PO-PiS). Pierwszy, a więc spektakularny krok - wart odnotowania i pozytywnego skomentowania.Opozycja dalej będzie surową opozycją, a PiS - jedyną alternatywą dla PO. Ale dziś PiS pokazał mądrość. Mądrość, na którą rząd się nie umiał zdobyć i nie zdobył. W tym permanentnym meczu między partią Tuska i partią Kaczyńskiego gola dla PiS spektakularnie zdobył Ziobro.

 

 

Dzisiejsza wypowiedź Zbigniewa Ziobry na temat działań ministra sprawiedliwości odnośnie samobójstwa świadka ws. Papały przyjęta została przez polityków koalicji rządowej z niedowierzaniem.